-Zawsze będzie jakiś rybak! -mówił Felek Skonopi, public relations guru. -Nawet jeśli zrekompensujesz mu teraz, pojawi się ktoś inny, kto też będzie chciał rekompensaty. Chcesz być złotą rybką?
Lena, rozważając plany budowlane, stwierdziła, że już jest za późno na wprowadzenie jakiejkolwiek zmiany.
-To jest jak domino, jedna zmiana pociąga za sobą całą serię innych. Właściwie to jest jak kopanie dołu, żeby zapełnić inny. Nie damy rady, nic nie poradzimy.
Sławojek, zadowolony z siebie jak zwykle, miał jeszcze inny pomysł.
-Dlaczego nie możemy zrobić mostku nad smażalnią ryb? To by mogło być atrakcją! A gdyby postawić obok wielką wieżę, to by dopiero było. Masz Miron gdzieś te wyborcze wizualizację z kładką i wieżą? Kiedyś widziałem mostek nad kawiarnią. Ludzie siedzieli pod nim i pili kawę!
-To nie jest kawiarnia, Sławojek -odparł Miron z irytacją. -To jest smażalnia ryb u rybaka. To zupełnie inna rzecz. Czujesz ten zapach na kładce? A poza tym kazałeś Lenie tak obliczyć koszty mostków, by pieniędzy starczyło jedynie na rozbiórkę, więc nie mamy za co odbudować tych mostków do rybaka.
W końcu nadszedł dzień spotkania. Rybak wszedł do gabinetu Mirona z poważną miną. Wyglądał jak człowiek, który stracił wszystko i nie ma już nic do stracenia.
-Mironie -zaczął. -Ja nie proszę o dużo. Chcę tylko, abyście zrozumieli, jakie konsekwencje niesie za sobą brak tych mostków. Zgadzam się, że nasze miasto nie potrzebuje ich, bo Czerniawska ich nie chce. Ale dla mnie są one jak powietrze, bez nich moja smażalnia nie istnieje. Klienci nie mają jak się dostać na wyspę.
-Pochylimy się nad sprawą -przerwał mu Miron. -Przyjdź na jesieni, albo jeszcze lepiej na wiosnę, późną wiosną, za rok, może wtedy coś poradzimy. Teraz mogę tylko powiedzieć, że to nie nasza wina, to wina opozycji, my się staramy, pracujemy, wkładamy wysiłek, a oni wszystko zatrzymują, niszczą, śmiecą, smrody puszczają. Nawet wyciąg nart wodnych zniszczyli. Widzisz drogi rybaku, że ja chcę, ale nie mogę.
Rybak zachwiał się i oparł o krzesło.
-To co ja mam czynić? Przecież zainwestowałem w tę smażalnię wszystkie oszczędności, od rodziny pieniądze pożyczyłem i z banku.
-Mam dla ciebie rozwiązanie, nawet kilka wariantów do wyboru.
-Dziękuję Mironie kochany -rybak całkiem się rozkleił i zaczął płakać ze szczęścia. -Wiedziałem, że na ciebie można zawsze liczyć i polegać jak na Zawiszy.
-Moje propozycje są daleko idące i wymagające od naszego miasta, ode mnie, od pani Czerniawskiej wiele wysiłku. Dlatego musisz je docenić. Zanim zaczniemy, podpisz tu deklarację, że zapisujesz się do naszej partii, bo tylko wtedy będę mógł ci pomóc.
Oczy rybaka zrobiły się okrągłe.
-Do do do partii? -nie mógł chyba uwierzyć, w to co usłyszał. -Mój ojciec był w opozycji, partii nienawidził. Nie mogę mu tego zrobić.
-Nie marudź. Ta partia, której nienawidził twój ojciec już dawno nie istnieje. Musisz się zapisać do nowej partii, gdzie rządzi Babkowski. Pozornie tamta partia i partia Babkowskiego prawie się nie różnią. Zapewniam cię jednak, że różnice są. Wiem, bo byłem w tamtej partii i jestem w tej nowej.
Rybak czuł przypływ krwi do głowy.
-Różnice? Są jakieś różnice?
-Dla przykładu powiem ci, że połowa członków tamtej starej partii zapisała się do opozycyjnego związku zawodowego. Połowa!!! W naszej partii jest znacznie większa dyscyplina. Odpowiesz opozycji na „dzień dobry” i wylatujesz. W tamtej partii nie znali się zupełnie na biznesie, a w naszej nowej biznes jest najważniejszy. Pieniądz rządzi światem, nic na to nie poradzisz. Ty jako biznesmen musisz się do naszej partii zapisać.
-A jeśli się nie zapiszę?
-Wówczas mogę ci obiecać, że mostki nie powstaną, bo zwyczajnie nie mamy pieniędzy na odbudowę. Nie stać nas. A ty zapłacisz cały należny VAT od wszystkich zgniłych ryb, których nie sprzedasz.
-A jeśli się zapiszę?
-Zaczynasz mówić jak człowiek. Otrzymasz takie oto propozycje jako członek na stażu partyjnym. Odbudujesz mostki w czynie społecznym. Materiał weźmiesz sobie z pomostu przy wyciągu. Wyciąg zawalił się ze starości, to pomost już nie jest potrzebny.
-Sam mam odbudować?
-Żona i dzieci pomogą, nie martw się. Jako nowy członek partii musisz się wykazać. Rodzina to zrozumie. Gdy już te mostki odbudujesz, przyjdziesz do mnie po zgodę na używanie i zgodę na otwarcie smażalni.
-Ja już mam zgodę na smażalnię, nawet z sanepidu.
-Nie masz najważniejszej zgody. Pamiętaj, że rządzi tu Miron i jego towarzysze. Czerniawska jest przeciwna twojej smażalni, bo twoje świeże i smaczne rybki odbierają jej klientów, dlatego rozebraliśmy te mostki. Ale towarzyszy partyjnych trzeba wspierać, więc jak się zapiszesz do partii Babkowskiego, pomożemy, a Czerniawska się zgodzi.
-To chyba jedyne rozwiązanie -rybak zgarbił się w pół.
-Nie możemy jednak zapominać, że Czerniawska nie zgodzi się za darmo. Jak już odbudujesz te mostki i zaczniesz smażyć rybki, przyjmiesz Czerniawską na wspólnika. Zaproponujesz jej trzy czwarte udziałów i ona się zgodzi. Kredyty, czynsz, prąd, pracownicy, podatki będą finansowane z twojej części zysków. Czerniawska nie potrzebuje zbędnych kosztów.
-O matko boska!!! -wykrzyknął rybak.
-I musisz powołać radę nadzorczą -wzrok Mirona był zimno-stalowy. -Babkowska będzie przewodniczącą, dołożymy ci jeszcze kilka osób z partii. Pensje muszą być jak w spółkach skarbu państwa.
Rybak upadł nieprzytomny na podłogę.
Gdy rybaka zabierało pogotowie, Miron zaczynał układać pasjansa.
Napisz komentarz
Komentarze