-Historia zaczęła się w pierwszych dniach grudnia. Stara suczka, która od co najmniej kilku lat znajduje się na terenie elektrociepłowni została zgłoszona do odebrania przez schronisko. Z informacji, które do mnie dotarły wynika, że MPEC przygarnął ją trzynaście lat temu, ale dla mnie znana jest przynajmniej od 2014 roku. Poprzedni dyrektor spółki pan Palka chwalił się, że suczka znalazła schronienie w zakładzie. Dostała budę i kojec. Firma kupuje dla niej karmę, zapewnia opiekę weterynaryjną, pracownicy zadbali też o to, aby suczka została wysterylizowana. Suczka jest bardzo lubiana przez pracowników. Pierwsza próba oddania tej suki do schroniska według mojej wiedzy miała miejsce przed rokiem, kiedy to porysowała pazurami samochód na placu. Ale zrobiła to wyłącznie dlatego, że pojazd wydał się dla niej szczególnie nęcący. Nigdy wcześniej, ani później nie interesowała się autami. Koszt naprawy obciążył spółkę. Udało nam się wtedy w wyniku negocjacji Stowarzyszenia Kudłacz przekonać kierownictwo MPEC-u, że kilkunastoletni pies nie powinien trafić do schroniska. Jednak niedawno otrzymałam informację, że suczka z elektrociepłowni ma być zabrana przez schronisko –opowiada Barbara Korzeniewska.
O psie, który mieszka w MPEC-u
Historia, z którą zapoznaliśmy się przed kilkunastoma dniami brzmi jak opowieść książkowa. Od szeregu lat na placu Miejskiego Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej mieszka pies, którego pracownicy traktują jak swego pupila. Dokarmiają go i zapewniają mu opiekę. Niespodziewanie czworonóg ten został zgłoszony do zabrania przez schronisko. Reakcja augustowskich miłośników zwierząt przyniosła dobry efekt i pies pozostanie w MPEC-u.
- 22.12.2018 14:57 (aktualizacja 14.04.2023 09:04)

Reklama
Napisz komentarz
Komentarze