Byliśmy w augustowskim Oficerskim Yacht Clubie, gdzie trafiły matki z dziećmi. Te kobiety uciekały ze swoich domów przed kulami i bombami. Uciekały w pośpiechu, w obawie o życie swoje i bliskich, nie zabierając ze sobą nic, czasami nawet dokumentów. Potrzeb mają wiele mimo, że cały czas są obdarowywane przez ludzi dobrej woli czy samych właścicieli obiektu. Potrzebne są kapcie i mikrofalówki. Bielizna osobista, ubrania w większych rozmiarach oraz rzeczy drobnego użytku dla kobiet. Przydałyby się dodatkowe pralki i suszarki do prania.
Byliśmy także w Ośrodku Krechowiak. Tam nie ma aż takich dużych potrzeb, gdyż ludzie, którzy tu trafili, uciekali ze swoich domów jeszcze przed pojawieniem się wojsk rosyjskich w ich miejscowościach i zdążyli zabrać ze sobą dobytek. Ośrodek zaofiarował im pomoc w sprawach formalnych czy zdrowotnych. Uczestniczyliśmy przez chwilę w lekcji języka polskiego, które są tam organizowane trzy razy w tygodniu. Lekcje prowadzone są dla dzieci i dorosłych. Zanim jednak udaliśmy się do tego ośrodka, byliśmy w augustowskim przedszkolu przy ulicy Kilińskiego, skąd odbierane były książki potrzebne do nauki polskiego zebrane przez wychowawców przedszkolnych wśród dzieci z grupy Biedronki.
Więcej na ten temat można będzie przeczytać w tygodniku Przegląd Powiatowy, który ukaże się w czwartek, 17 marca.
Napisz komentarz
Komentarze