Dzień zapowiadał się bardzo dobrze. Poranna kawa w papierowym kubku, do tego małe cygaro, kilka zdecydowanych poleceń wydanych załodze i można myśleć powoli o wieczorze. A wieczorem umówiona jest impreza. Będzie Miron, choć bardzo nie lubił takich imprez. Wystarczył kieliszek czegoś mocniejszego i już wyskakiwał z tym swoim „to co ja mam teraz powiedzieć, czy mam podnieść rękę, to może ja złożę, a może wycofam”. Na szczęście Dobowski miał w urzędzie pod schodami schowek na mopy i szczotki, wstawiał tam Mironowi komputer z pasjansem, co dawało pewność, że Miron szybko zmieni miejscówkę.
Zajście będzie w gabinecie Sławojka. Dobowski uznał, że nie ma co szukać jakiegoś adresu, skoro jest fajny gabinecik w urzędzie. Ta lokalizacja miała jeszcze jedną ważną przewagę. Sławojek dysponował znakomicie wyposażonym darmowym barkiem. Czego tam nie było? Znakomita whisky, drogie cygara, no i ten szampan z cukrem dla Czerniawskiej. Papierosów nie było, bo Mroszkowska wszystkie wyniosła. Mroszkowska jest takim wrogiem papierosów, że jak jakieś zobaczy, to musi wynieść. Kiedyś nawet ją złapali z kartonem fajek, ale wytłumaczyła się, że to przez wrogość do nikotyny. Są za to cygara. Cygara są pod kluczem w specjalnej szkatułce i Mroszkowska nie może ich wynieść.
Sławojek ostatnio dokupił sobie do gabinetu zestaw kina domowego i ogromny ekran z rzutnikiem. Mówił, że niby na konferencję kupiony, ale częściej brał go do domu, bo seriale na wielkim ekranie chłonie się przyjemniej. A niech korzysta, przecież to nic nie kosztuje. Jak się impra rozkręci, puszczą sobie jakiego Zenka, albo rapera Znadbajora. Raper Znadbajora Dobowskiemu się dobrze kojarzył. Dzięki niemu Felek Skonopi zdobył trochę głosów młodych ludzi dla partii, a Sławojek załatwił sporą kasę na wybory. Dobowski nigdy nie rozumiał ekonomii i matematyki, więc nie dopytywał, jak Sławojek to zrobił. Ważne że kasa była. Będą puszczać Zenka i Rapera Znadbajora.
Dobowski musiał załatwić sobie słup na działki. Pomysł był prosty, Sławojek to wymyślił oczywiście. Miasto kupowało przez dziesięć lat choinki zapachowe. Dobra marża jest na choinkach, to i się zebrało trochę gotówki. Teraz Miron sprzedaje fajne działki, to jest okazja wydać tę gotówkę. W końcu gotówka z miasta i działki z miasta muszą do siebie pasować. Jednak jest problem. Nie może ich kupić na siebie, za duży jest, za bardzo na świeczniku. Słyszał, że takie działki trzeba kupować na słup, ale nie wiedział, o jaki rodzaj słupa chodzi. Przyglądał się już zwykłym słupom oświetleniowym, słupom na średnie i wysokie napięcie, i nie mógł wykombinować, jak na taki słup można kupić działkę. Przyjdzie wieczór, wszystkiego się dowie.
-Nie na słup, ale na słupa -zaśmiała się Babkowska.
Impreza trwała już dobry kawał czasu i towarzystwo było nieźle rozbawione. Brakowało tylko Mirona, który po dwóch szklaneczkach whisky udał się pod schody układać pasjansa.
-Już ci tłumaczyłem -odezwał się Sławojek. -Nazbierałeś kasę z tych choinek, ale działki musisz kupić na słupa. Słup to taka persona, co jest u ciebie w kieszeni, i choć jest formalnie właścicielem działki, to tak naprawdę nic nie ma do gadania. Proponowałbym Mirona. On nie będzie kapował, co jest grane. Każesz mu podpisać umowę kupna działek, a jednocześnie podpisze ci weksle. I działki twoje. Miron ma podkładkę na zakup, bo dałeś mu ostatnio podwyżkę i zgarnia co miesiąc 20 tysięcy. Nikt się nie zdziwi, że postanowił zainwestować. Babkowska przygotuje kwity.
-Jest tylko jeden figiel -Felek Skonopi uśmiechnął się krzywo. -Przez dziesięć lat na jednej z tych działek zakopywaliśmy te twoje choinki. Miron ma na nie uczulenie i nie chciał ich w urzędzie. Będzie ci pachniało jeszcze parę lat. No i masz pewność, że ani myszy, ani komara, ani nawet muchy tam nie zobaczysz. Wszystko uciekło na pięć kilometrów. Ponieważ nic tam nie urośnie, będziesz musiał te działki zaasfaltować. Miron podrzuci ci trochę asfaltu z uliczek. Musimy tak ustawić przetarg, żebyś nie był stratny. Myślę, że pół ceny za te działki będzie uczciwie.
-No to zdrowie na budowie -Dobowski uniósł szklaneczkę z bursztynowym płynem. -Za Mirona Słupnika.
Krzysztof Przekop
*Przedstawione sytuacje i postacie są wytworem wyobraźni autora, kreacją artystyczną, choć autor inspiruje się obserwacjami sytuacji i postaci prawdziwych. Autor nie ponosi odpowiedzialności za jakiekolwiek skojarzenia.
Napisz komentarz
Komentarze