Bliskie związki Wnukowskiego i Karolczuka - pytania o nepotyzm
Marcin Kleczkowski odniósł się do raportu o stanie miasta przygotowanego przez burmistrza Karolczuka. Nie znalazł w nim wielu kluczowych informacji, ale jedna mocno go zaciekawiła.
-W tym obszernym dokumencie jest sporo zdjęć, ale mało konkretów. Jeden z niewielu dotyczy tego, że przybył nam referat prawny. Był to chyba prezent ślubny dla państwa Wnukowskich -zauważył Marcin Kleczkowski.
Referat prawny w augustowskim urzędzie miasta
Na wypowiedź radnego nerwowo zareagowała Magdalena Śleszyńska. Zażądała przeprosin dla pozostałych miejskich prawniczek pracujących w miejskim referacie.
-Oczekuję, że przeprosi pan panie prawniczki, ponieważ nie są żadnym prezentem ślubnym, a wykształconymi kobietami. Nie wyobrażam sobie, jak może je pan w ten sposób nazywać. To oburzające i świadczące o pana poziomie. Zareagowałam tak gwałtownie, bo oburza mnie jak traktuje pan kobiety. Kolejny raz pan to udowadnia -mówiła Śleszyńska.
-Panie Kleczkowski, jest pan bezczelny. Pana bezczelność sięga Himalajów. Pani mecenas pracuje już chyba z dziesięć lat, a pan teraz celowo wyciąga nazwisko, żeby koledze dorzucić do pieca -grzmiała Alicja Dobrowolska.
Odpowiedź Marcin Kleczkowskiego na zarzuty
Rozmawialiśmy z Marcinem Kleczkowskim po zakończeniu posiedzenia. Radny wyjaśnił, dlaczego mówił o prezencie ślubnym.
-Urząd miasta pod kierownictwem pana Karolczuka stał się miejscem, gdzie tworzone są miejsca pracy oraz stanowiska kierownicze dla znajomych. Przykładem jest powstanie referatu prawnego, którego kierowniczką została pani Beata Kornelius-Wnukowska. Doszło do tego miesiąc po tym, gdy wstąpiła w związek małżeński z panem Pawłem Wnukowskim. Nie trzeba być detektywem, by zauważyć korelację między bliskimi relacjami burmistrza z tym panem, a nominacją dla jego żony. Również szwagierka pana Wnukowskiego dostała funkcję kierownika jednego z wydziałów -mówi Marcin Kleczkowski.
Wpływ znajomości na awanse zawodowe
-Jeżeli burmistrz chciałby rzeczowo odnieść się do tej sprawy, powinien powiedzieć na jakich zasadach pani Kornelius-Wnukowska wcześniej świadczyła swoje usługi dla urzędu. Czy była to umowa zlecenie, czy jakaś inna forma działalności. Mieliśmy przecież okazję przez kilka lat obserwować ją na posiedzeniach rady miejskiej, gdzie toczyła niemal boje z radnymi opozycji. Widzę niezdrowe zależności prywatne i dlatego zwróciłem uwagę na ten jeden z nielicznych konkretów w raporcie -dodaje Kleczkowski.
-Uwagi pani Śleszyńskiej, że powinienem przeprosić pozostałe miejskie prawniczki to absurd i nieco komiczna reakcja. Myślę, że pani Śleszyńska sama musiałaby się zastanowić nad tym, co miały oznaczać jej połajanki. Mówiłem o prezencie ślubnym i nie wspominałem o żadnych innych prawniczkach pracujących w urzędzie -podkreśla Kleczkowski.
Napisz komentarz
Komentarze