Z nowej sali gimnastycznej przy ACE mogliby korzystać także uczniowie II LO, Zespołu Szkół Specjalnych i użytkownicy bursy międzyszkolnej. Inwestycja miałaby zostać przeprowadzona w 2025 roku, natomiast w przyszłym roku rozpoczęłyby się prace przygotowujące do budowy. Dyrektor ACE w konsultacji z nauczycielami dokonał analizy możliwości posadowienia hali i przeglądu projektów typowych sal gimnastycznych, by skorzystać z istniejących dokumentacji.
Okazało się, iż zaproponowane projekty nie mogą być wykonane z uwagi na obowiązujący plan zagospodarowania przestrzennego terenu, na którym miałaby znaleźć się hala. Obecne przepisy zakładają budowę w tym miejscu obiektów o dachach dwu lub wielospadowych, lecz takich hal sportowych się nie projektuje i nie buduje. Inwestor chce postawić nowoczesny budynek o dachu łukowym. Kolejne trudności w aktualnym planie miejscowym dotyczą szerokości pasa drogowego Alei Kardynała Wyszyńskiego. Dzisiaj hala musiałaby zostać odsunięta od ulicy o minimum 23 metry w głąb posesji. Po zmianie planu istniałaby możliwość, by obiekt powstał o wiele bliżej drogi biegnącej w sąsiedztwie szkoły. O dokonanie zmian zabiega dyrektor ACE.
Burmistrzowi się nie spieszy
Dyrektor zwrócił się do burmistrza o zmianę planu w 2021 roku. Padły wówczas deklaracje ratusza o możliwości zmniejszenia szerokości pasa drogowego. Ale dotychczas nic się nie zmieniło.
-Ponieważ pismo pana dyrektora sprzed dwóch lat było nieskuteczne, zarząd powiatu wystąpił 29 września do przewodniczącej rady miejskiej w Augustowie z wnioskiem o wprowadzenie zmian w miejscowym planie, dotyczących zmniejszenia szerokości pasa drogowego i zapisów umożliwiających realizację budynków o różnej formie dachów, w tym łukowych i płaskich. Do tej pory nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Przedłużające się procedury komplikują, a mogą nawet uniemożliwić budowę sali -podkreślił podczas listopadowej sesji starosta Jarosław Szlaszyński.
Problem z dachem budynku
O ideę hali sportowej obok ACE spytaliśmy Dariusza Szkiłądzia, wicestarostę augustowskiego.
-Złożyliśmy wniosek o środki zewnętrzne i pozyskaliśmy 8,5 mln zł. Hala ma kosztować 9,5 mln zł, więc powiat musiałby dołożyć zaledwie milion. Na lokalizację hali wybraliśmy obszar leżący przy Alei Kardynała Wyszyńskiego. Zgodnie z zapisami aktualnego planu zagospodarowania przestrzennego, w tym miejscu mogą powstawać budynki o dachach dwuspadowych. Dziś nie tworzy się hal o takich dachach, ponieważ ich budowa jest droższa, a koszty utrzymania są wysokie. Wybraliśmy opcję hali o dachu kopułowym -wskazuje Szkiłądź.
-Chcąc zrealizować tę inwestycję, rada miejska na wniosek burmistrza musi dokonać zmiany zapisów planu zagospodarowania terenu. Pismo w tej sprawie wysłaliśmy do burmistrza już we wrześniu. Przez wiele tygodni nie została podjęta przez niego żadna inicjatywa i nie dostaliśmy jakiejkolwiek odpowiedzi. Przecież ta hala będzie służyć mieszkańcom, a nie starostwu. Z racji wieku prawdopodobnie nigdy nie będę z niej korzystał, ale uczniowie z augustowskich szkół średnich jak najbardziej. Ta sprawa jest tym bardziej paląca, że powiat ma komfortową sytuację związaną z niedużymi kosztami, które poniósłby za wykonanie inwestycji -dodaje wicestarosta.
Pamiętny casus Domu Turka
Szkiłądź uważa, że przy dobrej woli burmistrza cała procedura mogłaby znacznie przyspieszyć.
-Pan burmistrz może wszcząć procedurę fragmentarycznej zmiany planu dla konkretnej działki. Taką sytuację mieliśmy kilka lat temu w przypadku Domu Turka. Pan Mirosław Karolczuk na początku twierdził, że w Domu Turka nie może powstać muzeum, bo plan miejscowy na to nie pozwala. Później okazało się, że stosunkowo szybko można było zmienić plan dla tego obiektu. Dowodem jest to, że mimo początkowej obstrukcji burmistrza prace inwestycyjne ruszyły pełną parą. Również w przypadku hali sportowej dla ACE liczyliśmy na dobrą wolę władz miasta, że w ciągu kilku miesięcy dokonają zmiany planu dla wskazanej działki. Z ubolewaniem patrzę na to, iż burmistrz nie podejmuje działań, żeby zrealizować nasz wniosek -relacjonuje Szkiłądź.
Mieszkańcy mają dość hałasu
Radny Naszego Miasta Michał Kotarski uważa, iż hala mogłaby znajdować się w okolicy bursy, blisko bloków na Konopnickiej. Szkiłądź krytykuje ten pomysł.
-Mieszkańcy się na to nie zgodzą i oprotestują taką lokalizację, bo część z nich już teraz ma dosyć odgłosów uderzania w bęben podczas meczów odbywających się w sali gimnastycznej Szkoły Podstawowej nr 4. Pan burmistrz powinien jak najszybciej podjąć działania, bo zmiana planu nie może ciągnąć się w nieskończoność, jak odbywa się to np. w przypadku nowego planu dla Zarzecza. Opieszałość pana Karolczuka może doprowadzić nawet do zmarnowania dziejowej szansy -ocenia Dariusz Szkiłądź, samorządowiec od szeregu lat związany z edukacją.
Nasze Miasto szuka sporów?
Wicestarosta podkreśla, że problem ze zmianą planu miejscowego to tylko jeden z przykładów utrudniania działań inwestycyjnych powiatowi przez urząd miasta.
-Reakcja pana Kotarskiego na propozycję zarządu powiatu przypomina reakcję ugrupowania Nasze Miasto na plany remontowe ulicy Kościelnej. Kiedy chcieliśmy wykonać tę potrzebną mieszkańcom inwestycję, politycy Naszego Miasta wymyślili temat kasztanowców. Takich sytuacji było zdecydowanie więcej. Do dziś władze miasta nie oddały nam pieniędzy za oświetlenie ulicy Rajgrodzkiej, a ich zwrot uzależniły od tego, czy przeznaczymy je na cel wskazany przez burmistrza. Na początku kadencji miasto wywołało awanturę o budowę nowych latarni na ulicy Wojska Polskiego, później był ciąg dalszy destrukcyjnych działań -uważa wicestarosta.
-Pan Karolczuk nie zgodził się nawet na naszą prośbę o zwolnienie z podatku od nieruchomości szpitala powiatowego w Augustowie, choć większość pacjentów to augustowianie. Niedawno władze miasta formułowały ogromne pretensje wobec powiatu, że nie zgodziliśmy się wydać im pozwolenia na budowę placu zabaw na Wypustach, który miałby powstać tam niezgodnie z zapisami planu zagospodarowania. Starano się uzyskać od nas taką zgodę bez żadnych podstaw prawnych. Powiat miał mnóstwo dobrej woli wobec miasta np. podczas budowy domu seniora, gdy nielegalnie zajęto część pasa drogowego. Zostaliśmy wprowadzeni w błąd, bo nikt nas nie informował, że dom emerytów ma być częścią urzędu miejskiego -komentuje Dariusz Szkiłądź.
Napisz komentarz
Komentarze