Bartosz Lipiński
Czy się stoi, czy się leży, dieta się należy
Były przewodniczący rady miejskiej Marcin Kleczkowski bardzo negatywnie ocenia fakt, że w sierpniu nie odbyło się ani jedno posiedzenie rady miejskiej. Jego zdaniem były sprawy do pilnego omówienia, dostrzegane przez mieszkańców i media, ważne dla teraźniejszości oraz przyszłości miasta. Jako przykład lider PiS w Augustowie podaje temat przygotowania szkół do powrotu dzieci po wielomiesięcznej przerwie i ich funkcjonowania związanego z epidemią koronawirusa. Ale wskazuje również na aspekty gospodarcze, związane z uchwaleniem planu zagospodarowania przestrzennego Zarzecza czy możliwości rozwoju dużych zakładów pracy.
-Te wszystkie sprawy należało omówić. Chciałbym zapytać burmistrza m.in. o ankiety, które urząd miasta prowadzi w związku z planami zagospodarowania terenów nad jeziorem Necko. Zapoznałem się z treścią ankiety i uważam, że w wielu miejscach może wprowadzać w błąd, a niektóre pytania zostały sformułowane tendencyjnie. Bardzo istotną kwestią jest przyszłość i rozwój największego pracodawcy w Augustowie, uzależniony w dużym stopniu od decyzji miasta oraz radnych. Było dużo pilnych tematów do rozpatrzenia w sierpniu, jednak rada pod kierownictwem pani Dobrowolskiej okazuje się wielkim milczącym –ocenia M. Kleczkowski.
Lider augustowskiego PiS przypomina, że pomimo niezwołania w poprzednim miesiącu ani jednego posiedzenia rady, samorządowcy otrzymali całą wartość przysługującej im diety. Co istotne, nie są to kwoty symboliczne. Kleczkowski szacuje, że wydatki miesięczne z budżetu miasta na diety 21 radnych to kwota rzędu 25 tys. zł. W bieżącej kadencji rady stawka diety została podniesiona, chociaż wprowadzono też nowe zasady dotyczące potrącania jej części w przypadku nieobecności na danych obradach. Kleczkowski wskazuje, że ze względu na brak posiedzeń w sierpniu, każdy radny dostał maksymalną możliwą wartość diety. Jego zdaniem są to bardzo konkretne pieniądze, które można było spożytkować m.in. na ochronę kąpieliska.
-Sierpień był miesiącem, który mieszkańcy i turyści wykorzystywali na wakacyjną rekreację. Pamiętam dyskusję związaną z utworzeniem w tegorocznym sezonie urlopowym kąpielisk w Augustowie. Przedstawiciele Naszego Miasta i pozostali radni koalicji rządzącej buńczucznie mówili, że wystarczy nam jedno kąpielisko, bo trwa epidemia i normalne funkcjonowanie w przestrzeni publicznej nie będzie możliwe. Poddawali pod wątpliwość sens robienia kąpielisk, a zapotrzebowanie w tym względzie jest ogromne. Rzeczywistość miasta uzdrowiskowego i turystycznego tylko z jednym kąpieliskiem jest skandaliczna. Ale jeśli powstało takie miejsce przy Molo Radiowej Trójki, to należało zapewnić na nim odpowiednią ochronę. Tymczasem w wyniku organizacji narzuconej przez władze miasta, ratownicy pracowali tam jedynie do godziny 18. Później plaża nie była patrolowana, a jednak osoby odpoczywające na kąpielisku przebywały w wodzie nawet kilka godzin dłużej. Gdyby przeznaczyć fundusze z diet radnych za miesiąc sierpień na organizację dodatkowych kąpielisk i ich wzmożoną ochronę, na pewno te pieniądze zostałyby lepiej wykorzystane dla dobra społeczeństwa –dodaje M. Kleczkowski.
Były przewodniczący rady uważa, że kolejna sesja rady miejskiej powinna zostać zwołana w trybie stacjonarnym. Radny PiS podkreśla, że można zapewnić bezpieczeństwo posiedzenia przy zachowaniu odpowiedniej odległości na sali urzędu miasta i nosząc maseczki zgodnie z obowiązującymi regulacjami. Kleczkowski zauważa, że tradycyjne sesje są już zwoływane w innych samorządach. Jego zdaniem mówienie o powrocie obrad stacjonarnych w przypadku przeniesienia magistratu do nowej siedziby na ulicę Młyńską to mrzonka, bo nikt nie zna dziś realnego terminu planowanej przeprowadzki. W ocenie lidera augustowskiego PiS zwołanie sesji w trybie zdalnym i upieranie się przez obóz rządzący na kontynuowanie obrad online ma służyć wyłącznie temu, by nie dopuścić do otwartej dyskusji radnych i mieszkańców. Radny przekonuje, że podczas zdalnych obrad łatwiej jest odebrać głos i uniemożliwić jego zabranie.
Sesja raz w miesiącu niepisaną tradycją
Przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej w radzie miejskiej Leszek Cieślik przekonuje, że w sierpniu na pewno należało zwołać posiedzenia komisji społeczno-oświatowej i rozwoju.
-Od lat niepisaną tradycją jest, że w każdym miesiącu odbywa się przynajmniej jedna sesja i powinno być to kontynuowane. Nie wiemy np. jak obecnie przedstawia się sytuacja budżetu miasta, jaka jest realizacja dochodów. Ale z całą pewnością istniała potrzeba zwołania dwóch komisji. Członkowie komisji społeczno-oświatowej mieliby możliwość omówienia zagadnień dotyczących ponownego uruchomieniem szkół, ich odpowiedniego przygotowania oraz reguł obowiązujących w tak trudnym okresie. Z kolei komisja rozwoju miała do przedyskutowania plany zagospodarowania przestrzennego dotyczące Zarzecza i Lipowca. W przypadku tego pierwszego odbyła się debata z udziałem mieszkańców, na której omówiono kierunki działań. Ale radni wsłuchujący się w sugestie społeczeństwa muszą przedstawić własną wizję planu zagospodarowania przestrzennego, bo jego efekty będą widoczne przez lata –mówi L. Cieślik.
Zapytaliśmy lidera klubu KO jak ocenia sytuację, w której radni otrzymują całą wartość diety pomimo braku posiedzeń rady miejskiej. Leszek Cieślik przypomina, że diety w Augustowie zostały zryczałtowane i podobnie jest w innych samorządach, co ułatwia ich wypłacanie. Ale nie zawsze tak było. Na początku lat 90 dieta samorządowców była wypłacana od ilości obrad i wówczas dochodziło do kuriozalnych sytuacji. Pojawiały się podejrzenia, że komisje rady są zwoływane zbyt często i bez potrzeby, żeby dieta była jak najwyższa. Dlatego były burmistrz Augustowa uważa obecny system płatności za najrozsądniejszy. Nie zmienia to jego opinii, że obrady przynajmniej raz w miesiącu są jak najbardziej potrzebne. L. Cieślik powiedział nam, że sesja nie służy tylko podejmowaniu uchwał, ale też np. rozpatrzeniu społecznych inicjatyw.
Komentarz przewodniczącej rady miejskiej
Przewodnicząca rady miejskiej Alicja Dobrowolska mówi, że ponad rok temu radni zgodnie ustalili, że w czasie wakacji sesja w miarę możliwości będzie zwoływana raz, ze względu na urlopy samorządowców i urzędników. Posiedzenie odbyło się 30 lipca. Zwolennikami takiego rozwiązania zdaniem przewodniczącej mieli być też radni opozycji. Dobrowolska komentuje, że pomimo niezwołania obrad w sierpniu duża grupa radnych uczestniczyła w trzydniowych konsultacjach społecznych, dotyczących planu zagospodarowania przestrzennego strefy uzdrowiskowej. Ponadto z jej informacji wynika, że w poprzednim miesiącu pracował zespół utworzony przy komisji rewizyjnej, dlatego można powiedzieć, że radni pracowali w sierpniu.
Przewodnicząca planuje zwołać sesję pod koniec września. A. Dobrowolska uważa, że nie było potrzeby organizowania obrad w sierpniu, ponieważ nie było pilnych tematów do omówienia i głosowania. Również członkowie rady nie sygnalizowali dla niej takiej potrzeby. Najbliższe obrady mają być zdalne. Przewodnicząca podkreśla, że na jej barkach spoczywa rola organizatora, nie uczestnika posiedzenia i musi pamiętać o zapewnieniu bezpieczeństwa. Ale nie wyklucza też, że w kolejnych miesiącach decyzja o powrocie do obrad stacjonarnych może zostać podjęta. Zapytaliśmy A. Dobrowolską czy rzeczywiście nie było pilnych spraw do omówienia w sierpniu, wskazując na powrót dzieci do szkół po wielomiesięcznej przerwie.
-Kwestia powrotu dzieci do szkół powinna być omawiana na posiedzeniu komisji społeczno-oświatowej. Komisja nie ma obecnie przewodniczącego, ale jeśli sprawa wymagała dyskusji, to można było zwrócić się do wiceprzewodniczącego z propozycją zwołania posiedzenia. Nie działam autorytarnie, nie mogę narzucać szefom komisji terminu i tematu zwoływania obrad. Podejrzewam, że nikt nie zgłaszał do nich potrzeby zorganizowania posiedzeń –wyjaśnia Alicja Dobrowolska.
Przewodnicząca twierdzi, że wypłacenie radnym całości przysługujących diet jest wynikiem obowiązującego prawa. Jej zdaniem nie ma możliwości, aby samorządowcy nie otrzymali diet ze względu na brak posiedzeń rady w danym miesiącu, bo wymagałoby to zmiany statutu. A. Dobrowolska przekonuje, że podobnie jest w innych samorządach. Zaznacza, że są też w roku miesiące, gdy sesje odbywają się dwa razy, ale nikt z radnych nie domaga się z tego powodu podwójnej wypłaty diet. W opinii naszej rozmówczyni obecnie funkcjonujący system diet jest najbardziej optymalny, bo np. nieobecność radnego na komisji czy sesji, wiąże się z potrąceniem części diety.
-Do rady w czasie wakacji wpłynęło kilka wniosków, które przekierowałam do komisji skarg, wniosków i petycji. Będą rozpatrywane we wrześniu Zasada jest prosta, jeśli komisja coś analizuje, wydaje opinię i jest wypracowany projekt uchwały, to jestem zobligowana zwołać sesję w celu podjęcia uchwały. Skoro żadna komisja nie obradowała i nikt nie wnioskował o jej zwołanie, to nie było podstaw do organizowania sesji. Radni dysponują narzędziem do interwencji. Mówię o interpelacjach, które można składać w każdej chwili, bez konieczności organizowania posiedzeń –dodaje przewodnicząca.
Napisz komentarz
Komentarze