„Barany. Islandzka opowieść” jest islandzko-duńsko-norwesko-polską koprodukcją wyreżyserowaną przez Grimura Hakonarsona. Jej akcja rozgrywa się na dalekiej Północy. Nie oznacza to jednak, że czeka nas opowieść w stylu National Geographic, o tym, jak to miejscowa ludność wiedzie zwyczajne życie w warunkach zupełnie odmiennych, niż te nasze…
Gummi (Sigurður Sigurjónsson) i Kiddi (Theodor Júlíusson) są braćmi, hodowcami owiec, co w stronach, w których żyją, nie jest niczym ekstrawaganckim. Jeden z nich to spokojny, opanowany, trochę introwertyczny facet, drugi – wesoły, rozrywkowy, o nieco awanturniczym usposobieniu. Obaj, uparci niczym barany (lub stare osły), żyją po sąsiedzku oddając się pasji i miłości do owiec, która wyznacza rytm ich egzystencji. Samotni i skłóceni nie rozmawiają ze sobą od 40 lat, nie licząc zdawkowych liścików, które wymieniają między sobą za pośrednictwem psa. Żyją sobie nieśpiesznie, w zgodzie z surową islandzką naturą. Pewnego dnia, będą musieli jednak stanąć do walki o to, co kochają najbardziej, czyli o stada swoich owiec. Wiadomo – w grupie siła, ale czy panowie zażegnają wieloletni spór i połączą siły, czy każdy z nich ze śmiertelną chorobą zagrażającą ich ukochanym zwierzętom będzie próbował poradzić sobie w pojedynkę, po swojemu..? Liczymy na to, że przyjmiecie Państwo nasze zaproszenie i sprawdzicie to razem z nami!
Napisz komentarz
Komentarze