Pod koniec maja mieliśmy dowiedzieć się, czy od nowego roku szkolnego w Augustowie powstaną dwa zespoły szkolno-przedszkolne. Projekt zmian w oświacie wywołał potężne kontrowersje. Władze miasta nadal utrzymują, że ich propozycje przyniosą korzyści, ale przeciwnego zdania jest zdecydowana większość rad pedagogicznych. Radni opozycyjni krytykują założenia burmistrza. Wiceburmistrz nie szczędzi uszczypliwości dyrektorom.
Bartosz Lipiński
Kilka tygodni temu gruchnęła wiadomość, że od nowego roku szkolnego w Augustowie ma funkcjonować Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 1, w skład którego miałaby wchodzić Szkoła Podstawowej nr 6 i Przedszkole nr 3 oraz Zespół Szkolno-Przedszkolny nr 2, utworzony ze Szkoły Podstawowej nr 3 i Przedszkola nr 6. Temat bardzo szybko wywołał wielkie emocje. Na łamach naszej gazety krytycznie o powyższej propozycji wypowiedziały się dyrektorki z placówek, które mają dotknąć zmiany. Komentarza odmówiła nam jedynie dyrektor Szkoły Podstawowej nr 6. Niezwykle negatywnie pomysł władz miasta zrecenzował były kierownik miejskiej oświaty Dariusz Szkiłądź, a duży sceptycyzm towarzyszył przewodniczącej komisji społeczno-oświatowej w radzie miejskiej Aleksandrze Sigillewskiej. Pojawiały się też pytania czy okres epidemii jest dobrym momentem na rewolucje, dlaczego mają one dotknąć wybrane placówki oraz, czy w tym całym zamieszaniu na pewno chodzi o dobro dzieci? Kontrowersje potęgowały słowa dyrektorek, że propozycja burmistrza wcale nie była z nimi skonsultowana.
Zastępca burmistrza kontra dyrektorzy
Pod koniec maja projekt dotyczący zespołów szkolno-przedszkolnych miał trafić na wokandę rady miejskiej. Jednak wobec pojawiających się skrajnych ocen oraz potrzeby dodatkowych konsultacji, władze miasta poprosiły o zdjęcie tego punktu z porządku obrad. Zamiast tego na komisji społeczno-oświatowej odbyła się szeroka dyskusja. Przewodnicząca komisji radna A. Sigillewska powiedziała o korespondencji, która wpłynęła do rady. Z jej informacji wynikało, że zdecydowana większość rad pedagogicznych z wyjątkiem Przedszkola nr 3, ideę zespołów szkolno-przedszkolnych opiniowała negatywnie. Sprzeciw wyraziły też inne podmioty, które przesłały stanowiska do radnych, np. Związek Sybiraków oraz odział związków zawodowych.
Mimo szerokiej i w większości druzgocącej wobec zespołów korespondencji, władze miasta nie rezygnują z agitacji za wprowadzeniem zmian. Zastępca burmistrza Filip Chodkiewicz na multimedialnej prezentacji obszernie omówił wiele aspektów sprawy. Wiceburmistrz oceniał, że zespoły szkolno-przedszkolne nie są jedyną możliwością szukania usprawnień w oświacie. Dodał, że ze względu na obecny kryzys miasto przygląda się każdej wydawanej złotówce. Chodkiewicz oznajmił, że alternatywą dla zespołów mogłoby być centrum usług wspólnych, które działa w niektórych miastach, skupiając w jednej jednostce obowiązki administracyjne i księgowe wszystkich placówek szkolnych i przedszkolnych. Zdaniem zastępcy burmistrza to rozwiązanie pozwala oszczędzić duże kwoty. Ale wpływa na redukcję zatrudnienia o 40 proc. i dlatego burmistrz uznał, że wolałby uniknąć powołania centrum usług wspólnych w mieście.
Ale najciekawsze refleksje Filipa Chodkiewicza dotyczyły krytyków proponowanych zmian. Zastępca burmistrza wyraził ubolewanie, że niektórzy dyrektorzy nie szukali wyjaśnienia, na czym mają polegać zespoły, lecz przyjęli postawę bojkotu i wręcz straszenia nauczycieli tym rozwiązaniem. Zdaniem wiceburmistrza do nauczycieli trafiły nieprawdziwe informacje, a to wzbudziło u nich duży lęk o utratę etatów. Miały o tym świadczyć przeprowadzone rozmowy.
-Nauczyciele zadawali mi zaskakujące pytania. Byli przerażeni, gdyż usłyszeli niesamowite rzeczy, że zajdą zmiany w arkuszach i dojdzie do zwolnień. Ten przestrach i potężne obawy wzięły się stąd, że komuś zależało na tym, aby zmanipulować informacje i przestraszyć grono pedagogiczne. Rady pedagogiczne opiniowały akt założycielski w trybie wykluczającym tajność głosowania. Jest to ważna informacja. Często bywa tak, że pracownik ma obawy, by otwarcie wyrazić pogląd przeciwny dyrektorowi, chociaż ma prawo to zrobić i wyrazić swoją opinię. Różne wyniki są w głosowaniach tajnych i jawnych. Mam poczucie, że w przypadku części dyrektorów niestety egoizm wziął górę nad uczciwą oceną sytuacji i rozwiązań, które można wprowadzić dla dobra augustowskiej edukacji. Nie chcę używać mocniejszych słów. Nauczyciele są świetnie zorientowani w sytuacji, więc mogą doskonale rozumieć przyczyny, dlaczego tak się dzieje. Część dyrektorów usiłuje wykorzystać związki zawodowe nie do ochrony praw pracowniczych, ale tak naprawdę swoich funkcji –komentował F. Chodkiewicz.
Zmiany będą rozliczeniem personalnym
Inicjatywę władz miasta krytykuje szef klubu Koalicji Obywatelskiej w radzie Leszek Cieślik. Radny KO podaje znamienny przykład z czasów, gdy piastował urząd burmistrza Augustowa.
-Propozycję burmistrza o powstaniu zespołów szkolno-przedszkolnych oceniam negatywnie. Uważam ją za niepotrzebne zamieszanie. Oszczędźmy nauczycielom, rodzicom i dzieciom reform, które nic nie dają. Opowiadanie o tym, że przyniesie to jakieś edukacyjne korzyści to gra słów i mydlenie ludziom oczu. Jedynym argumentem idącym za proponowaną zmianą są niewygodne dyrektorki. Jest to powszechna wiedza. Wprowadzenie teraz w ich miejsce kogoś innego i powierzenie zarządzania nowymi zespołami to duże ryzyko. Jeśli nawet czasami się różnimy, powinniśmy potrafić ze sobą współpracować. Podam przykład z okresu, gdy byłem burmistrzem Augustowa, a dyrektorem Szkoły Podstawowej nr 3 był pan Dariusz Szkiładź. Nie było tajemnicą, że często mieliśmy diametralnie różne spojrzenie na wiele kwestii życia miasta i kraju. Był to przecież również mój konkurent przy okazji różnych wyborów. Będąc burmistrzem mogłem podejmować działania, aby pozbawić pana Szkiłądzia stanowiska. Ale tego nie zrobiłem, choć w Polsce odbywała się reforma oświaty i w Szkole Podstawowej nr 3 powstał Zespół Szkół Samorządowych. Uznałem, że jedyną osobą, która nadaje się do tego, żeby skutecznie zarządzać szkołą podstawową i gimnazjum był D. Szkiłądź. Chętnych było znacznie więcej. To dobry wzorzec dla obecnych władz Augustowa –twierdzi Leszek Cieślik.
Bardzo krytycznie o zespołach szkolno-przedszkolnych wypowiada się przewodniczący PiS w Augustowie Marcin Kleczkowski. Przypomina, że w radzie miejskiej także są związkowcy.
-Pomysł burmistrza o zespołach szkolno-przedszkolnych jest bardzo zły. Moje ugrupowanie sprzeciwia się działaniom prowadzącym do ograniczeń zatrudnienia w oświacie poprzez tego typu zmiany strukturalne. Miasto nie osiągnie żadnej oszczędności, a realizacja tego pomysłu doprowadzi jedynie do ograniczenia zatrudnienia. W dodatku proponowane zmiany to klucz do rozliczeń personalnych i należy to jasno powiedzieć. Przewodniczący NSZZ Solidarność w Augustowie pan Mirosław Chudecki dysponuje negatywną opinią na temat proponowanych zmian, wyrażoną przez sekcję oświatową augustowskiej Solidarności. Dzisiaj radny Chudecki to koalicjant władz miasta, kiedy powinien na forum rady szczególnie mocno wyeksponować stanowisko związkowców. Mieliśmy już dużo przykładów z ostatnich miesięcy, kiedy radni z zarządu Solidarności sympatyzujący z burmistrzem głosowali za zwolnieniami, podwyżkami i innymi obciążeniami, dotykającymi mieszkańców Augustowa –twierdzi Marcin Kleczkowski.
-Bulwersować może jeszcze jedna rzecz. Solidarność nauczycielska wyraża jasne stanowisko, że sprzeciwia się zespołom szkolno-przedszkolnym, bo uderzy to w interesy pracownicze i w jakość nauczania. Zamiast twardo stanąć po stronie związkowców, pan Chudecki proponuje powołanie jakiegoś zespołu fachowców. Przewodniczący związku pracowniczego powinien się określić po czyjej stoi stronie, a nie zasłaniać się ludźmi –dodaje szef augustowskiego PiS.
Koncepcja zespołów szkolno-przedszkolnych została odroczona, ale z niej nie zrezygnowano i powróci w nieodległym czasie. Można spodziewać się, że temperatura emocji będzie rosnąć.
Napisz komentarz
Komentarze