-Wiemy z mediów, że pojawił się on na terenie Nadleśnictwa Płaska. W okolicach Augustowa nie znaleźliśmy żadnych śladów jego bytności, ale należy być czujnym -wyjaśnia Wojciech Szostak, nadleśniczy Nadleśnictwa Augustów. -Wiadomo że na naszych terenach niedźwiedzia nie było od 100 lat, ale ta wizyta oznacza, że nasze lasy są pełne bioróżnorodności atrakcyjnej dla tego gatunku. Z takim osobnikiem nie mamy żadnego doświadczenia więc, gdy zostanie on na naszych terenach trzeba będzie zasięgnąć opinii od bieszczadzkich leśników.
Jak dodaje nadleśniczy na pewno nie można takiego zwierzęcia dokarmiać. Poruszając się po lesie dobrze jest zabezpieczyć żywność.
-Trzeba tak to zrobić, by nawet zapach się nie roznosił -informuje. -Należy być bardzo ostrożnym, bo od niedźwiedzia jest bardzo trudno uciec. Jest on zwyczajnie od nas szybszy. Jeśli okaże się, że ten osobnik zagości u nas na dłużej to to będziemy przygotowywać tablice informacyjne na miejscach biwakowych, parkingach leśnych i przy szlakach turystycznych z informacjami w jaki sposób się zachować, gdy spotkamy niedźwiedzia oraz jak wzywać pomocy. Mamy też w Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych nadleśniczego, który pracował w Bieszczadach i opowiadał nam jak to niedźwiedzie potrafiły przyjść o 12 w dzień na posesję nadleśnictwa i z koszy na śmieci wybrać jedzenie, a potem spokojnie stamtąd wyjść. Ten niedźwiedź może być mniej skory do kontaktu z ludźmi, bo jeśli przywędrował z Ukrainy czy Białorusi to tam na ten gatunek się poluje. Tak więc on wtedy będzie unikał człowieka. W Polsce na niedźwiedzie się nie poluje, więc w Bieszczadach są bardziej ufne.
Leśnicy mają nadzieję, że miś na stałe zamieszka w Puszczy Augustowskiej.
Napisz komentarz
Komentarze