Czy z perspektywy czasu żałuje pan podjętej przed ostatnimi wyborami współpracy z burmistrzem Walulikiem? Wasze drogi całkowicie się rozeszły, a dziś bardziej widzimy niechęć i trudną współpracę niż wspólnotę działania.
-Nie można mówić o niechęci, ale powierzenie roli kandydata na burmistrza Wojciechowi Walulikowi to nasz błąd. Wszyscy mamy dziś świadomość, że pochopnie zawierzyliśmy jego deklaracjom i za to musimy przeprosić mieszkańców. Kiedy w pierwszych miesiącach urzędowania pojawiły się problemy i zaskakujące decyzje kadrowe, wszyscy włączyliśmy się w pracę. Odbywaliśmy dziesiątki roboczych spotkań z burmistrzami i sytuację udało się opanować. Za pracę merytoryczną odpowiadał głównie Mirosław Karolczuk, a z funkcji reprezentacyjnych wywiązywał się burmistrz Walulik. Urząd powrócił do stabilnego funkcjonowania i realizował plany nakreślane przez radę. Dzięki temu możemy mówić o okresie naprawdę skutecznej pracy i sporych osiągnięć. Wszystko działało dobrze. Niestety najlepszy czas się skończył, a burmistrz postanowił pójść ścieżką własnej kariery. Kolejne nagłe zwolnienia i decyzje bez szerszego uzasadnienia powodują coraz większe trudności w pracy urzędu. Wszyscy mocno trzymamy kciuki za realizację budżetu, ale widzimy co się dzieje. Na niedawnym spotkaniu jeden z mieszkańców, mający słuszny żal o przestój budowy jego ulicy, powiedział naszym radnym wprost: „ręczyliście za swojego Walulika, który uśmiechał się z plakatu, a dziś ma twarz panów Szkiłądzia, Krzywińskiego i mecenasa”. Przyjmujemy z pokorą te krytyczne uwagi, staramy się zachować spokój i wyciągamy naukę na przyszłość. Wciąż mamy zespół i plan na dalszy rozwój Augustowa. Pracujemy dalej dbając o stabilność miasta.
Napisz komentarz
Komentarze