Zastaliśmy sprzątnięte otoczenie pomnika nad jeziorem Necko, w pobliżu cmentarza. Leżała wiązanka i paliły się znicze. Wystarczyło zmieść trochę liści i igieł, aby odświeżyć teren przy pomniku. Zapalony przez nas znicz przez kilka dni będzie światełkiem pamięci za tych, którzy już nie żyją i mało kto o nich pamięta. Dziękujemy tym, którzy posprzątali to miejsce.
Niestety w przypadku drugiego miejsca, związanego wprost z dzisiejszą rocznicą, nie było takiego odzewu. Lapidarium przy ul. Waryńskiego, skąd ruszył pochód wypędzanych augustowian pochodzenia żydowskiego, nie było odwiedzane od dość dawna. Zarośnięte wysoką trawą miejsce, gdzie spoczywają macewy odzyskane z przydomowych ogrodów, może nawet wzbudzać wrażenie jako "naturalistycznie" zachowane. Ale wiemy przecież, że wygląda tak, bo nikt się nie interesuje stanem tego miejsca. Myślę głównie o tych, którzy powinni o nie dbać, czyli władze, a szczególnie Wydziały Kultury i Promocji, bo takie zaniedbanie to właśnie BRAK KULTURY I ZŁA PROMOCJA MIASTA. Warto chyba powołać Społeczny Komitet Pamięci, który będzie strażnikiem ważnych a zapomnianych dat naszej historii. Białe plamy dotyczą nie tylko przemilczeń na kartach historii, lecz także ludzkich zaniedbań i obojętności.
Zapaliliśmy znicz i pozostawiliśmy miejsce nie zmienione.
Klub Augustowian i Suwalczan w Warszawie
*Zdjęcia wykonane przez Ewę Łukaszewicz
Napisz komentarz
Komentarze