O podwyżkach w miejskich zasobach komunalnych pisaliśmy tydzień temu. Wówczas była to interwencja zgłoszona przez naszych Czytelników. Przypomnijmy, że od ośmiu lat w zasobach komunalnych nie było podwyżek czynszów. Teraz niektórzy muszą płacić nawet o 100 procent więcej niż do tej pory. Tak wysokie podwyżki stały się powodem protestu mieszkańców, którzy w czwartek, 7 maja zebrali się pod urzędem miejskim i demonstrowali swoje niezadowolenie. Emocje sięgały zenitu. W tym czasie odbywało się posiedzenie miejskiej komisji społeczno-oświatowej. Na te obrady zostali zaproszeni przedstawiciele protestujących. W trakcie obrad przeprowadzanych zdalnie z powodu epidemii, emocji też nie zabrakło.
Mieszkańcy żądają dymisji pani prezes i burmistrza
W majowe przedpołudnie pod augustowskim urzędem stawiło się wiele osób. Ludzie, zgodnie z obowiązującymi przepisami, mieli na sobie maseczki i starali się zachowywać wymagane odległości. Jak nam mówili, nie chodzi tylko o podwyżki, ale też o wiele innych kwestii związanych z zasobami komunalnymi.
- Wszystko musimy robić w mieszkaniach na własny koszt -podkreślali protestujący. -Każe nam się rozbierać garaże za własne pieniądze, bo będzie przeprowadzana inwestycja. Zabiera się ogródki, w które włożyliśmy pieniądze i pracę. Nie mamy nawet gdzie zostawić odpadów po rozbiórce garaży. Mamy tego już serdecznie dosyć. Pani prezes powinna podać się do dymisji. Ona nie nadaje się do pracy z ludźmi, a burmistrz to toleruje. Jesteśmy normalnymi ludźmi, niektórzy są z nas schorowani, mamy niezbyt wysokie renty i emerytury. Potrzebujemy pieniędzy na leki, a nie na spłaty kodremowskich długów.
Jedna z kobiet tłumaczyła, że podwyżka jest duża, a za nią nic nie idzie.
-Samej podwyżki muszę zapłacić 140 zł. Od 35 lat nie było takich kolosalnych podwyżek. Jak się wprowadziliśmy płaciliśmy 3,95 zł za metr kwadratowy, a teraz 5,58 zł. Nasz blok nie jest nawet ocieplony, od lat nie było konkretnych remontów. Słyszymy tylko, że wszystko musimy robić na własny koszt. Balkon sama musiałam zrobić -mówi podniesionym głosem mieszkanka Augustowa. -Woda się leje, pleśń w mieszkaniach, a dach wymaga remontu. Dochody mamy niskie, leki kosztują, to skąd mamy brać pieniądze na remonty? Wyszedł do nas wprawdzie zastępca burmistrza, ale my żądamy, by porozmawiał z nami sam burmistrz i pani prezes Kodremu. Możemy na nich poczekać nawet całą noc. Niech nam się wytłumaczą. Rządzących jest pełno, a odpowiedzialnych nie ma nikogo. W telewizji mówią, że podczas epidemii trzeba pomóc starszym. Rząd pomaga, ale miasto zabiera. Chociaż troszeczkę przyzwoitości i godności dla ludzi starszych. Wybraliśmy władze z nadzieją, że będzie lepiej, a z dnia na dzień jest coraz gorzej. Burmistrz widzi, że przyszliśmy, ale chowa jak judasz. Tylko odbijają piłeczkę między sobą, pani prezes na burmistrza bo to nie jej decyzja, a pan burmistrz mówił nam, że to pani prezes. Żądamy, by podali się do dymisji.
Jak widać, emocji pod magistratem nie brakowało. Ludzie podchodzili do mnie i pokazywali dokumenty o podwyżkach. Jedna z pań mówiła, że mieszka w oficynie od lat 50-tych i na własny koszt doprowadziła zimną wodę, a jak chciała wykupić mieszkanie na własność, to powiedziano jej, że nie może, bo jest to mieszkanie w centrum miasta, gdzie lokale są bardzo drogie i nikt jej go nie sprzeda. Dodała też, że dlaczego teraz wszyscy mają płacić za bezmyślność władz, która przez tyle lat nie podwyższała stawek sukcesywnie, tylko teraz zrobiła to na taką skalę.
-Kogo my wybraliśmy? Ludzi bez serca, którzy tylko biorą pieniądze za obrady. Dziś oddałam władzom maseczkę, którą dostałam z magistratu. Mam swoją -podsumowała swój wywód.
Takich głosów pod magistratem usłyszałam wiele.
Dyskusje, szpile i brak konkretnej decyzji
W czasie protestu odbywało się zdalne posiedzenie komisji społeczno -oświatowej, na które zostali zaproszeni przedstawiciele oburzonych mieszkańców. Przewodnicząca komisji, Aleksandra Sigillewska, odczytała wniosek augustowian, w którym napisane było, że lokatorzy mieszkań komunalnych otrzymali wypowiedzenia wysokości czynszu w grudniu ubiegłego roku. Poinformowano ich o podwyżce czynszu od 1 maja 2020 roku z 3,22 zł za metr kwadratowy na 5,58 zł. Mieszkańcy uważają, że samorząd powinien przeprowadzić weryfikację wysokości dochodu w gospodarstwie domowym i ustalić próg dochodowy. W swoim postulacie dodali, że na podstawie ustawy o ochronie praw lokatorów najemca ma prawo domagać się przeprowadzenia koniecznych remontów, a właściciele budynków, czyli w tym przypadku miasto, odmawia wykonania nawet najpotrzebniejszych remontów. Delegacja zabrała też głos apelując o zamrożenie opłat za czynsz.
-Wniosek złożyliśmy w imieniu najbiedniejszych mieszkańców, emerytów, rencistów, osób niepełnosprawnych i osób, które w trakcie pandemii straciły pracę -mówili przedstawiciele lokatorów. -Niefortunnie się stało, że akurat te podwyżki trafiły do nas w trakcie epidemii i w związku z tym te oburzenie mieszkańców było bardzo duże. Prosimy, by te podwyżki mogłyby być zamrożone chociaż na okres dwóch miesięcy. Chodzi o emerytów, rencistów, osoby niepełnosprawnych i osoby, które mają najniższą krajową. Właśnie tacy ludzie mieszkają w mieszkaniach komunalnych. W tych rodzinach często żyje się z jednego dochodu. Czy przy podjęciu decyzji o podwyżkach było badane, na ile te osoby stać? Czy było badane pod kątem tego, że instytucje pomocowe, jak Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej, będzie zawalony podaniami o pomoc. Naprawdę sytuacja wygląda tragicznie, bo stan tych lokali i budynków jest fatalny. Prosimy o niedużo, bo o tylko o zwrócenie uwagi na zwykłego szarego człowieka.
Mieszkańcy dodali, że nikt nie jest przeciwny podwyżkom i rozumieją ich zasadność, ale można je było zrobić stopniowo, a nie naraz w takiej wysokości.
Głos w dyskusji zabrała Wioletta Mursztyn, prezes Augustowskiego Towarzystwa Budownictwa Społecznego „Kodrem” w Augustowie.
-Podwyżki zostały wprowadzone zarządzeniem burmistrza miasta Augustowa w listopadzie 2019 roku. Zarządzenie dostaliśmy do wykonania i je wykonaliśmy. Właściciel może zgodnie z ustawą o ochronie praw lokatorów podwyższyć czynsz albo inne opłaty za użytkowanie lokali wypowiadając jego dotychczasową wysokość z zachowaniem terminu wypowiedzenia i takie wypowiedzenie mieszkańcy dostali -tłumaczyła.
Prezes Mursztyn tłumaczyła też, że przepisy o weryfikacji wysokości dochodów nie dotyczą obecnej sytuacji i są restrykcyjne dla osób z wyższymi dochodami. Mówiła też, że według ustawy większość remontów wewnątrz mieszkań mieszkańcy powinni wykonać we własnym zakresie.
Rozpoczęła się dyskusja radnych. Samorządowcy pytali o stawki czynszów w sąsiednich miastach. Okazuje się, że stawki czynszów w innych miastach są większe i tylko dwa miasta w naszym regionie, czyli Grajewo i Kętrzyn mają podobne opłaty, ale jak dodał Filip Chodkiewicz, oba te miasta planują podwyżki w tym roku. Radna Jolanta Oneta Roszkowska zapytała zaś, ile osób z mieszkań komunalnych złożyło wnioski o obniżkę czynszu. Otrzymała odpowiedź, że nikt.
Głos zabrał zastępca burmistrza.
- Podwyżki to efekt wieloletnich zaniedbań, natomiast jeśli chodzi o ulgi w czynszu, to w uchwale, którą rada przyjęła we wrześniu, są zapisy traktujące o tym, że mieszkaniec może ubiegać się o obniżkę czynszu i ona może być nawet 40 procentowa -poinformował.
Delegacja mieszkańców odpowiedziała, że w informacji o podwyżkach nie było nic o zniżkach.
Izabela Piasecka powiedziała, że w czasie, gdy była zastępcą burmistrza, podwyżka była wprowadzana i podkreślała, iż jest zwolenniczką drobnych podwyżek wprowadzanych systematycznie.
-Podkreślam w zasadzie na każdej sesji czy komisji, że nie powinniśmy podwyższać różnych rzeczy w jednym czasie -mówiła radna Piasecka. -Przez te ostatnie kilka lat można było podwyżki przeprowadzać stopniowo, żeby było to dla mieszkańców jak najmniej bolesne, bo ideą mieszkań komunalnych jest pomoc rodzinom najuboższym. Jedna rzecz mnie zastanawia, że akurat te drastyczne różne podwyżki zbiegły się z decyzją budowy bloku komunalnego w Silikatach. Nie chcę myśleć, że ci najubożsi mieszkańcy mają partycypować w budowie tego bloku.
Filip Chodkiewicz kategorycznie temu zaprzeczył tłumacząc, że ani grosz z czynszów mieszkańców nie trafi na inwestycje, w tym na budowę bloku. Na co radny Tomasz Miklas z PiS dodał, że bezpośrednio nie, ale pośrednio tak.
-Może tak być, że wszyscy mieszkańcy poniosą koszty. Blok kosztuje 5 mln zł, a potem okaże się że 6 mln zł, bo trzeba będzie coś dodatkowo zrobić i milion trzeba będzie z budżetu dołożyć. Mniej przeznaczymy na remonty, także pośrednio każdy dorzuca się do każdej inwestycji -powiedział. - Dlaczego tych podwyżek nie było w ostatnich latach? Bo chcieliście wygrać wybory i je wygraliście. Wszystkie pieniądze ładujecie w ulice, bo chcecie za wszelką cenę wyasfaltować cały Augustów. Szczycić się tym, bo nikt wcześniej przed wami tego nie zrobił. Nie dokonał tego, bo nie było możliwości korzystania z finansowych programów.
Izabela Piasecka złożyła wniosek o przesunięcie podwyżek na styczeń 2021 roku i zaproponowała, by zarekomendować burmistrzowi, aby ten wstrzymał się z decyzjami i przeanalizował jeszcze raz całą sytuację.
-Każda rekomendacja jest ważna, aczkolwiek liczyłem na to, że więcej usłyszę od radnych, ilu osób dotyczy ten problem i żeby przyjrzeć się szczegółom, bo każda zmiana z pozoru drobna i łatwa powoduje szereg konsekwencji -wtrącił Filip Chodkiewicz. -Jeżeli rada przyjęła uchwałę, w której zaplanowane jest na ten rok dwukrotne zwiększenie wydatków na remonty, to należałoby się zastanowić, jak ten cel osiągnąć w inny sposób.
Podczas obrad komisji na początku nie był obecny Mirosław Karolczuk, burmistrz miasta. Pojawił się jednak i zabrał głos.
-Bardzo jest mi przykro z powodu insynuacji pani Izabeli Piaseckiej, że przygotowaliśmy projekt budowy bloku po to, żeby mieszkańcy go sfinansowali. Szanowna pani, decyzja została opublikowana teraz, ale prace nad tym, żeby skutecznie złożyć wniosek i zyskać dofinansowanie na budowę, trwały ponad pół roku. Budowa bloku wynika z tego, że ok. 900 lokali komunalnych jest w tak strasznym stanie, że ich remont nie ma większego sensu. Podobne działania projektujemy na przyszłość -dodał Mirosław Karolczuk. -Czy państwo myślą, że burmistrzowi, który wychował się w bloku komunalnym i ma rodzinę w mieszkaniu komunalnym, łatwo było podpisać obwieszczenie o tym, że chce podnieść czynsze? To nie była łatwa decyzja, natomiast kiedyś to trzeba było zrobić. Obiecałem sobie, że nie będę źle mówił o moim poprzedniku i wcześniej zwierzchniku, ale postawa Wojciecha Walulika była taka, żeby nie robić niepopularnych decyzji. Decyzja o podwyżkach była też po to, żeby podwyższyć standard mieszkań i wykonać remonty w zasobach. W trybie pilnym poproszę, żeby prezes Kodremu przygotowała kilkuletni plan remontów, by mieszkańcy mogli się z nim zapoznać. Chcemy, by remontu doczekały się w tym roku co najmniej 3 budynki.
Burmistrz przyznał, że informacja o podwyżce dla lokatorów nie była kompleksowa.
-Opracujemy pakiet informacyjny, z jakich ulg i wsparcia mogą skorzystać mieszkańcy. Przypominam, że są dodatki mieszkaniowe, a one mogą sięgać nawet 50 procent i być może trzeba się zastanowić, czy to wystarczy. Deklaruję, że przygotujemy pakiet instrumentów z którego będą mogli skorzystać mieszkańcy -zapewniał Mirosław Karolczuk. -Z dodatków mieszkaniowych korzystają tylko 93 osoby, a mogłoby korzystać znacznie więcej. Przeanalizujemy z MOPS-em system pomocy, szczególnie tym osobom, które z racji epidemii straciły pracę.
Burmistrz Karolczuk zaproponował tygodniowy termin na przygotowanie pakietu, a potem jego omówienie z mieszkańcami i radnymi. Do pomysłu Piaseckiej o odroczeniu podwyżki do stycznia 2021 roku burmistrz odniósł się dość sceptycznie.
-Takiej decyzji nie podejmuje się ad hoc, bo ona przewraca cały budżet. Trzeba przeanalizować skutki finansowe zamrożenia podwyżek, bo jeśli one będą później, to mniej zrobimy remontów, a chciałbym z nimi ruszyć jak najszybciej -skwitował.
Padło też, że informacja o możliwości obniżenia czynszów nawet do 12 miesięcy była zawarta w wypowiedzeniu, ale nikt jej z mieszkańców nie doczytał.
Marcin Kleczkowski, radny PiS podnosił, że rządzący nawet nie odnieśli się słowem do wcześniejszej propozycji obniżenia swoich pensji czy diet.
-Mówicie o kosztach ponoszonych przez mieszkańców, a o sobie nawet nie wspomnicie. Szukanie tłumaczeń, że przez osiem lat nie było podwyżki i remontów, że Walulik nie pozwalał, to jest nie na miejscu. Pan Chodkiewicz głosował za budżetami od 2014 do 2018 roku. W poprzedniej kadencji Nasze Miasto miało większość i jeśli uważało, że trzeba powoli podwyższać, to dlaczego tego nie zrobiono? -mówił Kleczkowski.
Mieszkanka, przedstawicielka tych, co przyszli w czwartek 7 maja pod urząd powiedziała, że niech podniosą rękę ci radni, którzy mają 1200 zł dochodu. Zapadła cisza.
-Wy tylko się kłócicie. Za posiedzenie bierzecie po 70 zł, a nie podjęliście żadnej decyzji . A my mamy chodzić na ulice i żebrać? -podsumowała zdenerwowana.
Musimy przypomnieć, że diety radnych wynoszą od 675 zł do 2.159 zł miesięcznie.
Napisz komentarz
Komentarze