-Stary pies oddany do schroniska może nie przeżyć rozłąki z miejscem wieloletniego pobytu. Najczęściej jest tak, że oddany nie podejmuje pokarmu i ginie, bo przeżywa straszną traumę. Czeka na koniec swojej egzystencji, bo zawala mu się cały świat, jest zamknięty w kojcu, a obok są inne psy, których nie zna i boi się ich. Oddawanie właścicielskich psów do schronisk jest naganne. Niestety, ale czasem dzieje się tak, że ludzie oddają stare psy, bo chcą kupić szczeniaka, jak zabawkę. Tego typu zgłoszeń jest kilka tygodniowo. Ilość podrzucanych starych i chorych psów do Augustowa z okolicznych wsi jest zatrważająca. Dotyczy to nie tylko psów, ale też kotów, które tak samo przywiązują się do opiekunów. Mam nadzieję, że bez względu na to, jakie zmiany nastąpią w przyszłości w kierownictwie spółki, ta stara sunia dożyje tam godnie do końca swoich dni, wśród osób, które otaczają ja opieką. Mam także nadzieję, że MPEC zawsze będzie odpowiedzialną firmą, która współpracuje z organizacjami pro-zwierzęcymi np. ze Stowarzyszenie Kudłacz, tak jak do tej pory i stanie się wzorem do naśladownictwa dla innych firm –komentuje B. Korzeniewska.
O psie, który mieszka w MPEC-u
Historia, z którą zapoznaliśmy się przed kilkunastoma dniami brzmi jak opowieść książkowa. Od szeregu lat na placu Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej mieszka pies, którego pracownicy traktują jak swego pupila. Dokarmiają go i zapewniają mu opiekę. Niespodziewanie czworonóg ten został zgłoszony do zabrania przez schronisko. Reakcja augustowskich miłośników zwierząt przyniosła dobry efekt i pies pozostanie w MPEC-u.
- 22.12.2018 14:57 (aktualizacja 14.04.2023 09:04)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze