Lider społecznego poruszenia
Radku, w krótkim czasie wyrosłeś na lidera społecznego poruszenia. Kim jest człowiek, któremu udało się zmobilizować tak wielu ludzi do obrony niezależności sądów?
-Mam 32 lata, pochodzę z Gdyni, skończyłem studia w Warszawie, a od 2009 roku mieszkam w Augustowie. 1 sierpnia minęło dokładnie 8 lat, od kiedy przeprowadziłem się do miasta.
Co skłoniło Cię do zorganizowania w lipcu manifestacji w Augustowie, będących częścią ogólnopolskich protestów?
-Przecierałem oczy ze zdumienia, kiedy w pamiętną lipcową środę PiS zaczął przepychać przez Sejm ustawy jawnie łamiące polskie prawo i zasady zapisane w konstytucji. Niestety, przykrym zaskoczeniem był fakt, że początkowo prawie nikt wokół mnie nie był poruszony wydarzeniami politycznymi. Starałem się namówić kilkoro znajomych na wyjazd do Warszawy na protest pod Sejmem, ale ludzie wymawiali się imprezami, planami weekendowymi, kajakami. Ostatecznie do Warszawy pojechałem sam. Pod Sejmem demonstrowało nas ponad dziesięć tysięcy osób, ale na pobliskich ulicach życie toczyło się, jak co dzień, ludzie na spacerach, w restauracjach, przy drinkach z palemkami. W metrze inni patrzyli na moją flagę i pytali „a co to, dzisiaj jakieś święto państwowe?” Po powrocie do Augustowa trudno było mi skoncentrować się na codzienności. W Warszawie znowu działy się dantejskie sceny, rozważałem kolejny wyjazd pod Sejm, ale pomyślałem, że tam byłbym tylko jedną osobą w tłumie. To wtedy wykiełkował pomysł zorganizowania protestu w Augustowie i poruszenia lokalnej społeczności.
Napisz komentarz
Komentarze