Mieszkańcy nadpalonego budynku przy ulicy Zarzecze 20 w Augustowie są zdeterminowani, żeby powrócić do swoich mieszkań. Po pożarze część z nich koczowała w namiotach i egzystowała w warunkach polowych. Wszystko po to, by zapobiec kradzieży mienia. Radni opozycji bezskutecznie prosili burmistrza o wynajęcie firmy ochroniarskiej.
Dramat lokatorów budynku komunalnego
Mieszkańcy narzekali, iż przez dłuższy czas po pożarze nie przykryto dachu, narażając dom na dodatkowe zniszczenia. Stało się tak dopiero po nagłośnieniu tego problemu na sesji rady miejskiej. Opozycja wnosiła o zmianę budżetu i zabezpieczenie 200 tys. zł na remont, ale rządzący nie przychylili się do tego wniosku. Niektóre komentarze przedstawicieli obozu rządzącego pokazywały lokatorów w krzywym zwierciadle. Zastępca burmistrza opowiadał o „pojedynczych egoizmach”, a postulaty mieszkańców coraz częściej stawiano w kontrze do sytuacji lokatorów innych mieszkań komunalnych. Od początku dramatu w tle przewijał się także temat działki, na której znajduje się budynek. Radny Marcin Kleczkowski twierdzi, że działka w atrakcyjnej lokalizacji może stanowić łakomy kąsek dla kogoś, kto chciałby postawić w tym miejscu choćby hotel.
„Sprawa dla reportera” na ulicy Zarzecze
Między innymi o tej teorii rozmawiano podczas niedawnego spotkania z Elżbietą Jaworowicz na Zarzeczu. Diwa polskiego dziennikarstwa została zapoznana z wszystkimi wątkami sprawy. Jaworowicz dysponowała również stanowiskiem władz miasta, które powoływały się na zapisy kontrowersyjnej ekspertyzy. Jeden z goszczących na spotkaniu radnych przedstawił hipotezę o możliwości istnienia w naszym mieście układu powiązań polityczno-towarzysko-biznesowych.
*Więcej o tej sprawie piszemy w najnowszym numerze "Przeglądu Powiatowego".
Napisz komentarz
Komentarze