Dyskusja nad nieudzieleniem absolutorium burmistrzowi w pewnym momencie nabrała nieoczekiwanego obrotu. Zamiast rozmowy nad meritum byliśmy świadkami utarczki słownej pomiędzy byłym, a aktualnym przewodniczącym komisji rewizyjnej. Wojciech Krzywiński starał się udowodnić dla Piotra Piłasiewicza niekompetencję do kierowania komisją, a jego młodszy kolega przypomniał mu zatrudnienie w miejskiej spółce MPEC.
Bartosz Lipiński
19.07.2018 14:57
(aktualizacja 14.04.2023 09:02)
Autor: Na pierwszym planie: Wojciech Krzywiński.
-Panie radny Piłasiewicz, pan powinien zająć się pracą merytoryczną. Kompromitacją jest to, co RIO napisała o pana uzasadnieniu. Pan mówi, że zapoznał się z tym dopiero wczoraj wieczorem. Kogo to obchodzi? –ripostował na sesji rady miasta z 26 czerwca W. Krzywiński. –Bycie członkiem danej komisji w urzędzie miasta jest wyłącznie wolą radnego. Po raz pierwszy zdarzyło się w ciągu czterech lat, że nie tylko zostałem odwołany z funkcji przewodniczącego komisji, ale też odwołano mnie wbrew mojej woli z zasiadania w jej składzie, co jest ewenementem. Jeśli pan się tego podjął, to nie może pan napisać programu komisji rewizyjnej składającego się z dwóch linijek, jak zrobił pan ostatnio. Jeżeli opracowuje pan uzasadnienie, to musi pan przeczytać ustawę o finansach publicznych i się przygotować. Trzeba panować nad pracami komisji rewizyjnej, a jak się nie panuje, to może trzeba się podać do dymisji –grzmiał były przewodniczący. Z odsieczą dla Piotra Piłasiewicza ruszył jego klubowy partner.
Napisz komentarz
Komentarze