-Drugi raz brałam udział w Onko Tourze. Bałam się bardzo po raz pierwszy, bo wydawało mi się, że jak człowiek jest zmęczony to wychodzą wszelkie wady. Wspólny cel nas tak zjednoczył, że nawet nie śniło nam się, by mieć jakieś niesnaski –podkreśla jedna z uczestniczek.
Zdawałoby się, że choroba uniemożliwia taki wyczyn jak pokonanie 400 km na rowerze w upale. Patrząc na uczestniczki wyprawy odnosi się zupełnie inne wrażenie. Są to pełne życia, humoru i optymizmu panie, które przeszły naprawdę wiele. Nikt na pierwszy rzut oka nie powiedziałby, że przyjęły hektolitry chemii, wiele operacji i trudnej rehabilitacji. Warto więc brać z nich przykład.
Napisz komentarz
Komentarze