Do naszej redakcji zgłosili się mieszkańcy Lipska i jego okolic. Lipszczanie poinformowali nas, że mają duży problem w dostępie do komunikacji publicznej.
-Nie wszyscy mają samochody, by bez problemu dostać się do Augustowa czy innego miasta -podkreślają lipszczanie. -Wielu z nas korzystało z autobusów, którymi mogliśmy bez problemu dojechać do lekarza czy w innym celu. Obecnie nie ma żadnego autobusu z naszego miasta i okolicznych miejscowości. W przywróceniu autobusów mogą pomóc władze samorządowe Lipska, ale z tego co mówią ludzie, burmistrz nie chce nic z tym zrobić. Poprzednie władze bardziej o nas dbały i bez problemów mogliśmy przemieszczać się autobusami. Jesteśmy bezsilni w tej sytuacji. Również rządowy program przywracający połączenia autobusowe u nas nie działa.
Transportem publicznym w Lipsku zajmowała się spółka PKS Nova, jednak obecnie nie ma tam żadnych kursów. O powody braku transportu i przyszłość uruchomienia linii autobusowych między Lipskiem do Augustowem zapytaliśmy przedstawicieli spółki.
-W najbliższym czasie nie planujemy wznowienia połączenia autobusowego Augustów-Lipsk. Do 13 marca połączenie Lipsk-Augustów było realizowane w dni nauki szkolnej. Z Lipska o godz. 06:25 i z powrotem z Augustowa o 15:40. Poza dniami nauki szkolnej w dni robocze kursy odbywały się odpowiednio o godz. 07:35 i 13:45 -wyjaśnia Jerzy Malinowski, specjalista z Sekcja Analiz i Planowania Podlaskiej Komunikacji Samochodowa NOVA S.A. w Białymstoku, Oddział w Suwałkach. -W obecnej chwili wznowienie zawieszonej komunikacji w dużej mierze zależy od samorządowych władz lokalnych, bo to wójt gminy jest odpowiedzialny za zaspokojenie potrzeb transportowych społeczności lokalnej.
Jerzy Malinowski dodaje, że ustawa daje również wójtowi możliwość partycypowania w kosztach takiego połączenia.
-Biorąc pod uwagę rentowność połączenia Lipsk-Augustów przed 13 marca tego roku, gdzie zysk dawały tylko bilety miesięczne kursów szkolnych, należy przyjąć, że wznowione teraz kursy nie gwarantowałyby rozsądnego zysku -informuje nasz rozmówca. -A co za tym idzie wskazany byłby częściowy, przynajmniej do zrównoważenia kosztów połączenia, udział finansowy samorządu lokalnego.
Tak jak w wielu kwestiach chodzi zatem o pieniądze. Sprawę i odpowiedź spółki przedstawiliśmy burmistrzowi Lipska, który jak nam powiedział dobrze zna problem mieszkańców z dostępem do komunikacji publicznej.
-Temat wielokrotnie był poruszany przez mieszkańców na zebraniach wiejskich. Po prostu nas nie stać na dofinansowanie nierentownych przejazdów -tłumaczy Lech Łępicki. -Problem z transportem pojawił się dwa lata temu. Prowadziliśmy wtedy rozmowy z PKS Nova, które chciało od nas 150 tysięcy złotych rocznie za utrzymanie kursów z Lipska do Lipszczan. Jeślibyśmy mieli jeszcze dokładać do innych połączeń to myślę, że to zamknęłoby się to w kwocie 500, a może i więcej tysięcy złotych. Nie stać nas na to, by ze skromnego budżetu finansować przejazdy, z których korzysta naprawdę nieliczna grupa pasażerów.
Burmistrz wyjaśnia, że rozważał wprowadzenie programu rządowego, o którym wspominali nam mieszkańcy Lipska.
-Jak tylko ogłoszono ten program, czyli dopłatę złotówki z budżetu państwa do kilometra, to natychmiast skontaktowałem się z PKS Nova i okazało się, że cena za 1 km wynosi 5 albo 6 złotych. Tak więc złotówka od państwa jest niewystarczająca. Nawet gdyby spółka transportowa zarobiła dodatkową złotówkę tak nie udałoby się pokryć pozostałych 4 złotych za kilometr. Powiedziano nam, że różnicę powinien dołożyć samorząd -informuje burmistrz Lipska. -Nie mamy pieniędzy na takie dofinansowanie.
Lech Łępicki wyjaśnił nam, że i tak budżet gminy i miasta Lipsk jest bardzo niski.
-Budżet gminy jest dość kryzysowy -mówi. -Kiedy sześć lat temu objąłem stanowisko burmistrza nasza gmina i miasto było bardzo zadłużone. Przez dwa lata oszczędzaliśmy na wszystkim. Zaczęliśmy przeprowadzać jakieś inwestycje, ale zadłużenie w dalszym ciągu się utrzymuje. Do tego mamy nowe obciążenia finansowe względem oświaty. Jeszcze do niedawna dokładaliśmy do edukacji 400 tysięcy złotych rocznie, a teraz dokładamy 2 miliony złotych. Oczywiście podjęliśmy działania, by te koszty zmniejszyć, ale ich efekty będą dopiero w przyszłym roku. Wygasiliśmy małą szkołę w Rygałówce, gdzie w dziewięciu klasach uczyło się niecałe 30 dzieci. Likwidacja wiąże się kosztami, bo należy wypłacić chociażby odprawy dla nauczycieli. Mamy jeszcze jedną małą szkołę, nad której losem się zastanawiamy. To szkoła w Bartnikach, gdzie od września będzie się kształcić 25 dzieci. Nawet stowarzyszenia, takie jak Edukator nie chcą zająć się prowadzeniem takich placówek, bo dla nich opłacalny pułap by utrzymać szkołę wynosi 35 uczniów.
Burmistrz podkreśla, że budżetu gminy nie stać na dofinansowanie transportu publicznego.
-Nie możemy wyłożyć z budżetu pół miliona albo nawet i miliona złotych po to, by nieliczni pasażerowie mogli korzystać z komunikacji -tłumaczy. -Dodam, że w czasie, kiedy działa transport dzieci do szkoły, to niektórzy korzystają z tych przejazdów. To jest naprawdę nieliczna grupa.
Lech Łępicki widzi jednak rozwiązanie problemów komunikacyjnych mieszkańców.
-Myślę, że wcześniej czy później pojawi się dostęp do komunikacji, bo ekonomia swoje zrobi i nie znosi próżni. Znajdzie się prywatny przewoźnik, który będzie chciał zająć się naszym terenem. Tak jest w okolicach Białegostoku czy na południu Polski. Tam popularne są kursy busami wielu małych przewoźników. Mam nadzieję, że pojawi się taka właśnie alternatywa w transporcie publicznym -dodaje.
Na razie żadna prywatna firma nie wozi lipszczan do Augustowa. Z naszych informacji wynika, że pojawił się przewoźnik, który oferuje kursy do Dąbrowy Białostockiej. Czy ktoś zainteresuje się takimi usługami na szerszą skalę, nie wiadomo. Być może w dobie nadchodzącego kryzysu gospodarczego znajdzie się jakiś podmiot, który pozwoli mieszkańcom Lipska i jego okolic przemieszczać się bez problemu. Mamy nadzieję, że nastąpi to w niedalekiej przyszłości.
#augustowski #Lipsk #autobusy #burmistrz #PKS
Napisz komentarz
Komentarze