Bartosz Lipiński
Radni walczą o swój interes?
Przewodnicząca rady miejskiej Alicja Dobrowolska jest przeciwna obniżaniu stawki opłaty adiacenckiej do 1 procenta przy podziale działek, ponieważ jej zdaniem byłoby to nieuczciwe. A. Dobrowolska powiedziała nam, że jeżeli miasto zatwierdza podział działki, to ponosi przy tym koszty, nowopowstała działka musi mieć bowiem dostęp do drogi publicznej. Oznacza to obowiązek zapłaty odszkodowania za drogę dla dotychczasowego właściciela. Natomiast w opinii przewodniczącej mieszkaniec lub podmiot dokonujący podziału otrzymuje znaczący bonus, bo wartość działki budowlanej przy podziale rośnie kilkunastokrotnie. Dobrowolska mówi, że właściciel takiej nieruchomości uzyskuje zauważalną premię. Gdyby płacił miastu zaledwie 1 proc. opłaty jej wartości, to zdaniem przewodniczącej byłoby to niesprawiedliwe, gdyż zysk z tytułu sprzedaży podzielonych działek jest bardzo wyraźny. Nasza rozmówczyni ocenia, że w tej sytuacji inni mieszkańcy pośrednio musieliby składać się na to, aby zapłacić takiej osobie za drogę prowadzącą m.in. do jej działki. W opinii A. Dobrowolskiej poniesiona opłata wróci do mieszkańca, bo pieniądze są przeznaczane potem na dalszy rozwój infrastruktury Augustowa.
-Jeżeli ktoś podzieli i sprzeda działkę w celach budowlanych, wtedy miasto będzie miało obowiązek nie tylko zapłacić odszkodowanie za drogę, ale też doprowadzić do takiej nieruchomości media np. kanalizację czy wodę. Miasto musi również budować drogi. Przy 1 procentowej opłacie taka inwestycja musiałaby być finansowana w całości z podatków augustowian, także tych mniej zamożnych. Tłumaczę to każdemu, kto przychodzi do mnie z tym problemem. Nigdy nie poprę obniżenia tej opłaty do 1 procenta, bo byłoby to nieuczciwe w stosunku do całej społeczności. Jako radna ślubowałam dbać o interes finansowy wszystkich mieszkańców, a nie znajomych czy garstki osób zainteresowanych zyskiem, którym według mnie byłoby niewpłacenie do kasy miejskiej opłaty adiacenckiej. Budżet miasta straciłby na tym miliony złotych –twierdzi przewodnicząca rady miejskiej.
A. Dobrowolska podzieliła się też z nami niezwykle zaskakującą refleksją, która można uznać wręcz za szokującą. Powiedziała o swoim wrażeniu, że niektórzy radni chcieliby wykorzystać poruszany temat dla swojego interesu, zysku przy sprzedaży działek.
Nasza rozmówczyni nadmienia też, że taka opłata istnieje w ościennych samorządach i wiele z nich było kontrolowanych przez NIK, która wyraźnie wypowiedziała się o obowiązku uchwalenia i naliczania tej opłaty. Dlatego A. Dobrowolska nie wie, dlaczego nasz samorząd miałby robić wyłom.
Warto zaznaczyć, że nikt nie kwestionuje zasadności opłaty, a chodzi wyłącznie o jej stawkę.
W ostatnich czasie w kontekście opłaty od podziału nieruchomości głośno komentowana była sprawa związana z problemem zakupu działki od Lasów Państwowych przez największego w mieście pracodawcę. Lasy Państwowe, działające w imieniu Skarbu Państwa musiałyby zapłacić miastu kwotę kilkudziesięciu tysięcy złotych za opłatę z tytułu podziału działki. Taka sytuacja bardzo istotnie wpływa na rozwój miasta, ponieważ chodzi o powstanie aż 400 miejsc pracy.
-Zauważamy problem dotyczący kupna działki pod inwestycję od Lasów Państwowych przez BAT. Tę sprawę można rozwiązać w inny sposób, niż zmieniając stawkę opłaty adiacenckiej. Lasy Państwowe mogą przy przetargu ująć koszt opłaty adiacenckiej, doliczając ją do ceny wywoławczej. Wówczas kupujący pokryją tą opłatę i miasto nic nie straci. Takie rozwiązanie podpowiedzieliśmy Lasom. Nie możemy dla konkretnego przypadku zmienić całości funkcjonującego prawa miejscowego. Jak dotąd żaden przedsiębiorca nie zwrócił się do rady o pomoc w tej sprawie –informuje A. Dobrowolska.
Opłata jest rodzajem haraczu
Przewodniczący Koalicji Obywatelskiej w radzie miejskiej Leszek Cieślik przypomina, że to jego klub na początku bieżącej kadencji rady zgłosił projekty uchwał, zakładające obniżenie do 1 procenta wszystkich rodzajów opłaty adiacenckiej. Udało się obniżyć stawkę opłaty od wzrostu wartości działki z tytułu powstania przy niej nowej infrastruktury. L. Cieślik uważa, że była to dobra decyzja, która położyła kres nierównemu traktowaniu mieszkańców. Żałuje jednak, że w radzie nie było większości, aby obniżyć też opłatę wynikającą z podziału działki.
-Radni uchwalając plan zagospodarowania przestrzennego wskazują, co na danym terenie ma być realizowane np. zabudowa usługowa lub mieszkalna. Wzrost wartości działki jest efektem zmiany przeznaczenia gruntów. Ponadto w treści uchwał o planach miejscowych znajdują się często zapisy o dodatkowej opłacie planistycznej, dlatego mieszkaniec musi ponosić koszt aż dwóch opłat. Uważam, że jest to niestety swego rodzaju haracz pobrany od właściciela danej nieruchomości i jako radni Koalicji Obywatelskiej jesteśmy temu przeciwni. Tak naprawdę koszty opłaty adiacenckiej są przerzucane na nabywcę działki, bo właściciele uwzględniają je przy ustaleniu ceny sprzedaży. Przecież nikt nie sprzeda gruntów, jeżeli ma na tym stracić. To powoduje, że grunty w Augustowie są obecnie niezwykle drogie. Taka rzeczywistość może wstrzymywać procesy inwestycyjne. Nie jest to dziś może szczególnie widoczne w przypadku działek budowlanych z przeznaczeniem na budynki jednorodzinne, ale w kontekście terenów pod duże inwestycje mogą pojawiać się ogromne problemy –komentuje radny Leszek Cieślik.
Napisz komentarz
Komentarze