Przytaczamy wypowiedź Czytelniczki, która wraz z dziennikarzem odwiedziła to miejsce ponad miesiąc temu.
-Na każdym kroku, pełno śmieci, butelek, puszek, ubrań, gruzu, worków z odpadami, starych mebli czy odpadów, chyba z okolicznych domów. Często spaceruję z psem w tej okolicy i nawet sama raz pozbierałam śmieci. Teraz, z przyjściem cieplejszych dni, bałagan cały czas się powiększa -podkreślała mieszkanka Augustowa. -To miejsce można nazwać parkiem aspołecznym. Przychodzi tu wiele osób spożywających alkohol. Leży jakaś stara kanapa, na której niektórzy chyba nawet sypiają. Taki obrazek jest codziennie. Tak jak mówiłam, śmieci rosną tu jak grzyby po deszczu.
Kwestia bałaganu za sprawą radnej opozycyjnej Krystyny Wilczewskiej była poruszana podczas sesji rady miejskiej ostatniego dnia marca. Wówczas Mirosław Karolczuk, burmistrz Augustowa tłumaczył, że działka jest prywatna, a jej właściciele są za granicą. Mówił też, że owszem miasto może działkę uprzątnąć na koszt właściciela, ale w tym przypadku zachodzi obawa, iż płatność będzie nieuregulowana.
W ostatnim czasie otrzymaliśmy informację, że działka jednak została uprzątnięta. Jak widać, interwencja w prasie dała skutek. Pisząc poprzedni artykuł na ten temat wystosowaliśmy apel o uprzątnięcie terenu. Nie wiemy, czy działkę uprzątnął magistrat, czy jej właściciele. Najważniejszy jest efekt.
Napisz komentarz
Komentarze