-Wszyscy uczestnicy projektów pamiętają ten moment, kiedy usłyszeli diagnozę. My przygotowujemy projekty, które są właśnie skierowane do takich osób. Na tym etapie najbardziej potrzebują pozytywnych przykładów oswajania choroby nowotworowej. Synoptyka zachorowalności jest nieprzychylna i na pewno będzie coraz więcej chorych. Dlatego ważne jest, żeby pokazać, że można żyć normalnie –podkreśla Katarzyna Gulczyńska.
Uczestniczki rajdu apelują do wszystkich, by nie bali się wykonywania badań, a w przypadku choroby nie poddali się jej.
-Nie chodzimy na badania, bo nam się wydaję, że to nas nie dotyczy albo jak będzie dotyczyć to lepiej o tym nie wiedzieć –mówią jednogłośnie. -To jest złe podejście. Jeżeli żyjemy świadomie to oznacza też, że trzeba poddawać się badaniom. Myśleć o prawidłowym żywieniu, uprawiać aktywność i pozytywnie się nastawiać do życia oraz przeciwności losu. Badajcie się, nie dajcie się i nie biegnijcie przez życie tylko się zatrzymajcie i miejcie świadomość tego, że na przestrzeni świata jesteście tu tylko parę minut. Ludzie zapominają się i więcej pieniędzy ładują w samochody niż swoje zdrowie. Pamiętajcie, że dobra materialnego nikt nie weźmie na drugą stronę.
Mają hart ducha
Pięć kobiet, które kiedyś usłyszały diagnozę, że mają raka pokonały setki kilometrów. Paweł Grzyb z Suwałk, rodzynek w tej damskiej ekipie i jednocześnie komandor rajdu, który dbał o bezpieczeństwo i formę rajdowców, mówi jedno, one naprawdę mają siłę i to niezależnie od formy fizycznej.
-Miewały czasem swoje małe humory, ale generalnie było super –powiedział z uśmiechem.
Panie zaś dodają, że nie trzeba się bać takich wyzwań.
Napisz komentarz
Komentarze