Stan plaż i kąpielisk w Augustowie jest świetnym obrazem tej kadencji władz miasta. Niby wszystko jakoś działa. Tu się zaklei, tam się załata. W innym miejscu zrobi się zasłonę marketingową. Tu i ówdzie złoży się na poprzedników, w innym miejscu na przeciwników politycznych i jakoś to będzie. To „jakoś” widać w naszym mieście na każdym kroku. Jakoś posprzątane ulice, jakoś zabezpieczony dworzec kolejowy, jakoś otwarta strefa ekonomiczna bez prądu, jakoś przenoszony magistrat na ulicę Młyńską, jakoś zabezpieczony dworzec autobusowy. Tych „jakoś” jest o wiele więcej. Nie mam zamiaru być jednoosobową opozycją wobec obecnego układu komitetu Naszego Miasta i burmistrza Walulika, ale jako zwykły mieszkaniec zgłaszam władzom obecnym i przyszłym, że to „jakoś” mi nie wystarcza. Chcę Augustowa, z którego będę dumny, gdzie władza będzie dla ludzi, a nie dla siebie. Gdzie rządzący będą umieli wydać nasze wspólne pieniądze na dokładne sprzątanie, odśnieżanie, likwidowanie smogu, czy oddanie nowego ratusza do użytku. Gdzie będzie wiele miejsc do pójścia z dziećmi, gdzie na każdym kroku będą ławeczki dla starszych. Gdzie będzie sporo fajnych i bezpiecznych plaż. Przyznam, że ze złością przeczytałem tekst Jolanty Wojczulis o trzech augustowskich plażach. Złość się bierze ze wstydu. Bo mi wstyd. Co roku ma być piękniej, a jak jest przeczytajcie w artykule „Szczątki nadal straszą”.
Napisz komentarz
Komentarze