Przed kilkoma laty Filip Chodkiewicz nie zostawiał suchej nitki na Wojciechu Waluliku, gdy były burmistrz wydawał podobny biuletyn. Powoływał się na Konstytucję i stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. Po zmianie burmistrza zmienił zdanie o 180 stopni. Propagandowe pismo wydawane i rozsyłane do augustowian za publiczne środki zostało ostatnio rozbudowane. Ma teraz aż dwanaście stron. Żurnal ten służy promowaniu burmistrza i krytykowaniu oponentów.
Na dwunastu stronach niedawnego wydania zamieszczono dwadzieścia osiem zdjęć, na których widoczny jest burmistrz i redaktor naczelny Mirosław Karolczuk. Ostatni egzemplarz „Informatora” ukazał się krótko przed wyborami do Sejmu. Zrozumiałe kontrowersje budzi fakt, że w biuletynie tym znajdujemy zdjęcia kilku osób startujących w wyborach z listy PiS, wymienianych z nazwiska w laurkach. To osoby słynące z zażyłych stosunków z burmistrzem. To czysta agitacja wyborcza. Jeden z kandydatów PiS, radny wojewódzki z Lipska, został zaprezentowany aż na ośmiu zdjęciach.
Leszek Cieślik uważa, że ostatnie wydanie urzędowego biuletynu w podstępny sposób wpisuje się w agitację na rzecz kandydatów PiS mających bardzo bliskie relacje z burmistrzem i redaktorem Karolczukiem.
-Spora ilość zdjęć osób kandydujących do Sejmu z listy PiS w najnowszym wydaniu biuletynu burmistrza, stanowi rodzaj ich promocji i wsparcia kierowanego przez Mirosława Karolczuka. Za pieniądze mieszkańców Augustowa burmistrz angażuje się w kampanię sympatyzujących z nim polityków. Jest to bulwersująca sytuacja. Mimo wielu naszych żądań dotychczas nie przedstawiono kosztów wydawania i kolportażu czasopisma ukazującego się za pieniądze augustowskich podatników -mówi Cieślik.
Napisz komentarz
Komentarze