Reprezentacja Armenii już dawno przestała być uważana za piłkarskiego kopciuszka. Podobnie jak Kazachstan, stanowi niebezpieczeństwo dla faworyzowanych przeciwników zwłaszcza na własnym boisku. Co prawda eliminacje Euro 2016 były wybitnie nieudane w ich wykonaniu (ostatnie miejsce w grupie i jedynie 2 zdobyte punkty), ale porażki zaledwie 0:1 i 2:3 z późniejszym Mistrzem Europy z Portugalii, z pewnością wstydu im nie przyniosły. Ormianie dużą niespodziankę sprawili w drodze na poprzedni Mundial. Podczas eliminacji Mistrzostw Świata w Brazylii, Armenia do końca liczyła się w walce o awans do baraży. A sensacyjne zwycięstwa z Danią w Kopenhadze (pogrom 4:0) i Czechami w Pradze (2:1) pokazały potencjał tej ekipy. Największą gwiazdą reprezentacji Armenii, jest ofensywny pomocnik Henrikh Mkhitaryan, który niedawno przeniósł się z Borussii Dortmund do Manchesteru United za 30 milionów euro.
Ostatni mecz eliminacji Mundialu 2018 w bieżącym roku, rozegramy w dniu naszego Narodowego Święta Niepodległości, w piątek, 11 listopada z Rumunią w Bukareszcie. Wydaje się, że Rumunia to obok Polski główny kandydat do bezpośredniego awansu z grupy na Mistrzostwa Świata. Podobnie jak w przypadku Duńczyków, dziś to przede wszystkim „papierowy tygrys”, który ciągle kojarzony jest z wielką Rumunią lat 90, którą dowodził legendarny Gheorghe Hagi. Na Euro 2016 Rumunia nie wyszła z grupy, choć trzeba przyznać, że była to w dużej mierze kwestia pecha. Podczas inauguracyjnego spotkania francuskiego czempionatu, Rumuni do ostatnich minut utrzymywali zasłużony remis z gospodarzem turnieju, tracąc bramkę na 1:2 w dramatycznych okolicznościach. Pierwszym spotkaniem eliminacji, które rozegramy w 2017 roku, będzie marcowy wyjazd na gorący teren do mającej coraz silniejszą drużynę narodową Czarnogóry. Mamy w pamięci spotkanie w ramach eliminacji Mistrzostw Świata 2014, kiedy w Podgoricy zremisowaliśmy z Czarnogórą 2:2. Jednak mecz zapisze się w historii polskiej piłki nożnej, przede wszystkim z powodu brutalności. Prowadzący spotkanie arbiter, wyrzucił z boiska po jednym piłkarzu każdej z drużyn (w polskiej ekipie czerwony kartonik zobaczył Ludovic Obraniak), a Polacy byli bezustannie prowokowani. Tak przez piłkarzy z Bałkanów, jak karygodnie zachowującej się publiczności. Delegat FIFA na to spotkanie, miał prawo przerwać mecz i przyznać zwycięstwo Polakom, poprzez walkower drużyny przeciwnej. W stronę Polaków leciały z trybun race świetlne, zapalniczki i inne niebezpieczne przedmioty. Czarnogórcy doigrali się w końcu, kiedy podczas rozgrywanego w Podgoricy spotkania z Rosją w ramach eliminacji Euro 2016, mecz przerwano i przyznano 3 punkty Rosjanom.
Eliminacje Mistrzostw Świata 2018 rozpoczniemy we wrześniu 2016 i po rozegraniu dwóch spotkań z każdą z drużyn „polskiej grupy”, zakończymy je w październiku 2017. Czy podobnie jak po ostatnim meczu eliminacji Euro 2016, na trybunach Stadionu Narodowego zabrzmi gromkie „Będzie zabawa” i posypie się confetti? Szanse na to są ogromne, na papierze jesteśmy faworytem grupy w drodze na Mundial. Pamiętajmy jednak o jednym: nikt nam tego awansu nie podaruje za zasługi, przykład Holandii, która po zdobyciu brązowego medalu Mistrzostw Świata w 2014 roku nie pojechała na Euro 2016, należy stawiać, jako przestrogę. Po udanych Mistrzostwach Europy, polscy piłkarze zmieniają kluby i ligi na silniejsze niż dotychczas, w perspektywie Mistrzostw Świata jesteśmy pełni optymizmu i wiary, że World Cup 2018 może przynieść Polakom upragnione podium.
Napisz komentarz
Komentarze