Długą i ciekawą dyskusję rozpoczął były burmistrz, radny Leszek Cieślik.
-Nie uzyskaliśmy informacji, co stało się odzyskanym drewnem oraz z drewnianymi palami po rozbiórce pomostu na Bielniku. Pale zanurzone w wodzie nie gniją, bo nie dochodzi do nich tlen. Znajdujące się pod wodą drzewo ma dużą wartość i wykorzystuje się je niekiedy np. do produkcji wysokiej klasy mebli. Czy dokonano inwentaryzacji i sprawdzono ilość pali, czy materiał ten został sprzedany, a może został przejęty w inny sposób? -spytał Leszek Cieślik.
-Zgodnie z założeniami kontraktu materiał z rozbiórki zostaje po stronie wykonawcy. Składając ofertę uwzględniał, że materiał ten stanowi jego własność -powiedziała kierownik Sokołowska.
Cieślik komentował, że miasto przed przystąpieniem do rozbiórki powinno oszacować wartość starych pomostów i nie opierać się wyłącznie na opiniach wykonawcy. Radny sugerował także, że ze względu na przejęcie materiałów przez prywatną firmę, koszt rozbiórki winien być niższy.
Drewno na budowę domków?
-Wykonawcy podchodzą do zamówień profesjonalnie i kalkulują cenę. Jeżeli wycenią materiał na określoną wartość, wtedy oferują nam niższą stawkę za wykonanie robót. Nie mamy wpływu na oferty składane w postępowaniu przetargowym, a wykonawcy uwzględniają to, co widzieli na placu budowy -powiedział Sławomir Sieczkowski, zastępca burmistrza Mirosława Karolczuka.
Radny Cieślik ocenił, że przed rozbiórką należy dokonywać ekspertyzy danego obiektu, ustalić cenę i ewentualną przydatność poszczególnych elementów, a dopiero później przystępować do demontażu. Były burmistrz Augustowa dodał, że w zapisach przetargu można byłoby zawrzeć klauzulę, iż wyceniona przez miasto wartość materiału obniża koszt robót. Cieślik przypuszcza, że część materiału z pomostu wykorzystała firma zajmująca się produkcją drewnianych domów.
-Posłużę się przykładem remontu Molo Radiowej Trójki. Wówczas materiał pozyskany z rozbiórki stanowił własność miasta. Część tego materiału została sprzedana na wolnym rynku, a dochody pozyskane z tytułu sprzedaży wpłynęły do budżetu Augustowa -relacjonował Andrzej Zarzecki.
-Rozmawiamy o sytuacji, w której gmina ma zbierać materiał rozbiórkowy, czasem o wątpliwej wartości. Musielibyśmy zapłacić więcej firmie demontującej. Pamiętajmy też, że wykonawcy inaczej rozbierają materiał dla siebie, niż robiliby to dla miasta -ripostował zastępca burmistrza.
Napisz komentarz
Komentarze