Mamy dwie liczące się siły polityczne. Jedną należy określić jako Koalicja 15 Października, druga to koalicja Jacka Sasina. Liderem tej drugiej nie jest Jacek Sasin, który ma teraz znacznie większe problemy niż wybory w Augustowie. Wiele wskazuje na to, że także wybory kopertowe, które się nie odbyły, a kosztowały 70 mln zł, nie są tym, co najbardziej powinno spędzać sen z powiek byłego wicepremiera. Problem Sasina nazywa się Orlen i Lotos i brak nadzoru nad fuzją tych firm, której skutkiem jest przejęcie naszego rynku paliwowego przez arabską firmę blisko powiązaną z Putinem.
Przypomnieć trzeba, że minister Sasin rzucił na Augustów klątwę. Powiedział w mediach, że jesteśmy najniebezpieczniejszym miejscem na mapie Europy, co dla miasta turystycznego jest cuchnącym pocałunkiem.
Sasin zajmuje się własnymi problemami, które mogą go zaprowadzić na ławę oskarżonych, ale jego koalicja ma się w Augustowie znakomicie. Mamy w niej takie tuzy jak Alicję Dobrowolską, Jolantę Onetę Roszkowską, Dariusza Ostapowicza, ale także wszystkich radnych Naszego Miasta, którzy przez pięć lat, ręka w rękę, hamowali rozwój Augustowa, co potwierdziło sześć wyroków sądowych, dopuszczali się korupcji, co potwierdziły dwa wyroki Naczelnego Sądu Administracyjnego, wykorzystywali swoje stanowiska dla prowadzenia biznesów, co potwierdził jeden wyrok sądowy oraz posługiwali się kłamstwami w celu prześladowania pracowników miejskich, na co też jest wyrok sądowy. Koalicja Jacka Sasina to ludzie, którzy nie chcą ujawnić finansów propagandy miejskiej, wykorzystują pieniądze publiczne do indoktrynacji, agitacji, dezinformacji i manipulacji.
Na czele tej ekipy, koalicji Jacka Sasina, należy umiejscowić Mirosława Karolczuka, którego współpraca z PiS miała charakter służalczy, przepełniony uległością, serwilizmem, lizusostwem. Byliśmy świadkami upokarzających scen podczas wizyt jakiegokolwiek posła, ministra, premiera, czy marszałka województwa. To były historie, które muszą być obraźliwe dla każdego myślącego mieszkańca miasta, bez względu na poglądy polityczne. Karolczuk startował kiedyś z list lewicy, by teraz zostać poddasiem ważnych ludzi z PiS.
Augustów i jego mieszkańcy na obrzydliwej postawie burmistrza nie zyskali nic. Dostaliśmy wprawdzie jakieś pieniądze, ale w większości były to pieniądze „obowiązkowe”, które dostawały wszystkie podobne miasta. Burmistrz cnotę stracił, rubla nie zarobił.
Mirosław Karolczuk jest zatem liderem ekipy, która rządzi Augustowem z wiadomym skutkiem od niemal 10 lat. Ludzie biednieją, miasto się wyludnia, rozwój hamuje. Jeśli ktoś uważa, że tak jest lepiej, że biedni ludzie są szlachetniejsi, że wielbłąd szybciej przejdzie przez ucho igielne, niż bogaty…, niech z pełnym zaangażowaniem głosuje na Mirosława Karolczuka i koalicję Jacka Sasina. Jeśli jednak pojawią się wątpliwości, zaświeci się w głowie światełko ostrzegawcze, niech to dokładnie przemyśli.
Mamy bowiem Koalicję 15 Października, która rządzi Polską, pokazuje skuteczność, sprawczość, transparentność. W Augustowie liderem koalicji staje się Andrzej Zarzecki, bezpartyjny kandydat na burmistrza miasta. Przez lata pokazał, że można unikać konfliktów, że można zarządzać mieniem publicznym skutecznie i prorozwojowo. Ma ogromną empatię, skupia się na ludziach potrzebujących. Jest też świetnym organizatorem, sportowcem, maratończykiem, instruktorem pływackim.
Andrzej Zarzecki ma poparcie byłego burmistrza Augustowa, Leszka Cieślika, za którego czasów Augustów rozwijał się, jak nigdy przedtem i niestety, nigdy potem.
Wybór jest prosty: sojusz Naszego Miasta i PiS, czyli koalicja Jacka Sasina, lub Koalicja 15 Października. Koalicja hamulcowych lub koalicja rozwoju, koalicja korupcji lub koalicja czystych rąk, koalicja kłamców i manipulatorów lub koalicja ludzi rzetelnych.
Wybór nie wydaje się trudny.
Napisz komentarz
Komentarze