Jolanta Wojczulis
Przypomnijmy, że pod koniec października ubiegłego roku w ogólnopolskich mediach pojawiła się informacja, że jedna z pracownic urzędu miasta złożyła do prokuratury zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez burmistrza Augustowa Wojciecha Walulika. Potwierdził to wówczas rzecznik Prokuratury Okręgowej w Suwałkach Ryszard Tomkiewicz. Urzędniczka posądzała burmistrza, a swego pracodawcę, o uporczywe nękanie i upokarzanie. Ze słów rzecznika wynikało też, że w zawiadomieniu pojawia się motyw o zabarwieniu erotycznym. Wówczas sprawa rzekomego mobbingu trafiła do prokuratury w Suwałkach. Prokuratura analizowała nagrania przedstawione przez urzędniczkę. Na ich podstawie nie stwierdzono, że jej przełożony był wobec niej napastliwy. Kontakty miały odbywać się za przyzwoleniem obu stron. W lutym zapadła nieprawomocna decyzja o umorzeniu postępowania. Krystyna Szóstka, zastępca prokuratora rejonowego w Suwałkach, w rozmowie z naszą gazetą tłumaczyła wówczas, że sprawa była oparta o zeznania, analizę nagrań i danych od operatora sieci komórkowych, a po ich sprawdzeniu nie można było jednoznacznie stwierdzić czy doszło do zarzucanego burmistrzowi czynu. Pełnomocnik urzędniczki złożył jednak zażalenie, do którego przychylił się prokurator. Umorzenie uchylono, a sprawa rzekomego mobbingu była ponownie badana. Kwestie podnoszone w zażaleniu były dodatkowo rozpoznawane i po ich analizie prokuratura podjęła decyzję o ponownym umorzeniu postępowania. Pełnomocnik urzędniczki złożył jednak ponowne zażalenia i w efekcie po raz kolejny podjęto decyzję o uchyleniu umorzenia postępowania dot. rzekomego mobbingu i molestowania jednej z pracownic przez burmistrza.
W związku z błędem, który wkradł się do mojego artykułu, postanowiłam jeszcze raz zapytać o tę sprawę rzecznika prasowego Sądu Okręgowego w Suwałkach, sędzię Marcina Walczuka.
-Procedura jest następująca, jeżeli sąd uzna, że postanowienie prokuratora o umorzeniu
dochodzenia w sprawie jest niezasadne i uwzględni zażalenie i uchyli sprawę, to wtedy prokurator jest związany tym uchyleniem w tym zakresie, że musi jeszcze przeprowadzić postępowanie –mówi M. Walczuk. -Jeżeli takie postanowienie zapadło, czyli prokurator dalej nie dopatrzy się postaw do oskarżenia danej osoby, to wówczas jest termin przewidziany w kodeksie postępowania karnego, jeżeli się nie mylę 30 dni na wniesienie tzw. subsydiarnego aktu oskarżenia, czyli w sprawie ściganej z oskarżenia publicznego pokrzywdzonej oskarżyciel tzw. subsydiarny, będzie mógł wnieść akt oskarżenia. To, że sąd uchylił sprawę, nie oznacza, że ta sprawa już będzie w sądzie. Wiadomo, że tego subsydiarnego aktu oskarżenia nie ma, więc na tę chwilę nie wiadomo czy burmistrz w ogóle stanie na ławie oskarżonych. Więcej na ten temat będzie można powiedzieć po prawomocnym zakończeniu postępowania przez prokuraturę. Nie ukrywam, że wszelkie procedury są bardzo skomplikowane i proszę mi uwierzyć, że nieraz w tych procedurach mylą się zarówno sędziowie jak i prokuratorzy.
Napisz komentarz
Komentarze