Bartosz Lipiński
Temat ulicy Łanowej w Augustowie poruszaliśmy w naszych interwencjach niejednokrotnie. W ostatnich latach pisaliśmy często o dziurawej drodze i tumanach kurzu, na które skarżyli się nasi Czytelnicy. Ale teraz problem dotyczy czegoś innego. Niedawno do naszej redakcji z prośbą o interwencję przyszedł jeden z mieszkańców Łanowej, którego posesja regularnie jest podtapiana po obfitych ulewach. Mężczyzna twierdzi, że przy mniejszych opadach pojawiają się kałuże, ale po większym deszczu ma na swoim podwórku prawdziwą powódź. Co gorsze, woda dostaje się również do jego piwnicy. Kiedy zaczęła się taka sytuacja? Zdaniem naszego Czytelnika stało się tak po tym, gdy w pobliżu powstał supermarket. Teren pod jego budowę podniesiono i przez to odpływ wody jest ograniczony. Problem nie dotyka jednak wszystkich mieszkańców Łanowej. Nieszczęściem naszego rozmówcy jest to, że na jego posesji znajduje się studzienka kanalizacyjna. Nie może jej zasypać, ani podnieść wysokości gruntu. Jedyną metodą poprawienia sytuacji było wylanie na posesji kilku warstw betonowej nawierzchni bez naruszania studzienki. To rozwiązanie okazało się niewystarczające. Mieszkaniec wspomina, że o pomoc w rozwiązaniu kłopotu zwraca się do urzędu miasta od dawna. Twierdzi, że kilka lat temu gościł na swoim podwórzu ówczesnego burmistrza Kazimierza Kożuchowskiego. Z relacji naszego rozmówcy wynika, że polecono mu postawienie krawężnika przed wjazdem na posesję. Ale takie rozwiązanie znacząco utrudniłoby albo wręcz uniemożliwiłoby wyjazd samochodem z posiadłości, ponieważ krawężnik na bramie musiałby mieć wysokość ok. 30 centymetrów. Mieszkaniec wykopał kilka dołów, aby woda mogła do nich spływać, chociaż nie poprawiło to jego trudnej sytuacji. Pod koniec czerwca nad Augustowem przeszła burza z intensywnymi opadami. Podwórko naszego rozmówcy zmieniło się w bajoro. Świadczą o tym zdjęcia przekazane naszej redakcji. Widać na nim opłakane skutki nawałnicy oraz strażaków odpompowujących wodę. Mieszkaniec poprosił nas o opisanie swojego problemu licząc na to, że ktoś nareszcie mu pomoże. Chciałby w końcu uzyskać pomoc od urzędu miasta, o swoich bolączkach poinformował też przedstawicieli starostwa powiatowego. Jego zdaniem można tę sprawę rozwiązać na kilka sposobów, np. tworząc dodatkową kratkę kanalizacyjną przy jego posiadłości lub też obniżając teren funkcjonującej kratki nieopodal posesji skąd spływa woda.
Komentarz wicestarosty Dariusza Szkiłądzia:
-Ta sprawa jest mi bardzo dobrze znana. Mieszkaniec ulicy Łanowej przyszedł do mnie, jako do rzecznika konsumentów. Moim zdaniem główny dylemat tego pana polega na tym, że studzienka kanalizacyjna na jego podwórzu jest zapchana i niedrożna. Ponadto pod jego posesją przebiega pusty rów melioracyjny. Problem rozpoczął się od wybudowania w pobliżu posesji supermarketu, gdzie podniesiono teren. Posiadłość mieszkańca znalazła się w pewnej niecce, do której od tego czasu zaczęła spływać woda. Poleciłem mieszkańcowi wezwać ekipę fachowców do zdiagnozowania przyczyny kłopotu i do jego rozwiązania. Następnie powinien przekazać rachunek za wykonaną pracę urzędowi miasta. Właściciel posesji wielokrotnie zgłaszał swój problem miejskim urzędnikom i nie otrzymał pomocy. Jeżeli urząd nie pokryje kosztów poprawienia sytuacji mieszkańca, wówczas pomogę mu uzyskać nieodpłatną pomoc prawną. Myślę, że nie trzeba wielkiej filozofii, wystarczy odrobina dobrej woli. Burmistrz ma do dyspozycji spółkę miejską zajmującą się kanalizacją. Powinien przysłać ją do mieszkańca -przekazał nam Dariusz Szkiłądź.
Napisz komentarz
Komentarze