O braku atrakcji na Rynku Zygmunta Augusta w ostatnich latach mówił niejednokrotnie były burmistrz Leszek Cieślik, w którego kadencji przeprowadzono gruntowną modernizację rynku i wykonano charakterystyczną kolumnę. Ostatnio refleksjami podzieliła się Elżbieta Kamińska.
-Chyba najlepiej wiem, co dzieje się na Rynku Zygmunta Augusta, gdyż pracuję tam od 22 lat. Rynek umiera, podobnie jak park. O godzinie 18 życie absolutnie zamiera. Problem jest bardzo poważny, bo mamy sporą część lokali użytkowych zamkniętych, a niebawem kolejny lokal będzie pusty. Na tym placu powinny pojawić się ogródki kawiarniane, pasaż dla staroci i powierzchnia do festynów, aby ożywić to miejsce. Uważam, że postój taksówek jest przeżytkiem, bo dzisiaj każdy dzwoni po taksówkę lub korzysta z aplikacji. Kilka lat temu przyjechał tutaj profesor z Politechniki Białostockiej wraz ze studentami, by zaproponować projekt rynku, opracować koncepcję. Burmistrz, delikatnie rzecz ujmując, zapomniał o sprawie. Ta koncepcja powinna ujrzeć światło dzienne, żeby ludzie mogli się o niej wypowiedzieć -mówiła Kamińska.
-Od czterdziestu lat nie ma miejsca na autokar, aby mógł zatrzymać się z turystami i postać na rynku przez godzinę. Jeżeli autokar zatrzyma się na pół godziny na końcu postoju taksówek, to wzywana jest policja -podkreśliła działaczka branży turystyczna.
Problem z płatnymi parkingami
Elżbieta Kamińska przywołała również temat strefy płatnego parkowania na rynku. Ta kwestia była szeroko komentowana w tej kadencji, gdyż strefa nie pojawiła się np. przy ulicy Rybackiej.
-Dostrzegam bardzo duży problem z zaparkowaniem. Ludzie się skarżą, że nie ma możliwości zostawienia samochodu na kwadrans na parkingu. Jeżeli ktoś chce wejść do mojego biura, kupić bilet, to dziewczyna czyha za winklem na tego klienta, by wręczyć mu 50 zł mandatu. W innych miastach można zaparkować na kwadrans, chcąc np. wrzucić list do skrzynki. Podobno miasto zarabia na parkingach 3.600 zł rocznie. Reszta to zysk z mandatów. Gdybym chciała postawić służbowe auto przed moim biurem, musiałabym zapłacić 1 tys. zł rocznie -przyznała mieszkanka.
-Mam wizję, jak zachęcić studentów, żeby przyjeżdżali latem do Augustowa. Szkoły powinny wdrożyć specjalne programy związane z nauką pilotowania wycieczek oraz przewodnictwa turystycznego. Brakuje pilotów i przewodników wycieczek, chociaż zarabiają oni 400-500 zł za osiem godzin. Nawet nauczyciele nie mają takiej dniówki. Jeżeli student przyjedzie do Augustowa i weźmie dwie albo trzy wycieczki turystyczne w miesiącu, to zarobi 1.500 zł -zaproponowała Kamińska.
Napisz komentarz
Komentarze