Bartosz Lipiński
Ostatnie lata były stosunkowo obfite, jeśli chodzi o inwestycje podejmowane w Augustowie. Symbolem tego mogło być powstanie bazy sportów wodnych czy remont ratusza w siedzibie byłego Gimnazjum nr 1. Oba zadania, choć współfinansowane środkami zewnętrznymi, były i wciąż pozostają niezwykle kosztowne. Z drugiej strony trudno jednoznacznie kwestionować zasadność drogich przedsięwzięć, gdy decyzje o ich podjęciu zapadały w zupełnie innych niż obecnie realiach. Dziś można tylko pomarzyć o przepychu i zaspokojeniu wszystkich potrzeb. Budżet miejski wymaga sporych modyfikacji. Niezadowolonych z tego powodu będzie wielu.
Pracownicy ważniejsi niż place zabaw
Przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej Leszek Cieślik sądzi, że epidemia będzie miała poważne konsekwencje na budżety samorządów, a dużo może zależeć od wsparcia, jakie rząd oraz samorząd przekaże przedsiębiorcom. L. Cieślik wskazuje też, że najbardziej narażone na kryzys branże np. hotelowa czy przewozowa, już teraz odczuwają fatalne skutki, bo nie mają żadnych dochodów. Nie mają z czego zapłacić podatków, a nie zapłacą ich także pracownicy.
-Można opisać to obrazowo. Jeżeli w Augustowie pracę straci tysiąc osób, które do tej pory rocznie płaciły podatek około 6 tysięcy złotych, to nieodprowadzony podatek do budżetu państwa wyniesie 6 milionów zł. Z tej kwoty 40 procent zwykle wraca do samorządu, więc budżet Augustowa może być uboższy o 2-3 mln zł, a mówię jedynie o podatku PIT. Dziś nie ma jeszcze zwolnień grupowych, ale ryzyko istnieje. Pomoc rządu jest niedostateczna. Samo sporządzenie dokumentów o wsparcie jest skomplikowane, ale bardziej niepokoją mnie inne wymagania. Nie rozumiem, dlaczego przedsiębiorcy mają udowadniać zmniejszenie obrotu w porównaniu do 2019 roku, na podstawie lutego i marca 2020 r. Konsekwencje wynikające z epidemii w Polsce rozpoczęły się 15 marca 2020, a przedsiębiorcy na 1 kwietnie nie mieli już dochodów. Bez pomocy natychmiast, niedługo nie będzie do czego wrócić –ocenia L. Cieślik.
Na sesji budżetowej w przedostatnim dniu ubiegłego roku, Koalicja Obywatelska negatywnie oceniała projekt budżetu miasta na rok 2020. Nikt nie mógł jednak przypuszczać, że sytuacja gospodarcza zmieni się w ciągu kilku miesięcy. Cieślik podtrzymuje opinię klubu, że władze miejskie nie proponują inwestycji prorozwojowych. Jego zdaniem taką mogłaby być nawet ulica, jeśli jej położenie może generować dalsze korzyści. Jako przykład podaje przebicie oraz wykonanie przed laty ul. Jonkajtysa w centrum Augustowa, gdzie pojawiły się mieszkania, a także sklepy. Dzięki temu do budżetu miasta wpływają rozmaite podatki. Podobnie było także w przypadku bulwarów. Ich powstanie umożliwiło pojawianie się nad rzeką Nettą restauracji, sprzedawanie w tych miejscach posiłków i zatrudnianie pracowników. Radny KO cały czas liczy na to, że w Augustowie powstanie nowa atrakcja, która zachęci turystów do odwiedzin. Ale wskazuje też, bez czego można się obyć, aby zapewnić wypłaty w instytucjach miejskich.
-Obecnie mamy bardzo trudną rzeczywistość, gdyż miasto zaciągnęło tyle kredytów, że nie może pozwolić sobie na kolejne. Podpowiadałbym, żeby dla bezpieczeństwa skupiać się teraz tylko na realizacji inwestycji z dofinansowaniem ze środków unijnych bądź z innych. Bez funduszy zewnętrznych trudno będzie cokolwiek zrobić. Niektóre inwestycje można zawiesić i poczekać pół roku na dalsze kroki. Nie może zabraknąć środków na wypłaty pracownikom z instytucji miejskich. Bez uliczek i placu zabaw sobie poradzimy –dodaje przewodniczący KO.
Inwestycje mogą napędzać gospodarkę
Na sesji budżetowej z 30 grudnia 2019 roku, druzgocącej oceny projektu budżetu na kolejne dwanaście miesięcy dokonała radna PiS Aleksandra Sigillewska. Zaproponowany budżet na rok 2020, określiła mianem budżetu rezygnacji. Teraz zapytaliśmy byłą już przewodniczącą komisji ds. budżetu o prognozy dotyczące sytuacji budżetu w dobie kryzysu gospodarczego, a także o to czy są inwestycje, z których w obecnej rzeczywistości można byłoby zrezygnować.
-Epidemia koronawirusa spowoduje, że dochody miasta spadną, ale trudno w tej chwili oszacować skalę tego spadku. W dużych miastach szacunki mówią o spadku 10-15 proc. dochodów, głównie z PIT, CIT, podatku od nieruchomości, wpływów z czynszów, z komunikacji miejskiej czy przychodów z takich obiektów jak basen. Większość miast deklaruje, że nie chce jednak rezygnować z zaplanowanych inwestycji. Traktują je bowiem, jako koło zamachowe lokalnej gospodarki i gwarancję dalszego rozwoju miasta –mówi radna.
A. Sigillewska uważa, że w Augustowie większość zaplanowanych w budżecie inwestycji, na które miasto pozyskało dofinansowanie lub po rozstrzygnięciu konkursów pozyska, powinno być realizowanych. Dodaje, że miasto powinno również złożyć wniosek o dofinansowanie obiektów sportowych w programie „Polska Sportowa”, bo jeśli z tego nie skorzystamy, zrobią to i zyskają inne samorządy. Tymczasem wiemy jakie są potrzeby w tym zakresie w Szkołach Podstawowych nr 2 i nr 3. W ocenie radnej PiS drogi, które nie otrzymają dofinansowania z Funduszu Dróg Samorządowych w 2020 roku należy w związku z trudną sytuacją budżetową przesunąć do wykonania na kolejne lata, czyli złożyć ponownie wniosek w kolejnym naborze.
-Zadania inwestycyjne realizowane tylko ze środków własnych powinny zostać przełożone na kolejne lata i być umieszczone w budżecie na 2021 lub 2022 rok. Jako przykład można tu wymienić budowę slipu dla łodzi na Borkach w kwocie 100 tys. złotych. Wydaje się również oczywistym, że tak samo, jak w pobliskich miejscowościach, z powodu oszczędności odwołana powinna zostać większość imprez kulturalnych w sezonie letnim –komentuje radna.
Miasto będzie poszukiwać oszczędności
Wiceburmistrz Filip Chodkiewicz przypomina, że wstrzymanie normalnego funkcjonowania kraju podczas epidemii ma wymierne skutki gospodarcze. Najpierw ucierpiały najmniejsze firmy, potem średnie i większe. Kłopoty dotykają konkretnych osób, które tracą dochody lub pracę. Nie wiemy jak długo potrwa jeszcze stan wstrzymania, ale już widać negatywne efekty, które mogą się tylko pogłębić. Chodkiewicz zauważa, że kłopoty firm i pracowników przekładają się bezpośrednio na budżet Augustowa. Zwyczajnie spadają wpływy podatkowe.
-Jednocześnie instytucje miejskie, których koszt funkcjonowania wciąż ponosimy nie mogą pracować i przynosić dochodów. Nie spadają więc koszty, a znikają przychody. To bardzo trudna sytuacja, której dalsze konsekwencje musimy w tym momencie szacować. Miasta i gminy w całym kraju podnoszą alarm, że stoją przed wielkim kryzysem finansowym. Kolejne organizacje samorządów apelują do rządu o rodzaj samorządowej tarczy antykryzysowej, która pozwoli przetrwać. Nie czekając na rozstrzygnięcia w połowie marca rozpoczęliśmy dogłębną analizę miejskich finansów pod kątem oszczędności. Sprawozdania przygotowały wszystkie miejskie jednostki i instytucje. Od 6 kwietnia analizy przesłanych danych dokonuje wydział finansowy. Z jednej strony wnikliwie przyglądamy się możliwościom oszczędności, z drugiej szacujemy spadek wpływów. W tym momencie możemy powiedzieć, że na kryzysie Augustów straci od dziesięciu do nawet kilkunastu milionów złotych. Kto wie ile potrwa wstrzymanie gospodarki. Trudno odpowiedzieć precyzyjnie na pewne pytania. Jedne z nich dotyczą przychodów podatkowych, jak głęboki będzie kryzys, ile firm będzie potrzebowało odroczenia i umorzeń podatków, na ile spadną inne wpływy podatkowe –mówi Chodkiewicz.
-Inne pytania dotyczą przychodów osiąganych przez miejskie jednostki, np. kiedy będzie mógł ruszyć basen. Ponieważ nie możemy ryzykować, już przygotowujemy oszczędności w wydatkach. Nie obejdzie się również bez rozwiązań systemowych w miejskich jednostkach. Prawda jest taka, że część z nich nie będzie mogła przez najbliższe miesiące funkcjonować. Powstaje zatem pytanie, jak ograniczyć w tym czasie np. koszty utrzymania obiektów czy koszty pracownicze. Czekamy na rozwiązania rządowe, ale też szukamy swoich. Dla zobrazowania sytuacji mogę powiedzieć, że np. koszty pracownicze funkcjonowania Centrum Sportu i Rekreacji, to około 3 miliony złotych rocznie. Teraz instytucja ta nie może pracować i osiągać żadnych przychodów. To tylko przykład, ale pokazuje, że skala wyzwania jest ogromna. Rozmawiam z innymi samorządowcami i od jednego ze znajomych prezydentów usłyszałem, że w ciągu swoich czterech kadencji przeszedł wiele, ale teraz chyba w końcu osiwieje. To po prostu niespodziewany i mocny cios dla wszystkich –analizuje wiceburmistrz.
Zdaniem zastępcy burmistrza, aby zachować bezpieczeństwo miasta konieczne będą zmiany budżetu. Wciąż trwają obliczenia i szacunki, a także przygotowywany jest pakiet rozwiązań oszczędnościowych, który zostanie przedstawiony do decyzji radnych. Rada miejska uchwala budżet i tylko ona może wprowadzać w nim zmiany. Filip Chodkiewicz wie, że radni są świadomi, iż przed miastem są najtrudniejsze decyzje finansowe od kilkunastu czy nawet kilkudziesięciu lat i wszyscy podchodzą do tego z powagą. Władze miasta będą prosić przewodniczącą rady Alicję Dobrowolską o zwołanie sesji jeszcze w kwietniu, bo sprawy nie mogą poczekać. Przed ukończeniem planu jest za wcześnie, na mówienie o jego szczegółach.
-Na pewno w pierwszej kolejności zrezygnujemy z wszelkich niekoniecznych wydatków. Miejskie imprezy i wydarzenia do końca czerwca już zostały odwołane. Pewnie przyjdzie czas na kolejne. Wszelkie już prowadzone inwestycje zostaną przestawione na tryb oszczędnościowy. Przyglądamy się każdej z nich i szukamy możliwości cięcia kosztów. Pierwszy przykład z brzegu, to rezygnacja z zaplanowanego nowego bezprzewodowego systemu nagłośnienia na sali obrad rady miejskiej i pozostanie przy systemie przewodowym. Z pozoru drobna zmiana, ale generująca oszczędności. Takie przykłady można mnożyć. Każdy z nich z osobna nie jest spektakularny, ale w sumie przekładają się na spore kwoty. Największe oszczędności wygeneruje rezygnacja z części zaplanowanych inwestycji. To będą bolesne i trudne decyzje, jednak po prostu konieczne podczas kryzysu, którego nadejścia jeszcze dwa miesiące temu nikt nie przewidywał –podsumowuje wiceburmistrz Chodkiewicz.
Napisz komentarz
Komentarze