„Solidarność” to nie tylko nazwa związku zawodowego. To hasło i symbol wielkiego polskiego zrywu w roku 1980. To wówczas wykluły się zręby naszej wolności. Latem 1980 roku uwierzyliśmy, że Polska i Polacy mogą być wolni i niepodlegli. Mało kto przypuszczał, że można obalić socjalizm. Wtedy pewnie nie było to możliwe. Komuniści rządzący wówczas Polską pod dyktando poleceń z Moskwy nie zamierzali łatwo się poddać. 13 grudnia 1981 roku zaczął się stan wojenny. Formalnie zakończył się 22 lipca 1983 roku. Faktycznie trwał aż do wolnych wyborów w 1989 roku. Szacuje się, że z powodu stanu wojennego życie straciło ok. 120 osób. Nikt nie jest w stanie policzyć ilu osobom, rodzinom opresje komunistyczne złamały życie. W tym numerze przypominamy słabo pamiętanych bohaterów tamtego strasznego czasu. Przypomnijmy sobie i naszym dzieciom, że większość społeczeństwa była wówczas bierna. Wprawdzie do „Solidarności” zapisało się 10 milionów Polaków, ale cechy bohaterstwa wykazali nieliczni. Nie dziwnego. Za zwykłe roznoszenie ulotek w stanie wojennym trafiało się do więzienia na 3 do 10 lat. Działacze wolnych związków tracili pracę i otrzymywali „wilczy bilet”. Było to równoznaczne z wegetacją w ubóstwie. Reszta społeczeństwa czuła strach i upodlenie. Dlatego z ogromnym szacunkiem przypominamy. W nocy z 12 na 13 grudnia 1981 roku w Augustowie internowano 3 osoby: Andrzeja Nietupskiego, ówczesnego przewodniczącego augustowskiej Solidarności, Izydora Karbowskiego i Ryszarda Radaszkiewicza. Postać Andrzeja Nietupskiego możemy Wam przybliżyć dzięki jego rodzinie i przyjaciołom. Pierwszy przewodniczący augustowskiej Solidarności zmarł w wieku 53 lat na emigracji i jest pochowany w Augustowie. We Francji do dzisiaj żyją jego wnuki, dorosłe dzieci i żona. O pozostałych dwóch bohaterach wiemy niewiele. Zapraszamy świadków, znajomych, przyjaciół do kontaktu z nami. Napiszemy także o nich. O pierwszych tygodniach stanu wojennego rozmawiamy w tym numerze z Maciejem Krzywińskim. Był on wówczas wiceprzewodniczącym antykomunistycznego Niezależnego Zrzeszenia Studentów na Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie i szefem jednej z grup oporu po 13 grudnia.
Dzisiaj tamto bohaterstwo staniało. Ale ówcześni bohaterowie za swoją niezłomność płacili często przez całe życie. Splendor i zaszczyty spadały na tych, którym już w bezpiecznych czasach, udało się dorobić sobie legendę. Prawdziwe legendy musiały odejść w zapomnienie. 35 lat po tamtych wydarzeniach chcemy przywrócić pamięć o niektórych wielkich ludziach tamtych czasów.
Zachęcam do lektury tego szczególnego wydania Przeglądu Powiatowego, który ukaże się w czwartek, 15 grudnia.
Krzysztof Przekop
REDAKTOR NACZELNY
Napisz komentarz
Komentarze