Podczas ostatnich wyborów parlamentarnych otrzymała pani 6.510 głosów. To bardzo dobry wynik, choć nie udało się zdobyć mandatu. Czy jest pani usatysfakcjonowana po batalii wyborczej?
-O pełnej satysfakcji można mówić jedynie w przypadku osiągnięcia celu, czyli w tym przypadku zdobycia mandatu. Natomiast nie ukrywam, że jestem bardzo zadowolona z wyniku i ilości zdobytych głosów. Jak na debiut w tak trudnej konkurencji uważam, że wynik jest naprawdę bardzo dobry.
Czy tak wysokie poparcie, które otrzymała pani od mieszkańców całego województwa, może zaprocentować podczas wyborów samorządowych?
-Tak wysokie poparcie nie może być zmarnowane. To jest mandat zaufania dużej części naszej społeczności. Ta ilość oddanych na mnie głosów nie pozwala na rezygnację. Czuję się wręcz zobowiązana do dalszego działania i aktywności.
Jakie ma pani plany na nadchodzące miesiące? Wydaje się, że miałaby pani spore szanse w wyborach na burmistrza Augustowa, jednak zachęcająca może być także perspektywa startu do sejmiku województwa podlaskiego.
-Za wcześnie jest, aby mówić o jakichkolwiek decyzjach dotyczących wyborów. Teraz jest pora na podsumowania, spotkania z ludźmi, którzy stali obok nas i wspierali w tym intensywnym czasie kampanii, wysłuchanie ich opinii. Nie ukrywam jednak, że przy tej okazji rozpoczną się też rozmowy o tym, co dalej, czyli o kolejnych wyborach.
Czy podczas wyborów samorządowych będzie reprezentowała pani barwy Lewicy, czy należy się raczej spodziewać kandydowania przez panią z listy Koalicji Obywatelskiej?
-Tak jak powiedziałam, na te decyzje jeszcze jest za wcześnie. Jestem osobą bezpartyjną, niezależną. Praca w klubie Koalicji Obywatelskiej rady miejskiej dała mi wiele satysfakcji i mam nadzieję, że była zauważona. Niczego nie wykluczam. Najpierw należy jednak przeanalizować wyniki i wyciągnąć wnioski. Wtedy dopiero będziemy mogli mówić o rozwiązaniach. Znowu to podkreślę, o sukcesie można mówić jedynie w przypadku wygranej, czyli zdobyciu mandatu. Dlatego w tej chwili należy przyjąć taką strategię, która przyniesie oczekiwany przez wyborców efekt.
W ostatnich latach burmistrz Mirosław Karolczuk wykonał krok w kierunku zbliżenia się do partii Prawo i Sprawiedliwość. Myśli pani, że po zmianie rządu Karolczuk może stać się nagle liberałem bądź ludowcem z Trzeciej Drogi?
-Historia zna takie przypadki, a polityka tym bardziej. Myślę jednak, że mieszkańcom trudno będzie uwierzyć w szczerość intencji burmistrza, o ile taka zmiana kierunku by zaistniała. Myślę jednak, że byłby to szczyt hipokryzji, bo wiemy jak odległe są te dwa brzegi.
Pamięta pani czasy, kiedy wspólnie z Mirosławem Karolczukiem kandydowała pani do samorządu z lewicowego komitetu?
-Tak, to zdaje się był 2002 rok. Moje lewicowe sympatie chętnie były przypominane przez obecnych włodarzy miasta w czasie sesji rady miejskiej. Ja nigdy nie ukrywałam, że mam poglądy centrolewicowe. Natomiast pan burmistrz jakoś o tym nie wspomniał, ale to naprawdę nie jest powód do wstydu panie burmistrzu. Każdy ma swoją historię, kapitał, ideały. Myślę, że najważniejsze w tym wszystkim jest to, żeby być dobrym człowiekiem.
Czy zmiana rządu w Polsce oznacza, że definitywnie upadnie wizja budowy południowo-wschodniej obwodnicy Augustowa, która mogłaby wyrządzić znaczące straty miastu oraz okolicznym gminom?
-Trudno powiedzieć. Ta szopka z wizyty wiceministra obrony u ministra infrastruktury jakoś mnie nie przekonuje. Należy trzymać rękę na pulsie i zaraz po ukonstytuowaniu się nowego rządu należy to sprawdzić.
Czego spodziewa się pani po nowym rządzie, który najprawdopodobniej utworzą partie będące dotychczas w opozycji parlamentarnej?
-Przede wszystkim realizacji obietnic wyborczych. Nie chcę jednak, aby odbyło się to na tzw. chybcika. Potrzebujemy stabilizacji i spokoju. Potrzebujemy współpracy z Unią Europejską i przywrócenia poczucia bezpieczeństwa, praworządności i wolności. Nie wiemy tak naprawdę, jaki jest stan polskiej gospodarki. Czy potrzebne będzie zaciskanie pasa? Na wiele pytań jeszcze nie znamy odpowiedzi i dopóki demokratyczna opozycja nie dotrze do wszystkich dokumentów i liczb, nie wiadomo, w jaki sposób należy dalej prowadzić politykę i co nas czeka. Natomiast jedno jest pewne. Społeczeństwo oczekuje rozliczenia polityków odpowiedzialnych za stan Polski, uzdrowienia i odkłamania TVP i normalnych podręczników szkolnych. Tych obszarów, w których potrzebna jest interwencja, jest wiele, ale nie da się tego zrobić w ciągu doby czy nawet kilku dni. Mam jednak nadzieję, że powoli wrócimy do normalności, gdzie w atmosferze wzajemnego zrozumienia będziemy budować nasze małe ojczyzny.
Dziękuję za rozmowę.
Napisz komentarz
Komentarze