Czy po zwolnieniu kontaktował się z panem ktoś z władz miasta?
-Następnego dnia po zwolnieniu spotkałem się z zastępcą burmistrza Filipem Chodkiewiczem. Sygnalizowałem mu, że zbyt duża podwyżka cen za korzystanie z pływalni może okazać się błędna i opłakana w skutkach. Mówiłem o „augustowskiej karcie mieszkańca”, uprawniającej do wielu zniżek, na wzór karty funkcjonującej w Suwałkach. Niestety moje sugestie w tej kwestii nie zmaterializowały się i „augustowska karta mieszkańca” dotąd nie powstała.
W ostatnich miesiącach dużo miejsca w publicznych debatach poświęcono podwyżkom cen za korzystanie z miejskich obiektów. Czy według pana jest to uzasadnione działanie?
-Podwyżki wdrożone przez dyrektora Głowackiego i zaakceptowane przez burmistrza Karolczuka spowodowały znaczne obniżenie frekwencji na basenie. Miejskie obiekty sportowo-rekreacyjne są budowane dla wszystkich mieszkańców, również dla tych z mniej zamożnych grup społecznych, tj. dzieci i młodzieży z rodzin dysfunkcyjnych, osób niepełnosprawnych, rencistów i emerytów. Powinny być nastawione na utrzymanie możliwie dużej frekwencji. Głównym celem powinna być aktywizacja społeczności lokalnej, propagowanie aktywnego stylu życia, zapobieganie patologiom. Kuriozalne jest zatem windowanie cen, gdy obłożenie nie przekracza 25%. Większość kosztów nie zależy od ilości klientów. W dodatku dyrektor Głowacki podwyższył cenę karnetów i obniżył koszt biletów jednorazowych. Karnety kupują mieszkańcy, a bilety jednorazowe przyjezdni spoza Augustowa. Poprzez takie działanie jednoznacznie faworyzuje się turystów i uderza w budżety domowe mieszkańców. Obecnie nie wszystkich stać na korzystanie z pływalni miejskiej.
Napisz komentarz
Komentarze