Naukowcy zajmujący się analizą tego zjawiska zaobserwowali również szereg zabiegów związanych ze sposobem grzebania koni oraz rytuałami poprzedzającymi tę czynność. W niektórych przypadkach pojawiają się przesłanki pozwalające przypuszczać, że przed złożeniem do grobu zwierzęta były zabijane i ćwiartowane. Archeolodzy odkrywali również groby, w których konie złożone były w pozycji na boku lub na brzuchu. Takie ułożenie skłania część naukowców do tezy, iż zwierzęta grzebano żywe. Wcześniej musiały być zatem pętane lub osłabiane. Ze źródeł pisanych wiemy, że wczesnośredniowieczni Prusowie konie, które miały być wykorzystane podczas ceremonii pogrzebowej, zamęczali długimi i wycieńczającymi biegami. Zwierzęta były do tego stopnia wyczerpane, że nie mogły ustać na nogach. Być może przodkowie tego ludu stosowali podobne metody. Wydaje się, iż żywe konie wpuszczano do jamy grobowej na sznurach. Zrzucenie spowodowałoby najprawdopodobniej połamanie kończyn, a takich śladów nie zaobserwowano na kościach. Jama grobowa również nie była wykopana przypadkowo. Konie składano w grobach usytuowanych na osi północ-południe (czasem z odchyleniem na wschód lub zachód), z głową skierowaną na południe.
Zwierzęta wyposażano głównie w metalowe części rzędu końskiego: wędzidła, sprzączki (elementy ogłowia lub wodzy), ozdobne rozdzielacze rzemieni. Czasem znajdowane są również przedmioty związane z pielęgnacją zwierzęcia: grzebienie wykonane z poroża, żelazne noże i nożyce.
Pewne jest, iż koń – zwierzę cenne oraz pożyteczne – nie trafiał do grobu każdego zmarłego. Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że zwierzę to uśmiercano wyłącznie w przypadku pogrzebu wyjątkowego członka społeczności. Niestety, na podstawie pozostałości odkrywanych przez archeologów, nie uda się odpowiedzieć na szereg pytań związanych z wierzeniami oraz tak szczególną pozycją konia w społeczności bałtyjskiej.
Chciałabym, żeby z tej opowieści wypłynął jeszcze jeden – bardziej ogólny – wniosek. Historia naszych ziem jest nie mniej ciekawa niż piramidy lub Koloseum. Przeszłość tego terenu jest jedynie bardziej ukryta. Jej poznanie wymaga – być może – więcej wysiłku. Augustowszczyzna – również objęta w starożytności osadnictwem bałtyjskim – jest niesamowicie ciekawym archeologicznym poligonem, skrywającym niejedną tajemnicęJ.
Iwona Lewoc
Napisz komentarz
Komentarze