O problemach z budową niewielkich kładek piszemy od wiosny, choć inwestycję zapowiadano zdecydowanie wcześniej. Pamiętamy propagandowy obraz, gdy przewodnicząca rady miejskiej pochylała się nad projektem kładek i władze miasta kreśliły mocarstwowe wizje budowy. Plany spaliły na panewce. Wykonano fundamenty, jednak same kładki nie zostały wykonane. Zamiast tego, w trakcie majówki oraz w początkowym okresie wakacji, bulwary były rozkopane.
Głośna kompromitacja 2023 roku
Przez tę sytuację poszkodowani byli nie tylko mieszkańcy i turyści, ale też przedsiębiorcy prowadzący biznes w sąsiedztwie bulwarów. Niektórzy z nich zastanawiali się nad podjęciem kroków prawnych wobec miasta za utracone dochody. W międzyczasie pojawiły się także pogłoski, że sprawa wcale nie jest jednoznaczna, bo wykonawca miał zakwestionować otrzymany od miasta projekt. Dalszą odsłonę bulwersującego sporu poznaliśmy podczas obrad rady miasta.
Rozwiązano umowę z wykonawcą
Sławomir Sieczkowski oraz Magdalena Sokołowska podali szczegóły.
-Miasto wypowiedziało umowę dotychczasowemu wykonawcy. Jesteśmy niezadowoleni, że od kilku tygodni nie widzimy tam żadnych prac. Zmiany w budżecie miasta mają pozwolić wybrać wykonawcę, który ukończy przedsięwzięcie. Miasto domaga się kar finansowych w wysokości ok. 800 tys. zł. One wynikają z umowy. Ustalamy, co zostało wykonane. Jesteśmy w stanie to wycenić i rozliczyć. Będziemy szukać wykonawcy, który, mam nadzieję, sprawnie sfinalizuje tę inwestycję, żeby w przyszłym sezonie mogli cieszyć się z niej mieszkańcy -mówił Sieczkowski, zastępca burmistrza.
-Dotychczasowemu wykonawcy zapłaciliśmy niecałe 700 tys. zł, zaś niewypłacone zostało ok. 1 mln 200 tys. zł. Natomiast wszystkie wykonane prace zostały już rozliczone, nie mamy zaległości -informowała Sokołowska, kierownik wydziału inwestycji.
Napisz komentarz
Komentarze