Ulica Sienkiewicza w Augustowie leży w strefie Kanału Augustowskiego i jest objęta ochroną konserwatorską, w związku z tym decyzja o ewentualnej karze powinna należeć do podlaskiego konserwatora zabytków. PZD został zobowiązany przez zarząd powiatu do przeanalizowania tej sprawy pod kątem wniesienia odwołania od decyzji miasta. Cała historia budzi wiele emocji.
Kolejna awantura zamiast współpracy
Poprosiliśmy o komentarz wicestarostę augustowskiego Dariusza Szkiłądzia. Nasz rozmówca uważa, iż działania burmistrza mają charakter stricte polityczny i są próbą wywołania awantury.
-Pan burmistrz zarzuca Powiatowemu Zarządowi Dróg rzekome uszkodzenie drzew, do którego miało dojść podczas cięć pielęgnacyjnych na ulicy Sienkiewicza. To absurdalna sytuacja, gdyż drzewa te są w bardzo dobrej kondycji. Nie zostały uszkodzone, nie uschły, niektóre bujnie się rozwinęły po dokonanym przycięciu. Każdy mieszkaniec może odwiedzić tę ulicę i przekonać się, że zarzuty burmistrza są nieprawdziwe. Do wykonania cięć została wybrana specjalistyczna firma, która wielokrotnie była angażowana do podobnych prac. Z moich informacji wynika, że także miasto zlecało usługi tej firmie i nigdy nie wnosiło żadnych zastrzeżeń -twierdzi Szkiłądź.
-Pan Karolczuk próbuje wchodzić w nieswoje kompetencje, ponieważ ul. Sienkiewicza podlega ochronie konserwatorskiej i leży w strefie Kanału Augustowskiego. Burmistrz powinien był wystąpić do konserwatora zabytków wskazując na wady wykonanego cięcia i dopiero wówczas konserwator mógłby podjąć jakąś decyzję. Pan Karolczuk nie ma uprawnień do nakładania na nas kary. Mamy kolejną próbę wywołania awantury przez urząd miasta -podkreśla wicestarosta.
Nie ma problemów z innymi gminami
-Każda awantura dotycząca samorządu miejskiego i powiatowego była prowokowana przez miasto. Nie mamy podobnych sytuacji z żadnym innym samorządem, a współpraca z innymi gminami układa się wzorowo. Poza miastem spotykamy się zawsze z życzliwością, zrozumieniem, dobrą współpracą. Natomiast ze strony pana Karolczuka i ugrupowania Nasze Miasto spotykają nas trudności i dążenie do konfrontacji. Taką postawę obserwujemy od początku kadencji. Zaczęło się od oświetlenia na Wojska Polskiego, a następnie rzucano nam kłody pod nogi przy prowadzeniu pozostałych inwestycji. Im bliżej wyborów, tym mocniej będą nas atakować -ubolewa Szkiłądź.
-Obserwuję sytuację w samorządzie miejskim. Awantury podczas sesji i kilkukrotne wzywanie policji to najlepszy przykład panującej tam atmosfery. Uważam, że atakowanie powiatu wpisuje się w obraz permanentnej kłótni, próby przykrycia swoich niepowodzeń -puentuje wicestarosta.
Napisz komentarz
Komentarze