Krzysztof Przekop
Radny chce zadośćuczynienia
Genezą konfliktu Tomasza Dobkowskiego i Mariana Dyczewskiego była sesja z 6 lutego, gdy dyskutowano nad budową południowo-wschodniej obwodnicy Augustowa. Samorządowcy wszystkich ugrupowań byli zgodni, że warianty przebiegu drogi zaproponowane przez GDDKiA i powrót ciężkiego ruchu na ulice miasta, są nie do zaakceptowania. Opozycja krytykowała też tzw. wariant burmistrza, który jej zdaniem naruszał cenne przyrodniczo tereny pobliskich gmin. Radni opozycji uważali, że powrót TIR-ów na DK16 miałby fatalne skutki. Podobnie oceniał to M. Dyczewski, który stał na stanowisku, że żadna dodatkowa obwodnica nie jest obecnie nikomu potrzebna. Namawiał do wsłuchania się w głosy mieszkańców, przez których teren ma przebiegać droga.
-Chciałbym zapytać pana Dobkowskiego, dlaczego pan dziś tak bardzo występuje za tą opcją? Ma pan tam stację paliw i to jest przyczyną. Proszę się na mnie nie obrażać, jest to prawda. Ja ważę słowa, nie obrażam pana. Pan w tej chwili jako radny nie działa na rzecz społeczeństwa, a wręcz odwrotnie –twierdził w ferworze dyskusji nad projektem uchwały Marian Dyczewski.
Lider Naszego Miasta ripostował, że spotka się w sądzie ze swoim oponentem. Z początkiem czerwca kancelaria adwokacka reprezentująca radnego przysłała Marianowi Dyczewskiemu wezwanie do zaniechania naruszenia dóbr osobistych. W piśmie znalazło się wezwanie do przeprosin i wycofania się z kontrowersyjnych treści, jakoby radny działał na niekorzyść społeczeństwa i posiadał prywatny interes w powstaniu południowo-wschodniej obwodnicy. Oświadczenie miałoby zostać odczytane na sesji oraz opublikowane w lokalnych mediach. Poza tym Marian Dyczewski miałby wpłacić także 5 tys. zł, na rzecz stowarzyszenia „GOA”.
Starsi nie mają wiele do gadania
Urażony T. Dobkowski sam nie boi się wypowiadać odważnych i kontrowersyjnych osądów w debacie publicznej. W poprzedniej kadencji rady dyskutowano nad ustaleniem wysokości wynagrodzenia burmistrza Wojciecha Walulika. Radny Dobkowski komentował, że burmistrz nie zasługuje na żadne pieniądze, które zarabia, bo jego praca przynosi miastu straty. Było to stwierdzenie, za które z pewnością W. Walulik mógł złożyć pozew o zniesławienie i miałby duże szanse na korzystne dla siebie rozstrzygnięcie. Ale na szczególną uwagę zasługują słowa lidera Naszego Miasta, wypowiedziane na niedawnym posiedzeniu komisji uzdrowiskowej.
Na obradach komisji 15 czerwca Marian Dyczewski mówił bardzo dużo o swych zasługach w otrzymaniu przez Augustów statusu miasta uzdrowiska. Prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Augustowskiej ze szczegółami opisywał, jak trudny był to proces. Dyczewski sugerował, że niektóre działania miasta mogą prowadzić do utraty praw uzdrowiska, a świadczyć o tym może plan zagospodarowania przestrzennego Zarzecza. Społecznik wyraził obawę, że na obszarze porośniętym drzewami nieopodal jeziora Necko, możliwa stanie się zabudowa terenu. Prezes TMZA poruszył szereg tematów sprzed kilku lat, między innymi krytykowany przez niego podział miasta na trzy dzielnice. Po wielowątkowym wystąpieniu M. Dyczewskiego na głos zdecydował się jego oponent. T. Dobkowski rozpoczął bardzo niefortunnie. Powiedział, że ma w domu osobę starszą i wie, że niektórych rzeczy nie powinien z nią konsultować. Najprawdopodobniej był to przytyk do wieku M. Dyczewskiego, ale jednocześnie świadectwo braku szacunku dla starszych osób, wręcz przejaw dyskryminacji ze względu na wiek.
Mocne oskarżenia wobec społecznika
Radny Naszego Miasta mówił, że Marian Dyczewski złożył do Ministerstwa Zdrowia projekt dzielący miasto nie na trzy, a na dwie dzielnice. Ich granica miała znaleźć się na rzece Netcie.
-Robiliśmy bardzo dużo, by ocalić jeden z głównych zakładów pracy, firmę British American Tobacco. Jednym pociągnięciem pan Marian Dyczewski chciał zlikwidować fabrykę BAT. I miał jeszcze pretensje do wszystkich, którzy przy tym pracowali, że nie chcemy zrobić tego tak jak on –twierdził radny Tomasz Dobkowski na komisji uzdrowiskowej rady z 15 czerwca.
Niezależnie od tego, jak głęboka była myśl radnego i jakie było w niej ukryte przesłanie, z jego wypowiedzi najbardziej przebijał zarzut, jakoby Marian Dyczewski chciał zlikwidować fabrykę BAT. Publiczne głoszenie teorii o tym, że społecznik chciał likwidacji największego zakładu pracy w mieście, było oskarżeniem ciężkiego kalibru. T. Dobkowski stwierdził, że prezes TMZA jest przeciwnikiem rozwoju miasta i że nie ma zielonego pojęcia na temat uzdrowiska.
Nasze Miasto to kasta
Marian Dyczewski przypomniał radnym, że startując w wyborach zdawali sobie sprawę, iż staną się osobami publicznymi. Społecznik ubolewał, że w poprzedniej i w bieżącej kadencji samorządu dochodzi do sytuacji, kiedy zabierający głos w dyskusji mieszkańcy są oskarżani o szkalowanie dobrego imienia radnych. Prezes TMZA zaznaczył, że to mieszkańcy są właścicielami terenów miasta i powinni móc decydować, do jakich celów będą przeznaczone.
-Nasze Miasto zawładnęło wszelkimi tematami. Zawsze mają rację, nikt ze społeczeństwa nie ma nic do gadania. Nie dało się przemówić do waszych rozsądków. W Augustowie powstała kasta nazywająca się Nasze Miasto. Taką opinię ma sporo mieszkańców. Żądamy, byście nas słuchali. Wnioskuję, by w każdym temacie odbywały się konsultacje społeczne. Mnie nie chodzi o stanowiska i medale, bo prawie całe życie walczę o uzdrowisko –oceniał Dyczewski.
Tomasz Dobkowski odparł, że rzeczywiście radni są osobami publicznymi, ale nie znaczy to, że można ich bez odpowiedzialności obrażać. Po czym Dobkowski wrócił do obrażania M. Dyczewskiego.
-Uważam, że pan Marian nie robi nic dobrego dla miasta. Jego największym problemem jest to, że nie może się przebić i nie ma tej satysfakcji. Ale wydaje mi się, że obrażanie nie jest tym, co powinno być w debacie publicznej i to, co pan robi jest po prostu haniebne. Podaję pana Mariana do sądu za niektóre stwierdzenia –informował zebranych lider Naszego Miasta.
Niewykluczony głośny proces
Czy czeka nas głośny proces o zniesławienie? Nie można tego wykluczyć, choć tak naprawdę takich procesów mogłoby być więcej. Radny Dobkowski sam wielokrotnie powinien ugryźć się w język. Radnemu, zwłaszcza szefowi rządzącego ugrupowania, nie przystoi obrażanie mieszkańców miasta, zwłaszcza jeśli mają 80 lat.
Prezes Towarzystwa Miłośników Ziemi Augustowskiej Marian Dyczewski od kilkudziesięciu lat bierze aktywny udział w życiu politycznym miasta. Od 1990 roku regularnie zabiera głos na sesjach i podpowiada kolejnym władzom korzystne jego zdaniem rozwiązania dla miasta. Dyczewski podejmował wiele inicjatyw społecznych. Blisko dziesięć lat temu był jednym z mieszkańców, skutecznie sprzeciwiających się prywatyzacji augustowskiego szpitala. Za swoje największe osiągnięcie uważa zaangażowanie w pozyskanie przez Augustów statusu miasta uzdrowiska. Przekonuje, że w tej sprawie na początku lat 90 prowadził rozmowy w Ministerstwie Zdrowia. Dowodem jego zasług są m.in. pisemne podziękowania od wojewody.
Napisz komentarz
Komentarze