Bartosz Lipiński
Nie zapomnę o Augustowie
BL: Panie Szymonie, urodził się pan i dorastał w Białymstoku. Proszę opowiedzieć o tym, jaka więź emocjonalna łączy pana z obszarem północno-wschodniej Polski.
-Każdy powrót w te rejony dla mnie wiąże się z dużymi emocjami. Gdy tylko w moim życiu dzieje się coś ważnego, zawsze wracam na północny-wschód nabrać energii i zrobić głęboki wdech przed startem. Między innymi dlatego w programie moich wizyt zaraz po rozpoczęciu kampanii prezydenckiej, znalazł się wyjazd na Podlasie, do domu, bo to do domu powinno się przyjeżdżać, żeby dostać takiego energetycznego kopa. Z tą energią można potem iść i podbijać świat albo jak w moim przypadku - rozpoczynać walkę nie tylko o prezydenturę, ale o realną zmianę w Polsce. Jeszcze przed pierwszą turą wyborów w moim “Belwederze na kółkach” pojawię się na Podlasiu złapać trochę energii z moich rodzinnych stron.
BL: Czy fakt, że pochodzi pan z Białegostoku może sprawić, że jako prezydent będzie pan bardziej znał specyfikę i lepiej rozumiał potrzeby tego regionu naszego kraju?
-Fakt, że jestem z Białegostoku, dał mi nie tylko rozeznanie w potrzebach naszego regionu, ale inne spojrzenie na potrzeby Polski powiatowej, gminnej, regionalnej, Polski mniejszych miast. To wcale nie jest gorsza Polska czy Polska B. Z takich regionów jak nasz bije ogromne energia i potencjał. Ale żeby go odkryć, trzeba się wsłuchać w głos obywateli, czego nasi rządzący skupieni na podziałach i partyjnych wojenkach, od dawna już nie robią. Bycie stąd nauczyło mnie wsłuchiwania w głos samorządów, które są fundamentem naszego państwa. To z obserwacji tych lokalnych problemów wzięło się jedno z moich priorytetowych działań, które planuję rozpocząć jako prezydent, czyli plan wsparcia i obrony samorządów lokalnych. Bycie stąd sprawiło także, że jestem osobą, która bardzo potrzebuje kontaktu z ludźmi, spotkań, uśmiechów, podawania dłoni, po prostu bycia blisko. Właśnie taka jest Polska północno-wschodnia: serdeczna, ciepła, otwarta. I taką politykę, politykę bliską ludziom, zamierzam realizować.
BL: Przez lata w publicystyce utarło się powiedzenie o Polsce A i B, podczas gdy Polska wschodnia miałaby być obszarem zaniedbywanym przez kolejne władze państwowe. Czy również dostrzegł pan taką prawidłowość i chciałby jej przeciwdziałać?
-Niestety tak i muszę powiedzieć, że mam dość tego, jak na wszelkie sposoby próbuje się nas dzielić: na zwolenników Platformy i PiS-u, na wierzących i niewierzących, na Polskę A i Polskę B, na lepszych i gorszych. Mam serdecznie dosyć polityki w partyjnym wydaniu, bo to ona bezpośrednio przyczyniła się do tego, że Polak na Polaka patrzy wilkiem, że nasze społeczeństwo jest spolaryzowane, że straciliśmy zaufanie do władz i do siebie nawzajem. Musimy najpierw szukać tego, co nas łączy. Jako prezydent zamierzam skończyć z dzieleniem Polaków na lepszych i gorszych, na regiony bardziej i mniej uprzywilejowane. Będę do tego dążył między innymi przez wspieranie lokalnych samorządów, które najlepiej czują potrzeby ludzi tutaj, na miejscu. Od kondycji samorządu zależy czy w Augustowie będą powstawać nowe miejsca pracy, czy dla dzieci w Lipsku będą miejsca w samorządowym przedszkolu, czy w Nowince w szkole będą zajęcia pozalekcyjne, czy znajdą się środki na inwestycje w turystykę, w lepszy transport publiczny, w poprawę infrastruktury. Te samorządy trzeba dziś ratować przed kryzysem związanym z koronawirusem, ale także przed rządami PiS, aby pieniądze z podatków trafiały z powrotem do ludzi, a nie zapychały kieszenie polityków kierujących państwowymi spółkami. Dlatego, gdy zostanę prezydentem, będę głosem samorządu lokalnego.
BL: Co pana zdaniem jest dzisiaj największą bolączką Polski północno-wschodniej i w jaki sposób Prezydent RP może pomóc rozwiązać ten problem? Z pewnością mieszkając przez lata w Białymstoku rozumie pan nasze potrzeby rozwojowe, komunikacyjne oraz infrastrukturalne.
-Obecnie najpilniejszym problemem, który promieniuje na wszystkie sektory gospodarki nie tylko w regionie, ale i w całym kraju, są skutki pandemii koronawirusa. W Polsce północno-wschodniej będą one odczuwalne nie tylko w spowolnieniu gospodarczym i przestoju w sektorze turystycznym, a trzeba wspomnieć, że bez tego dziś średnie wynagrodzenie w powiecie augustowskim plasuje się wśród najwolniej rosnących w Polsce w ostatnich 10 latach. Dodatkowo w okresie pandemii sytuacja samorządów ze złej staje się dramatyczna. Spadają dochody z udziału samorządów w PIT, z podatku od nieruchomości czy z najmu lokali, co oznacza, że zabraknie środków na rozwój infrastruktury i komunikacji tak potrzebnych na Podlasiu. Przyjęta przez Sejm tzw. „Tarcza Antykryzysowa” jest dziurawa i niewystarczająca. W moim Minimum Antykryzysowym wskazuję na pięć punktów, które jako prezydent zamierzam rekomendować, aby zmniejszyć skutki pandemii w kraju. Po pierwsze, znaczna część przedsiębiorców całkowicie utraciła już środki finansowe. Dlatego państwo powinno przejąć wynagrodzenia pracowników takich przedsiębiorstw do wysokości pełnej płacy minimalnej, proporcjonalnie do stanu finansowego firmy. Po drugie, wszystkim osobom, które utraciły pracę czy zawiesiły działalność gospodarczą wskutek kryzysu trzeba zapewnić środki do życia, dlatego konieczne jest czasowe podwyższenie zasiłku dla bezrobotnych z 823 zł do wysokości 2080 zł. Po trzecie, konieczna jest natychmiastowa akcja kredytowa dla przedsiębiorców, którzy przeżywają trudności. Po czwarte, przedsiębiorcom należy się pół roku bez podatków. I w końcu, rząd powinien przekazać dodatkową transzę środków dla samorządów terytorialnych, między innymi przez zwiększenie subwencji ogólnej.
BL: Białystok od Augustowa dzieli około 85 km. Mieszkańcy stolicy naszego województwa bardzo często, choćby w sezonie letnim, odwiedzają Augustów w celach turystycznych. Proszę powiedzieć ile razy był pan w Augustowie i czy łączą się z tym jakieś szczególne wspomnienia?
-W młodości bywałem w Augustowie turystycznie, na odpoczynek, na krótkie i dłuższe wypady ze znajomymi. Zwłaszcza teraz, w okresie końcówki kampanii, kiedy tak wiele się dzieje, tęsknię za takim spokojnym czasem z bliskimi, który tam można było miło spędzić. Ale będzie okazja, żeby wrócić do tych wspomnień, bo nie tak daleko stąd będziemy przejeżdżać naszym “Belwederem na kółkach” tuż przed pierwszą turą wyborów. Bardzo polecam, żeby śledzić informacje o tym przejeździe przez województwo podlaskie na naszych kanałach społecznościowych i na stronie internetowej. Nie mogę się tego doczekać, będę bardzo na Was czekał, będzie mi bardzo miło się z Wami spotkać i porozmawiać o tym, czego dziś najbardziej potrzebujecie w moich rodzinnych stronach.
BL: Tegoroczna kampania wyborcza z powodu epidemii koronawirusa została ograniczona i bardzo utrudniła bezpośredni kontakt z mieszkańcami. Czy jest pan gotów zadeklarować, że w przypadku wyborczego zwycięstwa przyjedzie pan do Augustowa jako prezydent?
-Chciałbym, aby moja prezydentura nie była prezydenturą narodowego czytania, a narodowego rozmawiania i słuchania. Dlatego nawet po zwycięstwie, po tym jak na chwilę zaparkujemy nasz “Belweder na kółkach” przed prawdziwym Belwederem w Warszawie, znowu ruszę w trasę po Polsce i na pewno nie zapomnę o Augustowie. Bardzo czekam na to, aby móc znowu Was odwiedzić, z Wami porozmawiać, posłuchać Was.
BL: W lipcu 2019 roku obchodziliśmy setną rocznicę odzyskania niepodległości na Ziemi Augustowskiej. Obchody odbywały się pod patronatem Prezydenta RP. Pomimo starań organizatorów w tym wydarzeniu nie wzięły udziału najważniejsze osoby w państwie. Czy może pan nas zapewnić, że po kampanii wyborczej nie zapomni pan o mieszkańcach Augustowa i będąc zapraszanym do naszego miasta na ważne dla całego społeczeństwa uroczystości nie odmówi nam pan udziału?
-Oczywiście. Zamierzam sprawić, że wreszcie Pałac Prezydencki przestanie być domem jakiejkolwiek partii. Bezpartyjny prezydent wolny z kajdan partyjnych zależności będzie mógł decydować o tym, jakie inicjatywy wspierać, gdzie pojechać, kogo odwiedzić. I to nie po to, żeby realizować partyjne interesy, fotografować się z tymi, którzy są mu przychylni, ale żeby być z ludźmi w ważnych dla nich i ich regionu chwilach, wspierać ich w problemach, aby ich słuchać. To jest zmiana, którą chcę zaproponować. Polityka znowu oparta na wartościach. Naprawdę głęboko wierzę w to, że jeśli wygram wybory, to te 8–9 milionów głosów pozwoliłoby odblokować partie, odciągnąć je od modelu aparatczykowskiego, zmusiłoby je do tego, by myśleć inaczej niż dotąd. Wierzę w ideę bezpartyjnego prezydenta, który odwiesi system. Wierzę w ideę prezydenta, który będzie mógł jechać tam, gdzie ludzie na niego czekają, czyli także do Augustowa.
Dziękuję za rozmowę.
Napisz komentarz
Komentarze