Z mojej perspektywy jest to tym bardziej przykre i szokujące, iż pamiętam czasy, gdy augustowskie centrum tętniło życiem. Atol pięknie prezentował się z restauracją na dachu. Goście z wysoka mogli podziwiać piękno naszej starówki. Niemal codziennie odbywały się różne imprezy na scenie w parku przy „stumetrówie”. Różni artyści znani w Polsce lub lokalnie rozbawiali nas komediowymi skeczami, tańczyli, przedstawiali pokazy wirujących ogni, gotowali, grali, lub śpiewali. Teraz, poza obchodami Dni Augustowa w maju, kilkoma targami i zgromadzeniami, nie dzieje się zbyt wiele w centrum miasta. Wpływa to na pewno negatywnie na zainteresowanie lokalami usługowymi.
Opłaty za wynajem a brak wydarzeń -dylematy lokalnych biznesów
Najemcy lokali wokół parku narzekają na ogromne opłaty za czynsz i zestawiają je z ilością wydarzeń w centrum Augustowa. Uważają, iż najważniejsze imprezy są organizowane obok biznesów radnych koalicji rządzącej. Inni właściciele lokali nie spieszą się, bo nie chcą wynająć swoich czterech ścian byle komu. Boją się kolejnego kebaba ze względu na zapachy, jak również na pijanych ludzi. Cierpliwie czekają na odpowiednich najemców, którzy swoją działalnością nie będą przeszkadzać okolicznym mieszkańcom i biznesom. Znaczący wpływ na prowadzenie działalności ma polityka krajowa i wzrost podatków wiążących się z posiadaniem własnej firmy i zatrudnianiem pracowników. Koszty działalności są ogromne, a jeżeli przedsiębiorca nie ma możliwości wysokich utargów podczas sezonu letniego w mieście, które kiedyś słynęło z turystyki, to tym bardziej w innych porach roku nie da rady zarobić wystarczającej ilości pieniędzy, aby móc utrzymać firmę. Kolejnym ważnym czynnikiem oddziaływującym na Augustów jest propaganda strachu odnośnie przesmyku suwalskiego związanego bezpośrednio z agresją Rosji na Ukrainie. Wielu ludzi boi się przyjechać w nasze rejony ze względu na obawę przed atakiem ze wschodu.
Elżbieta Kamińska o wyzwaniach biznesowych i braku wspierających inicjatyw
Elżbieta Kamińska, która od wielu lat prowadzi swój biznes w centrum Augustowa, trafnie skomentowała sytuację turystyczną.
-Powiem tak, komuna dawno się skończyła i taksówki powinny z rynku zniknąć. Studenci z Politechniki Białostockiej mieli zrobić projekty zmian Augustowa. Chodziło o to, aby ktoś z zewnątrz inaczej spojrzał na Augustów. Pan burmistrz potraktował ich byle jak. Nie spotkał się z nimi, mimo że oni to zrobili jako prace dyplomowe. Pan burmistrz nie chce współpracować i nie chce rozmawiać z panem profesorem, więc my nie wiemy co te prace zawierają. Jak ludzie zaczęli narzekać, że nic się nie dzieje w centrum, to ktoś tam z urzędu miasta wpadł na pomysł, żeby zasadzić drzewka i postawić ławki przy „stumetrówie”. Wydali na to 650 tysięcy złotych i uważają, że to sprawa jest załatwiona. Dwa tygodnie temu napisałam pismo do burmistrza z prośbą, żeby to uwzględnili, że wszyscy płacimy te same podatki wokół parku, a tylko ta strona od „stumetrówy” się upiększa. Tam się zamyka przejazd, tam się sadzi kwiatki, tam się sadzi drzewa, stawia nowe ławki itd., a pozostałe trzy strony jak od macochy. Nic się nie dzieje. Wracając do taksówek. Czy ktoś w obecnych czasach, jak potrzebuje taksówkę, to leci na postój taksówek? Oczywiście, że nie! Teraz każdy ma telefon komórkowy przy sobie, albo korzysta z aplikacji. Ludzie stali się na tyle wygodni, że najchętniej by taksówkę na piętro zamówili. Od trzydziestu paru lat te taksówki tutaj na tej mierzei się zakorzeniły i nikt ich nie ruszy. Taki taksówkarz płaci 9 złotych miesięcznie, czyli 108 złotych rocznie za zajęcie tego kawałka placu pod samochód. Ja jako przedsiębiorca, jeśli chcę zaparkować samochód pod swoim biurem, muszę zapłacić około tysiąc złotych rocznie, gdzie w zeszłym roku ta opłata wynosiła 230 złotych. Jakby zabrać te taksówki stąd i postawić na przykład takie jednolite budki ładne dla tych co handlują tymi „starociami”, lub dla tych co sprzedają jakieś ozdoby świąteczne, czy swoje wyroby wędliniarskie, to by ta strona się pobudziła do życia trochę. Dostaliśmy 5 milionów na turystykę, to poszło to wszystko na Kaczy Dołek. Jest opłata klimatyczna, do której państwo dopłaca drugie tyle, czyli jeżeli powiedzmy zebrali 350 tysięcy to drugie tyle państwo dokłada, czyli 700 tysięcy złotych. Gdzie są te pieniądze? Czeski film -nikt nic nie wie. Po prostu ta władza nie czuje turystyki. Oni nie rozumieją, że jeżeli zainwestują pieniądze i zrobią coś mądrego i dobrego, to wszyscy na tym zyskają. Gdyby nie to, że Wilno się tak ładnie reklamuje, to my byśmy tej turystyki nie mieli tutaj. My dzięki Litwie żyjemy. W internecie reklama leci -„Najniebezpieczniejsze miejsce na świecie”, czyli trójstyk graniczny na suwalszczyźnie. No to ja robiłam wycieczki na te niby najniebezpieczniejsze miejsce na świecie. I co tam jest? Trzy budki, wszyscy się pochowali -Ruscy, Litwini i Polacy. Polacy na wiosnę założyli drut kolczasty wokół słupa i na tym koniec i nic się tam nie dzieje. Ktoś nam zrobił antyreklamę na internecie, że to jest niebezpieczne miejsce i przez to turystyka naszego regionu otrzymała potężny cios. A prawda jest taka, że u nas jest jak u Pana Boga za piecem i nic złego się nie dzieje. Ludzie mogą normalnie wypoczywać nad jeziorami. Z drugiej strony, na plażę miejską boję się wysyłać turystów. Budek się otworzyło pełno z alkoholem i zrobiła się jedna wielka melina. Ani ta plaża nie jest zagospodarowana, tak jak trzeba, ani tych toalet, ani tego piasku nie ma. Budki z piwem powystawiali i kasę pobrali po prostu. Ja czekam wiosny i nowych wyborów. Przyjdą nowe władze i coś z tym wszystkim zrobią. Atol jest nieremontowany. Stoi tylko i się psuje to wszystko, leje się i zacieka. Kiedyś to było 400 tys. do remontu, ale teraz to nie wiem, czy w milionie by się zmieścili, bo tak koszty idą do góry. Oni tego nie robili, więc niech to upadnie, bo to Cieślik robił. No ludzie kochani, zlitujcie się z takim podejściem do Augustowa. Brak odpowiednich osób na odpowiednim stanowisku. Turystykę trzeba kochać i trzeba chcieć ją rozwijać.
Napisz komentarz
Komentarze