-Zaczynamy od podstawowych: mierzymy temperaturę ciała, dotykamy pieska, badamy błony śluzowe, zaglądamy do pyska i oczu. Jeśli mamy jakieś podejrzenie wtedy pogłębiamy badania o specjalistyczne. Jeżeli pierwsze nie daje nam odpowiedzi to trzeba kontynuować diagnostykę. W tej chwili posiadamy na miejscu nowoczesny sprzęt, który pozwala nam na dokładne badanie. Dysponujemy, między innymi, aparatem ultrasonograficznym, rentgenem, laboratorium biochemicznym i morfologicznym. Aparatura diagnostyczna jest taka sama jak w szpitalu czy przychodni, w której leczą się ludzie. Jednak badanie zwierząt się różni. Przede wszystkim mają one inne rozmiary i bierze się pod uwagę inne parametry. Wykonujemy badania krwi, moczu i płynów ustrojowych. Mamy pełne laboratorium. Pobieramy więc wymazy, robimy bakteriologię. Określamy też poziomy hormonów, enzymów, oraz badamy kał na obecność pasożytów. To wszystko daje nam pełen obraz choroby. Czym więcej badań tym lepsza diagnoza. Do tego potrzebna jest wiedza specjalistyczna.
-Wiadomo, że zdjęcia rentgenowskiego nie będzie czytał zwykły lekarz. Dlatego w naszej klinice mamy specjalistów, którzy potrafią odczytać obraz rentgenowski i ultrasonograficzny. Nasi lekarze weterynarii zdobyli odpowiednią wiedzę. Uczyliśmy się wszyscy po to, żeby jak najlepiej pomóc – mówi weterynarz. -Cały czas dalej się dokształcamy. Czerpiemy też wiele z konsultacji z innymi weterynarzami z całej Polski. Bywa także, że kierujemy zwierzaki do dużych klinik w Polsce. To też działa w drugą stronę. My także konsultujemy i przyjmujemy pacjentów z całego kraju. Co ciekawe, organizujemy również szkolenia dla innych lekarzy weterynarii, by móc nauczyć się więcej. Takie spotkania to też okazja do wymiany doświadczeń i nawiązania kontaktów.
Napisz komentarz
Komentarze