A może coś więcej: unik, hipokryzja, manipulacja? Kimże jest walczący o głosy wyborców, pragnący objąć funkcję publiczną, mieć wpływ na sprawy gminy/miasta/województwa? Oczywiście: jest politykiem. Lokalnym lecz politykiem. Już Arystoteles pisał, że polityk to ten, kto ma na względzie dobro wspólne. Nie trzeba studiować filozofii, żeby rozumieć, że ktoś będąc politykiem niskiego szczebla z czasem bywa wybrany do sejmiku wojewódzkiego, później może stać się posłem, senatorem. Nie staje się politykiem od jakiegoś jednego dnia. On już JEST politykiem, dbając o sprawy mieszkańców osiedla. Dlaczego unika miana polityk? Bo teraz jest wątpliwa moda na organizacje, które NIE CHCĄ przyznać się, że są polityczne, że idą po władzę i stanowiska. Cóż w tym złego? To święte prawo demokracji. Spotykamy tajemnicze nazwy „mieszkańcy mają głos”, „aktywiści miejscy”, „kochamy nasze miasto”, „komitet na rzecz miasta”. Nie dawajmy się nabrać na czułe słówka. Tak samo, jak duże, znane partie polityczne, „aktywiści” także dążą do stanowisk dających władzę. I to ich prawo, bo często mają oferty zmian dla dobra obywateli. Właśnie po to jest demokracja, by poprzez wybory zmieniać władzę, wskazując na błędy poprzedników. Dlaczego nie chcą nazwać siebie partią? Wiadomo, że za słowem partia ciągną się skojarzenia skandali, afer, nepotyzmu. A my czyści i niewinni aktywiści odcinamy się od partyjnych. Praktyka pokazuje, że pod innymi nazwami kryją się takie same sprawy i sprawki, jak w dużych partiach. Bo nie nazwa decyduje, kto i jak będzie (i czy) służył obywatelom, a nie grupowym interesom. Ładne nazwy „aktywistów miejskich” już dawno utraciły cnotę. Wiadomo, że wielu z nich w całej Polsce objęło funkcje w samorządzie, lecz żeby je objąć wchodzili w koalicje ze starymi partiami, których tak podobno nie cierpią. Polska jest pełna takich przykładów w mijającej kadencji. Mam nadzieję, że wyborcy zmądrzeli i będą głosować na znane dobrze partie, bo te przynajmniej już nas niczym nie zaskoczą. Złym na pewno nie, a dobrym mogą - proszę bardzo, jesteśmy gotowi! To już lepsze niż kolejne rozczarowanie „aktywistami miejskimi”, o których słyszymy wyłącznie podczas wyborów i nad którymi nie ma kontroli, bo ich cechą jest lokalność i efemeryczność. Powstają i znikają. Miało być lokalnie i bliżej mieszkańców. Okazuje się, że jest gorzej, bo aktywiści nie mają „centrali”. Mieszkańcami po wyborach nie przejmują się w ogóle. Referenda odwoławcze praktycznie nie działają, bo elektorat nie chce iść do urn poza wyborami. Jeśli zawiedzie wyborców samorządowiec partii obecnej w Sejmie, to mogę napisać do jego szefa, bo taki nadzór istnieje i MOŻE ktoś tam na górze zareaguje. Do kogo mam napisać, gdy aktywista z lokalnego komitetu, który nie ma swojej „czapy”, poza miejscem działania łamie dobre obyczaje, a może i prawo? Na Berdyczów mogę pisać. Czy ów „aktywista” wie chociaż, gdzie leży Berdyczów? Szanowni kandydaci z list „aktywistów”, nie róbcie nam wody z mózgu. Jesteście politykami lokalnymi z możliwościami do dużej polityki. Godnie noście miano polityków: nie ma się co wstydzić za błędy innych. Nie róbcie własnych. Przecież aktywista radny czy burmistrz to masło maślane. Jak radny czy burmistrz może NIE być aktywistą? Więc nie musicie nas mamić nazwami. Po prostu pokażcie, że jesteście rzetelni, odpowiedzialni i zaangażowani. Wyborcy docenią. Aktywistą, to my wyborcy możemy was określić, a nie wy sami siebie. I czy kochacie swoje miasto i Polskę, to MY wam powiemy, a nie wy o sobie na banerach za nasze pieniądze. I nie mówcie, że jesteście patriotami - wybrani w demokratycznych wyborach macie OBOWIĄZEK pracować dla dobra Ojczyzny. Słowa „patriota” można użyć wyłącznie wspominając kogoś w nekrologu. O sobie samym za życia nie godzi się. Kwestia smaku. Tak pisał poeta Zbigniew Herbert, dobrze znany w Augustowie.
PS. Znajomy powiedział o Informatorze Miejskim: „To makulatura reklamowa, którą mało kto czyta. Często widzę tę gazetę w koszach”. A rzekł to człowiek poważny i mam przekonanie, że ocenę wyraził bez satysfakcji a na pewno z troską o sprawy naszego miasta.
Imię i nazwisko znane redakcji
Napisz komentarz
Komentarze