Bartosz Lipiński
Inicjatywa stworzenia w mieście zespołów szkolno-przedszkolnych wywołuje wielkie emocje. Pomysł łączenia Szkoły Podstawowej nr 3 z Przedszkolem nr 6 oraz Szkoły Podstawowej nr 6 i Przedszkola nr 3 dla wielu wydaje się irracjonalny. Na łamach naszej gazety krytycznie o powyższej propozycji wypowiedziały się dyrektorki tych placówek. Niezwykle negatywnie pomysł władz miasta zrecenzował były kierownik miejskiej oświaty Dariusz Szkiłądź, ponadto duży sceptycyzm towarzyszył wypowiedziom przewodniczącej komisji społeczno-oświatowej Aleksandrze Sigillewskiej. Pojawiły się też pytania, czy okres epidemii jest dobrym momentem na rewolucje, dlaczego mają one dotknąć wybrane placówki oraz czy w tym całym zamieszaniu na pewno chodzi o dobro dzieci? Kontrowersje potęgują słowa dyrektorek, że propozycja nie była z nimi skonsultowana. Niektórzy radni przypuszczają, że celem zmian są rozliczenia personalne i zmiana dyrektorek. Warto zauważyć, że akt założycielski zespołów negatywnie zaopiniowała większość placówek, a jedynie jedna była przychylna tej inicjatywie. Także poseł Jarosław Zieliński w mocnych słowach skrytykował pomysł tworzenia zespołów. Uchwała w tej sprawie pierwotnie miała być głosowana w maju. Przez wzgląd na konflikt decyzję wstrzymano o miesiąc.
Nieobecny Mirosław Chudecki
Zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz twierdzi, że w mieście jest niesamowita ofensywa przeciwko zmianom, a nauczyciele i mieszkańcy są manipulowani nieprawdziwymi tezami. Zdaniem wiceburmistrza elementem tej ofensywy są fake newsy, które spowodowały, że rady pedagogiczne wydały negatywne opinie. Jako fałszywe wymienia teorie o tym, że nauczyciele stracą prace, utracą wakacje i ferie, placówki nie zachowają imion i patronów lub że w wyniku zmian zwiększy się dotacja dla przedszkoli niepublicznych. Zastępca burmistrza argumentuje też, że inicjatywa powołania zespołów niesie ze sobą oszczędności.
Na komisji społeczno-oświatowej 15 czerwca, kilkukrotnie ze strony F. Chodkiewicza i jednego z radnych Naszego Miasta pojawiła się sugestia, że w radzie miasta funkcjonuje sojusz Koalicji Obywatelskiej z liderem PiS Marcinem Kleczkowskim. Miałby o tym świadczyć wspólny sprzeciw wobec propozycji władz miejskich. Opozycja zaprzecza takim sugestiom. Jednak eskalacja emocji nastąpiła dopiero we wtorek, 16 czerwca, gdy radni mieli podjąć ostateczną decyzję.
Na sesji rady miejskiej z 16 czerwca nie pojawiło się dwóch radnych. Tradycyjnie zabrakło Wojciecha Walulika, ale na porannych obradach nie pojawił się również Mirosław Chudecki. To właśnie radny Chudecki stał się języczkiem u wagi podczas dyskusji nad zmianami. Jako szef Solidarności znalazł się między młotem a kowadłem. Będąc radnym koalicji rządzącej musiał dokonać wyboru pomiędzy lojalnością wobec burmistrza i głosowaniem za, albo pójściem za głosem związków zawodowych i wyrażeniem sprzeciwu. Nieobecność M. Chudeckiego miała jeszcze jeden aspekt. Opozycja wykorzystała tę sytuację i podjęła decyzję o opuszczeniu sali obrad zrywając kworum.
Leszek Cieślik uzasadniał decyzję
-Kiedy radni opozycyjni chcą zablokować niekorzystne ich zdaniem propozycje przedkładane przez władze, to mają dwa wyjścia: pozyskanie poparcia u większości rady, a jeżeli nie ma na to szans, opuszczenie obrad i zerwanie kworum. Podjęliśmy taką decyzję, bo nie chcemy przykładać ręki do błędnej postawy władz miasta. Nawet jeśli z tym projektem są związane jakieś oszczędności, to nie są one adekwatne do tego, by burzyć całą konstrukcję funkcjonowania szkół i przedszkoli. W przeciągu kilkunastu lat szkolnictwo dotknęło już tak dużo reform, że wprowadzanie kolejnej może być szkodliwe. Uważam, że główne podłoże tej sprawy dotyczy próby wymienienia dyrektorów placówek. Jeśli miasto dostrzega tę potrzebę, może zrobić to w inny sposób, bez prowadzenia niepotrzebnej rewolucji –przekazał L. Cieślik.
-Na oświacie nie powinno się oszczędzać. Powinno się raczej prowadzić politykę rozluźnienia szkół, a nie tworzenia molochów. Dlatego kiedyś postulowaliśmy, aby reaktywować Szkołę Podstawową nr 5. Dziś budynek Szkoły Podstawowej nr 2 nie ma odpowiedniej wielkości, by pomieścić tam komfortowo ośmiuset uczniów. To są prawdziwe problemy naszej edukacji –skomentował szef klubu KO.
Kilkugodzinna przerwa w obradach
Po informacji o zamiarze opuszczenia sali przez opozycję przewodnicząca rady miasta Alicja Dobrowolska ogłosiła osiem godzin przerwy, a sytuację dosadnie ocenił Marcin Kleczkowski.
-Ogłoszenie przerwy przez przewodniczącą odbieram jako próbę ukrycia rzeczywistych intencji radnych. Chodzi w szczególności o pana radnego Chudeckiego z Solidarności, który pomimo jednoznacznie negatywnej opinii związku zawodowego nie opowiedział się po stronie pracowników, którzy są przeciwni niezrozumiałym zmianom forsowanym przez burmistrza. Czekamy zatem na obecność pana M. Chudeckiego i jasną deklarację, co do niekorzystnych zmian –skomentował Marcin Kleczkowski.
Komentarz od przewodniczącej rady
W przerwie obrad skontaktowaliśmy się z Alicją Dobrowolską. Poprosiliśmy ją o komentarz do porannej części sesji i o deklarację, jak zamierza głosować w sprawie powstania zespołów.
-Radny Adam Sieńko zgłosił do porządku obrad wniosek o przeniesienie punktu dotyczącego wyboru ławników sądowych na początek sesji mimo, że pierwotnie temat zespołów szkolno-przedszkolnych miał być głosowany, jako pierwszy. Podejrzewałam, że za tą inicjatywą może stać chęć zerwania sesji, dlatego byłam przeciw temu wnioskowi. Ale część radnych koalicji rządzącej wykazała się dobrą wolą i przystała na zmianę porządku obrad. Kiedy dotarliśmy do punktu dotyczącego zespołów szkolno-przedszkolnych, członkowie opozycji ustami pana Cieślika poinformowali, że opuszczają salę i nie wezmą udziału w głosowaniu. Dziwi mnie to, że przewodniczącym klubu dla pana Kleczkowskiego jest pan Cieślik. Dopóki opozycja była na sali i dysponowaliśmy kworum, ogłosiłam kilkugodzinną przerwę licząc na zreflektowanie się części radnych –oceniła A. Dobrowolska.
-Otrzymałam informację, że pan radny Chudecki jest na wyjeździe, dlatego nie był obecny na porannych obradach. W naszej radzie funkcjonuje opozycja totalna, dlatego dochodzi tam też do sytuacji rodem z Sejmu. Jako radna pierwszej kadencji zdobywam doświadczenie, które prowadzi do prostej konkluzji, że co nas nie zabije, to nas wzmocni. Popieram propozycję o powstaniu zespołów szkolno-przedszkolnych. Debata na ten temat na posiedzeniach komisji społeczno-oświatowej była bardzo długa. Myślałam jednak, że przewodnicząca komisji, pani Aleksandra Sigillewska, zaprosi na spotkanie grono pedagogiczne i zdziwiłam się, że do tego nie doszło. Ja w swoich decyzjach kieruję się logiką. We wszystkich zakładach pracy łącznie z moim stale postępuje komputeryzacja i ograniczanie administracji. Temu mają służyć też te zmiany, aby zaoszczędzić na administracji. Nie ucierpią na tym uczniowie, nauczyciele, ani pracownicy administracji, bo niektóre etaty będą wygaszane w momencie, gdy pracownicy administracyjni będą odchodzić sukcesywnie na emerytury –stwierdziła przewodnicząca rady.
Zespoły szkolno-przedszkolne powstaną
Po ośmiogodzinnej przerwie obrady wznowiono. Pojawił się również Mirosław Chudecki, a to oznaczało, że problemów z kworum nie będzie. Na sesję wrócili też Marcin Kleczkowski i Tomasz Miklas. Z kolei radni Koalicji Obywatelskiej i Aleksandra Sigillewska zostali w domach. Taka rzeczywistość była jednoznaczna. Za powstaniem Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 1, złożonego ze Szkoły Podstawowej nr 6 i Przedszkola nr 3 zagłosowało 11 radnych koalicji rządzącej, a M. Kleczkowski i T. Miklas byli przeciw. Natomiast utworzenie Zespołu Szkolno-Przedszkolnego nr 2, w skład którego wejdzie Szkoła Podstawowa nr 3 i Przedszkole nr 6 poparło 9 radnych, 4 (Kleczkowski, Miklas, Chudecki i Mieczysław Szczerbakow) głosowało przeciw. Nie wiemy i nigdy się nie dowiemy jak potoczyłoby się drugie głosowanie, gdyby w obradach uczestniczyli wszyscy radni. Do sprawy zespołów szkolno-przedszkolnych z pewnością będziemy wracać. Przegłosowanie uchwał wcale nie oznacza, że emocje wokół tego tematu zmaleją. Może być wręcz odwrotnie.
Napisz komentarz
Komentarze