Bartosz Lipiński
Zauważalna absencja władz miejskich
W ostatnią sobotę, 15 sierpnia w całej Polsce z rozmachem celebrowano setną rocznicę Cudu nad Wisłą. Bitwa Warszawska 1920 roku powszechnie uważana jest na świecie za jedną z najważniejszych w dziejach. Znamienna rocznica wymaga szczególnej oprawy. Nawet, jeżeli przez epidemię koronawirusa wielkie uroczystości związane np. z defiladą z udziałem rzeszy obserwatorów nie mogły dojść w tym roku do skutku, to jednak można było w sposób godny upamiętnić polskich bohaterów. Jak na tym tle wypadł teraz Augustów? Otrzymaliśmy kilka sygnałów od naszych Czytelników ubolewających, że w dniu rocznicy na ulicach miasta nie powiewały biało-czerwone flagi. Rzeczywiście brakowało tego wyrazu patriotyzmu. Uroczystość rocznicową w naszym mieście zorganizowała Polska Organizacja Wojskowa. Tradycyjnie w ważnych dla historii Polski dniach z inicjatywy POW przed popiersiem Marszałka Piłsudskiego na ulicy Młyńskiej w Augustowie odbywa się apel i złożenie kwiatów w miejscu pamięci. Tak było również teraz. Zaskakiwać mogła jedna rzecz. W ceremonii obok siedziby przyszłego ratusza nie wzięli udziału przedstawiciele władz miasta. Swojego zdziwienia m.in. tym faktem nie ukrywa wicestarosta augustowski Dariusz Szkiłądź.
-W ostatnią sobotę mieliśmy okazję obchodzić wielkie wydarzenie dla całego naszego kraju. Mówię tu oczywiście o setnej rocznicy Bitwy Warszawskiej zwanej Cudem nad Wisłą, kiedy Polska zatrzymała czerwoną lawinę prącą na nas ze wschodu. Była to bitwa, która przeszła do historii i zdecydowała o losie całej Europy. W Polsce bardzo uroczyście obchodzono rocznicę tej wiekopomnej bitwy. Również jako mieszkaniec Augustowa uczestniczyłem w podniosłym wydarzeniu, zapaleniu zniczy i złożeniu kwiatów na cmentarzu. Oddałem hołd bohaterom z 1920 roku składając kwiaty przed popiersiem Marszałka Piłsudskiego przy byłej szkole na ul. Młyńskiej. Organizatorem ceremonii była Polska Organizacja Wojskowa –zauważył Szkiłądź.
Wicestarosta jest zbulwersowany sytuacją
-Oprócz żołnierzy POW pod popiersiem Marszałka obecni byli również m.in. przedstawiciele władz powiatu augustowskiego z panem starostą na czele, państwo Danuta i Zbigniew Kaszlejowie zaangażowani od wielu lat w upamiętnianie żołnierzy Armii Krajowej oraz grupa mieszkańców miasta. Byłem zdumiony tym, że w uroczystości mimo zaproszenia nie wzięły udziału władze Augustowa. Nie potrafię tego zrozumieć. Zabrakło im czasu, może chęci? Ta rocznica powinna zostać w mieście podniesiona do najwyższej rangi, łącznie z wywieszeniem polskich flag na ulicach. Ale nikt o tym teraz nie pomyślał. Może panowie burmistrzowie nie dotarli na ceremonię, gdyż się czegoś wstydzili? Np. tego, że wokół popiersia przy budynku przyszłego ratusza tego dnia nie była zapewniona czystość, rosnące nieopodal zielsko urągało powadze takiego wydarzenia. Całą sytuacją byłem poruszony nie tylko ja, ale również towarzyszące mi osoby. Niewzięcie udziału w ceremonii przez przedstawicieli władz miasta pomimo zaproszenia POW, brak biało-czerwonych flag na ulicach miasta podczas setnej rocznicy jednego z najważniejszych historycznych wydarzeń, to ogromna niestosowność. Jestem tym szczerze zbulwersowany. Ale myślę, że podobnie mogą czuć się turyści, którzy w tym dniu gościli w Augustowie. Na popiersiu Marszałka widnieje napis: „Żołnierze nie śpijcie! Bo Polskę prześpicie”. Gdyby Marszałek żył, to zapewne wypowiedziałby dziś słowa: „Burmistrzowie nie śpijcie! Bo miasto prześpicie” –powiedział nam wicestarosta D. Szkiłądź.
Nasz rozmówca zwrócił uwagę nie tylko na absencję władz miejskich na ceremonii, ale też na fatalną scenerię miejsca pamięci. W otoczeniu popiersia Marszałka było zwyczajnie brudno. Nie wypielono zielska, wokół pełno było suchych liści, petów po papierosach zalegających zapewne od dłuższego czasu, papierków i innego rodzaju śmieci. Miejsce uroczystości nie było właściwie przygotowane, chociaż w takim dniu powinien być zapewniony tam porządek. To absolutne minimum, a jego brak wystawia fatalne świadectwo osobom odpowiadającym za teren przy popiersiu. Wypada, aby troszczyć się o to miejsce przynajmniej w czasie święta.
Warto podkreślić, że brak czystości w okolicy miejsca obchodów nie jest rzeczą nową i może to bulwersować. Po uroczystościach 157 rocznicy Powstania Styczniowego zbutwiałe kwiaty i wypalone znicze przy popiersiu Marszałka Piłsudskiego czekały na sprzątnięcie do marca. Pewnie leżałyby tam dłużej, gdybyśmy nie poruszyli tego wstydliwego tematu w artykule na łamach „Przeglądu Powiatowego”.
Przewodnicząca nie wiedziała o obchodach
Na stronie internetowej urzędu miejskiego pojawiły się zdjęcia ze złożenia wiązanki kwiatów z okazji rocznicy przez burmistrza Mirosława Karolczuka oraz przewodniczącą rady miejskiej Alicję Dobrowolską. Delegacja miasta upamiętniła ważne wydarzenie historyczne osobno, bo przed pomnikiem na Rynku Zygmunta Augusta. Zapytaliśmy A. Dobrowolską, czy była to alternatywna ceremonia i dlaczego reprezentanci miasta nie przyszli pod popiersie Marszałka. Pamiętamy, że w Polsce miały miejsce przypadki, kiedy np. w dniu tego samego święta partie polityczne zamiast uczestniczyć w jednej uroczystości organizowały konkurencyjne obchody.
-Powiem szczerze, że nie wiedziałam o uroczystości organizowanej przez Polską Organizację Wojskową. Jeszcze w piątek byłam w urzędzie miasta i zapytałam, czy są jakieś zaproszenia. Nie było żadnych. W związku z tym postanowiliśmy złożyć kwiaty pod pomnikiem na Rynku Zygmunta Augusta. Gdy dowiedziałam się, że odbyły się obchody pod popiersiem Marszałka na Młyńskiej, skontaktowałam się z urzędem. Burmistrz był bardzo zdziwiony. Nie otrzymał żadnego zaproszenia i nie miał wiedzy na temat tej ceremonii. Rada miejska jest odrębnym od władz miasta organem. Myślę, że to także nauka dla organizatorów różnych uroczystości, aby kierować do rady osobne zaproszenia. Gdybym wiedziała, że POW organizuje ceremonię, to z pewnością wzięłabym w niej udział lub delegowała kogoś z rady –przyznała A. Dobrowolska.
Zaproszenie wysłano. Co stało się później?
Informacja o braku zaproszenia dla władz miejskich nas zaskoczyła. 7 sierpnia otrzymaliśmy na pocztę e-mailową plakat z harmonogramem uroczystości, który opublikowaliśmy w naszej gazecie. Co najważniejsze, w przesłanym naszej redakcji przez POW e-mailu z zaproszeniem widniała lista pozostałych adresatów. Dzięki temu wiemy, że zaproszenie drogą elektroniczną zostało wysłane również m.in. na główny adres urzędu miejskiego oraz do wydziału promocji.
Zadzwoniliśmy do dowódcy POW płk. Piotra Augustynowicza pytając, czy zaproszenie na uroczystość zostało skierowane do władz miejskich. Nasz rozmówca potwierdził, że wysłał zaproszenie na e-maila do władz miasta i powiatu, tak jak robił to zawsze przy okazji różnych uroczystości. Był też kolejną osobą, która zwróciła naszą uwagę na brak flag państwowych na ulicach miasta w dniu niezwykłej rocznicy. Jego zdaniem jest to bardzo niewłaściwa sytuacja.
Zapytaliśmy też zastępcę burmistrza Filipa Chodkiewicza, dlaczego włodarze miasta nie brali udziału w głównej uroczystości organizowanej przez POW. Wiceburmistrz przekazał nam, że na pocztę e-mailową urzędu miasta nie dotarło zaproszenie. Chodkiewicz poinformował nas o dokładnym sprawdzeniu przez urząd skrzynki odbiorczej oraz o braku wiadomości dotyczącej obchodów. Czy zatem powodem braku władz miejskich na obchodach była awaria serwerów, a może ktoś wiadomość skasował?
Komentarz zastępcy burmistrza Filipa Chodkiewicza:
-Burmistrz oraz przewodnicząca rady miejskiej wzięli udział w uroczystym złożeniu kwiatów pod pomnikiem „Tym, którzy oddali swe życie za wolną i sprawiedliwą Ojczyznę” w samym sercu miasta na Rynku Zygmunta Augusta. Burmistrz wziął również udział w objętym przez niego patronatem wydarzeniu współorganizowanym z Lasami Państwowymi na Błoniach nad Nettą. Tam dla upamiętnienia wielkiego zwycięstwa 1920 roku i powstrzymania bolszewickiej nawałnicy na Europę, uwzględniono elementy programu wprost odwołujące się do tradycji kawaleryjskiej. Zobaczyć można było jeźdźców w strojach z epoki, dosiąść konia i wziąć udział w konkursach ułańskich. Impreza była tłumnie odwiedzana przez mieszkańców i turystów. Nie wiem, kto nadaje poszczególnym wydarzeniom w naszym mieście miano „głównych”, ale burmistrz z przyjemnością przyjąłby zaproszenie również na uroczystość organizowaną przez POW, gdyby tylko o nim wiedział. Nie sądzę, aby nieotrzymanie zaproszenia było wynikiem jakiejkolwiek złej woli organizatorów. Nie można tego tak traktować. Po prostu środki komunikacji elektronicznej czasem zawodzą. Jeśli zaś chodzi o wywieszanie flag na ulicach, to warto rozważyć wzbogacenie wieloletniej miejskiej tradycji ich wywieszania dwa razy w roku, o kolejne warte upamiętnienia wydarzenie -przekazał Filip Chodkiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze