Od początku dyskusji nad przystąpieniem Augustowa do nowej Lokalnej Grupy Działania nie brakowało wątpliwości. Urzędnik Sławomir Sieczkowski twierdził, że miasto otrzymało pismo od grupy. Kiedy o rzeczoną korespondencję zaczął dopytywać radny Adam Sieńko, okazało się, że rzekome pismo było jedynie wiadomością e-mailową.
Radni opozycji zwrócili szczególną uwagę na indolencję wiceprezeski grupy, radnej PiS Alicji Dobrowolskiej, która dość nieudolnie starała się opowiedzieć o celach przyświecających „Naszej Augustowszczyźnie”. Problemem okazała się nie tylko merytoryka, ale również złożenie kilku składnych zdań bez zająknięcia i bez posługiwania się mową potoczną. Zredagowanie na potrzeby tego artykułu wypowiedzi wiceprezeski, a zarazem przewodniczącej rady miejskiej w Augustowie, jest trudnym zadaniem.
-Ponad dwa lata temu, właśnie, założyliśmy LGD, jak ogłoszony był konkurs na, właśnie, w urzędzie marszałkowskim, na właśnie konkurs, na LGD. Tutaj było też część, zaraz państwu mapkę dam, takie były białe plamy. Gdzieś tam ta nasza teren Augustowszczyzny był podzielony na inne LGD, co uważaliśmy, że to jest stratą dla naszego powiatu szczególnie. Więc LGD stworzyliśmy szerzej, bo wcześniej pana Dyjuka LGD obejmował gminę Augustów, miasto Augustów i Płaską. My chcieliśmy jakby szerzej, żeby pozyskać większe środki. Tak jak już tu pan wiceburmistrz powiedział, 4 stycznia, właśnie, miałam też zaszczyt, jako wiceprezes, w podpisaniu umowy. Umowa ta opiewa na 30 mln zł dla całego tego obszaru naszego LGD, więc tutaj akurat LGD nie miał szansy, jakby wygrania konkursu Kanał Augustowski, ale zaprosiliśmy do współpracy -fragment wypowiedzi Alicji Dobrowolskiej.
-Powiem tylko tyle, że będą dofinansowania w zakresie ekologii, właśnie, robienia takich baz, zbieranie akumulatorów, jakby, energii odnawialnych, dużo będzie przeznaczone na to pieniędzy, pieniądze będą. Też również z tego, co wiem, właśnie, samorządy będą mogły korzystać, ale i podmioty prywatne. Szerzej opowie prezes, także to tyle, co mogę powiedzieć -opisywała wiceprezeska nowej LGD.
Działania przypominające partyzantkę
Jednym z radnych, który zadawał dociekliwe pytania członkom LGD, był Marcin Kleczkowski.
-Niedawno dowiedzieliśmy się, że w Augustowie powstała Lokalna Grupa Działania „Nasza Augustowszczyzna”, która podpisała umowę z zarządem województwa podlaskiego na kwotę 30 mln zł, by zrealizować różne działania na naszym terenie. Na pierwszy rzut oka można uznać to za dobrą wiadomość, ale wokół tej sprawy narosło dużo kontrowersji. Już sam skład osobowy grupy budzi wątpliwość, co do jej wiarygodności. Chodzi o wiceprezes Alicję Dobrowolską, a także członków zarządu -Dariusza Ostapowicza, Jolantę Onetę Roszkowską, czy Mieczysława Szczerbakowa. Moim zdaniem nie są to osoby godne zaufania, by powierzyć im dysponowanie środkami publicznymi -mówi Marcin Kleczkowski.
-Przywołana grupa podjęła zobowiązania, że pieniądze będą służyć aż dziewięciu gminom, tj. wszystkim z powiatu augustowskiego i dwóm z powiatu sejneńskiego. Okazuje się, że z kwoty 30 mln zł, w najlepszym razie 2-3 miliony przypadną Augustowowi, co jest niewielką pomocą finansową. Środki będą przeznaczone nie tylko dla samorządów, ale także skierowane zostaną do podmiotów prywatnych -dodaje radny.
Niewiedza i brak odpowiedzi na pytania
Alicja Dobrowolska podkreślała, że włożyła ogromną pracę na rzecz Lokalnej Grupy Działania. Tym bardziej zdumiewający był jej brak wiedzy i nieumiejętność udzielenia odpowiedzi. Radni nie wiedzieli nad czym dokładnie mają głosować, a wiceprezeska roztaczała wizję utraty jakiejś szansy w przypadku niepodjęcia decyzji.
-Kiedy sprawa LGD „Nasza Augustowszczyzna” była omawiana na forum rady miejskiej, pani wiceprezes Dobrowolska nie potrafiła nawet w prostych słowach przedstawić celów działania reprezentowanej przez nią grupy i odpowiedzieć, na co konkretnie mają być wydane pieniądze. Nie dostałem odpowiedzi na pytanie, jakie inicjatywy będzie można podejmować przystępując do LGD. Pani Dobrowolska zaczęła wręcz bardzo nieporadnie dukać o odnawialnych źródłach energii i innych rzeczach, które ewentualnie można dofinansować. Ta pani podczas prezentacji swojej inicjatywy, do czego winna być przygotowana, nie umiała odnieść się do najprostszych spraw. Radni nie zostali nawet zapoznani ze strategią lokalnej grupy -komentuje Kleczkowski.
-Również władze grupy w osobach radnych nie potrafiły powiedzieć, jaka będzie ich strategia i co zamierzają zrobić w ramach programu za 30 milionów. Jedynym konkretem, który umiała przedstawić pani Dobrowolska, była sprawa jej domu. Pierwotnie siedziba grupy mieściła się pod adresem jej miejsca zamieszkania. Obecnie LGD „Nasza Augustowszczyzna” znajduje się w lokalu przy ulicy Mickiewicza, co powoduje kolejne pytania. Jakie są koszty funkcjonowania grupy, bo chyba wynajmowany lokal nie będzie stał pusty i ktoś będzie tam pracował. Do tego dojdą opłaty za wynajem pomieszczenia, obsługę programu, koszty etatu pracowniczego. Także te kwestie nie zostały nam wyjaśnione -relacjonuje radny.
Ignoranci mają zarządzać milionami?
-Takie przedstawianie zagadnień dotyczących publicznych pieniędzy to wielka kompromitacja zarządu grupy. Opowiadanie przez panią Dobrowolską jak bardzo się napracowała i jakie efekty przyniesie to augustowskiemu społeczeństwu, wyglądało wręcz tragikomicznie z perspektywy całokształtu jej wypowiedzi. Pani wiceprezes twierdziła, że rada miasta musi podjąć uchwałę o przystąpieniu do jej LGD w trybie pilnym, do 15 lutego 2024 roku, bo inaczej przepadnie 30 mln zł. Minął ten termin, a gminy nie wyraziły swojego akcesu. Czy niewiedza pani wiceprezes jest tak daleko posunięta, czy może świadomie wprowadzała radnych w błąd? Uważam, że jeśli nie usłyszymy dokładnych wyjaśnień, ten projekt powinien upaść -podsumowuje Kleczkowski.
Projekt przystąpienia Augustowa do „Naszej Augustowszczyzny” miał być głosowany na sesji rady miejskiej 15 lutego. Ostatecznie został zdjęty z porządku obrad, ale sprawa może doczekać się ciągu dalszego. Być może wtedy pojawi się jakaś kompetentna osoba, która będzie w stanie przekazać, jaki jest faktyczny cel działania grupy. Póki co jak w czeskim filmie, nikt nic nie wie.
Napisz komentarz
Komentarze