Beata Perzanowska
O tym, że Andrzejek jest ciężko chory rodzina dowiedziała się jeszcze podczas ciąży. Wtedy lekarze powiedzieli rodzicom, że ich syn nie ma połowy serca i muszą być przygotowani cały czas na najgorsze. Chłopiec ma teraz 20 miesięcy i przez cały ten czas cała rodzina żyje jak na tykającej bombie. Jak mówią rodzice z taką wadą da się żyć, ale bardzo krótko. Po miesiącu od narodzin Andrzejek przeszedł trzy operacje.
-Każdy jeden zabieg był dla nas niczym stanięcie przed plutonem egzekucyjnym. Nie można nic zrobić. Nawet krzyk z gardła już nie chce wyjść, bo po tylu dniach płaczu nie ma siły. Pozostaje czekać pod salą operacyjną. Na stojąco, na leżąco. Tuląc się do męża lub obcych ludzi. Do ściany i do podłogi -mówi mama chłopca. -Na szczęście strzał nie pada. Wykonanie wyroku odroczone. Na jak długo? Operacje się udają, ale przychodzą komplikacje. Kolejne tygodnie to intensywna terapia. Andrzejek pod plątaniną kabli, rurek i przewodów podłączonych do maszyn, czuwających dniem i nocą nad każdym oddechem. Nad każdym uderzeniem serca. Synku, ile jeszcze dasz radę? Przecież to za dużo jak na jedno, tak maleńkie ciało. Tyle blizn, wkłuć, bólu… Ale on się nie poddaje. Ma więcej sił niż my wszyscy razem wzięci.
Chłopiec przeszedł operację metodą Noorwoda i Glenna. Po tej ostatniej miał wszelkie możliwe komplikacje. Przed niespełna dwuletnim Andrzejkiem kolejny, bardzo trudny etap leczenia, który pomoże uratować mu życie. To operacja metodą Fontana.
-To bardzo trudny i skomplikowany zabieg z szerokim wachlarzem możliwych powikłań. Niestety, wszystkie dzieci, które mieliśmy szansę poznać w szpitalu i które przeszły tę operację - umarły. Ta świadomość nas totalnie przerasta -podkreślają rodzice chłopca. -Andrzejek jest ekstremalnie trudnym pacjentem i jedyną nadzieją na uratowanie jego schorowanego serduszka muszą być najlepsze lekarskie ręce na świecie. My takie znaleźliśmy u wybitnego polskiego specjalisty - prof. Malca, operującego w Niemczech. Operacja tam jest jednak bardzo droga…
Zorganizowana została więc zbiórka funduszy na portalu siepomaga.pl. do tej pory pieniądze wpłaciło około 5 tysięcy osób. Na koncie jest już ponad 120 tysięcy, ale jeszcze sporo brakuje. Pieniądze można też wpłacać na rachunek Fundacji na rzecz dzieci z wadami serca COR INFANTIS.
Informacje na temat pomocy Andrzejkowi można też znaleźć pod linkiem https://www.facebook.com/AndrzejekHlhs/?modal=admin_todo_tour
Andrzejkowi można pomóc dokonując wpłaty na rachunek:
Fundacja na rzecz dzieci z wadami serca COR INFANTIS
ul. Nałęczowska 24, 20-701 Lublin
86 1600 1101 0003 0502 1175 2150
Dla wpłat zagranicznych:
USD PL93 1600 1101 0003 0502 1175 2024
EUR PL50 1600 1101 0003 0502 1175 2022
Kod SWIFT dla przelewów z zagranicy: ppabplpk
Bank: BGŻ BNP PARIBAS oddział w Lublinie, ul. Probostwo 6A, 20-089 Lublin
wpłaty w tytule przelewu z dopiskiem: Andrzej Walukiewicz
Fundacja Cor Infantis nie pobiera prowizji ani żadnych dodatkowych opłat. Całość zebranych środków przeznaczona jest na leczenie dziecka.
Napisz komentarz
Komentarze