Już po drodze do stolicy widoczne było poruszenie Polaków, ponieważ na każdej stacji benzynowej i na każdym parkingu można było spotkać autobusy wypełnione ludźmi z przyklejonymi serduszkami. Przejeżdżając przez Warszawę mogliśmy dostrzec na każdym kroku biało-czerwone flagi, banery z hasłami, a także kolorowy tłum ludzi. Pomimo powagi sytuacji wywołanej przez te wydarzenie, na twarzach uczestników widać było uśmiechy i szczerą radość z bycia częścią czegoś tak wielkiego i pięknego. Zbliżając się do miejsca startu można było doświadczyć coraz większych tłumów. Setki tysięcy powiewających na wietrze sztandarów różnych miast i gmin, jak również flag Polski i unii europejskiej było widocznych z każdej strony aż po horyzont. Imponującym było to, że kiedy już miało się wrażenie, iż wszyscy co mieli przyjść na marsz już przyszli, a jednak z każdą chwilą na skrzyżowaniu Alei Jerozolimskich i ul. Marszałkowskiej w centrum Warszawy robiło się coraz ciaśniej i ciaśniej. Doszło do sytuacji, gdzie tłum był tak gęsty, że poruszanie się było prawie niemożliwe.
Emocje i działania na marszu -silna mobilizacja społeczeństwa
Niestety właśnie wtedy podczas największego zagęszczenia ludności, gdy sieci komórkowe przestały już działać, ktoś stracił przytomność i potrzebny był lekarz. Uczestnicy marszu szybko przekazali tę informację między sobą w przeciągu kilku sekund. Na szczęście była z nami augustowska lekarz Wiesława Drejer-Przekop, której radosny i uśmiechnięty wyraz twarzy, zmienił się natychmiast w stuprocentowe skupienie na ratowaniu życia, dosłownie milisekundy po tym jak dotarła do niej wiadomość o omdlałej osobie. Niczym taran przebiła się przez tabuny uczestników marszu, przeskoczyła przez barierki i poręcze na stromych schodach by błyskawicznie dotrzeć do miejsca zdarzenia. Osobie, która straciła przytomność udzielono pierwszej pomocy i odeskortowano do najbliższej karetki. Prawie kilometrowe przejście do ambulansu przez nieprzebrany tłum w bocznej ulicy musieli torować policjanci.
Krótka trasa, długa kolumna ludzi
Uczestnicy mieli do pokonania ponad 5 km, jednak łączna długość kolumny przekroczyła 12 km. Tłum rozlewał się daleko na sąsiednie ulice. Po drodze mijaliśmy roześmiane twarze, radosnych ludzi, czasami śmieszne lub prześmiewcze banery. Wielu maszerujących miało na głowach rude peruki. Słowem najczęściej słyszanym była „wolność”. Piosenka „Kocham wolność” Chłopców z Placu Broni jest nieformalnym hymnem manifestacji organizowanych przez Donalda Tuska. Nasza kandydatka Joanna Lisek otwierała marsz delegacji z Augustowa, a nasze miasto było reprezentowane przez niecałą setkę uczestników.
Brytyjska stacja telewizyjna BBC oszacowała, że na Marsz Miliona Serc przybyło od 1,5 do 2 milionów uczestników, szacunki urzędników Warszawy mówią o 1,2 mln osób. Była to niewątpliwie największa manifestacja w historii Polski.
Napisz komentarz
Komentarze