Adam Sieńko zapytał, kto podjął decyzję o rozbiórce budynków plaży POSTiW? Do kontrowersyjnych działań doszło kilka lat temu, kiedy niepodzielną władzę w radzie miało ugrupowanie Nasze Miasto. Dobrze pamiętamy komisje rozwoju z tamtego okresu, na których szeroko dyskutowano nad inicjatywą zrównania z ziemią terenu nad Neckiem. Z odpowiedzi na interpelację radnego Sieńko dowiedzieliśmy się, że decyzję o rozbiórce podjął były burmistrz Wojciech Walulik.
Odpowiedzi szczytem hipokryzji i zakłamania
Widać, że aktualnie rządzący próbują umyć ręce w związku z niewygodnym dla siebie tematem. Nie jest tajemnicą, że także oni sprawowali wysokie funkcje w ubiegłej kadencji.
-Zrzucanie winy za rozebranie budynków na plaży POSTiW na burmistrza Walulika, to szczyt hipokryzji i zakłamania. Kiedy podejmowano decyzję o rozbiórce, władzą absolutną w radzie miejskiej dysponowało ugrupowanie Nasze Miasto. Posiadali aż dwanaście mandatów. Przewodniczącym rady był Filip Chodkiewicz, na czele klubu Naszego Miasta stał Tomasz Dobkowski. Oczywiście organem wykonawczym jest burmistrz, ale on wykonuje tylko uchwały podejmowane przez radnych. Jeżeli rada pod kierownictwem pana Chodkiewicza była za destrukcją budynków, burmistrz Walulik musiał zaakceptować ich decyzję -wyjaśnia Sieńko.
-Być może pan Walulik nie sprzeciwiał się prowadzonej rozbiórce, ponieważ był jeszcze wtedy koalicjantem Naszego Miasta i nie blokował niekorzystnych działań. Uważam, że popełnił błąd, którego po latach żałuje. Jednak największym błędem tamtej ekipy rządzącej był sposób przeprowadzenia rozbiórki, który uniemożliwił wybudowanie nowego budynku. Można było przecież pozostawić fundamenty, by postawić w tym miejscu nowy obiekt. Średnio wyszkolony urzędnik wie, co należy zrobić, żeby nie zamykać drogi przed odbudową. Tu postąpiono z typową bolszewicką metodą: „Rozbieramy, a potem się zobaczy” -uważa radny Koalicji Obywatelskiej.
Należało pozostawić przynajmniej fundamenty
-Tamte budynki na pewno wymagały modernizacji, ale decyzja o ich całkowitym unicestwieniu była kompletnie bezrefleksyjna i niepoparta analizami. Przez to bezpowrotnie utracono szansę na stworzenie czegoś nowego w miejsce zniszczonej infrastruktury. Rozebrane obiekty dawały konkretne wpływy do budżetu miasta. Z odpowiedzi na interpelację dowiedziałem się, że była zawarta dwuletnia umowa na ich dzierżawę i finalnie wygasła. Miasto jej nie przedłużyło -relacjonuje Adam Sieńko.
Napisz komentarz
Komentarze