Czy istnieją jakieś procedury? Karolczuk sprowadza problem do polityki
Z pogorzelcami spotkał się Adam Sieńko, radny Koalicji Obywatelskiej.
-Zostałem zaproszony przez mieszkańców, by spotkać się z nimi przed sesją. To, co zobaczyłem na miejscu, przerosło moje oczekiwania. Skutków pożaru praktycznie nie widać z zewnątrz. Mieszkańcy są bardzo zdeterminowani do powrotu, włożyli wiele pracy i nakładów w ten obiekt. Są z nim związani emocjonalnie. Niektóre osoby mieszkają tam kilkadziesiąt lat, to ich miejsce na ziemi -tłumaczy Sieńko.
-Już w dniu pożaru mieszkańcy zostali sami. Budynek nie jest chroniony przez służby. Burmistrz chciał scedować odpowiedzialność na policję, co jest oczekiwaniem świadczącym o braku znajomości prawa. Dzisiaj ludzie muszą sami pilnować majątku przed złodziejami i budynku, by ktoś nie próbował go podpalić. W mieście nie ma procedur dotyczących sytuacji kryzysowych, a jeżeli są, to nie działają -ubolewa radny Koalicji Obywatelskiej.
-Obiecałem mieszkańcom przygotowanie stanowiska na sesję, z wnioskiem o wyremontowanie budynku. Zadeklarowałem, że poprzemy zmianę w budżecie miasta, by środki na remont były zabezpieczone. Władze działają opieszale. Ekspertyza o stanie obiektu ma być przedstawiona dopiero w sierpniu, wiele dni po pożarze. Takie dokumenty powinny być przygotowywane bez zwłoki, a nie z wykorzystaniem pełnych terminów administracyjnych. Nie widzę zaangażowania burmistrza, by rozwiązać problem jak najszybciej. Bulwersujące jest zachowanie rządzących, którzy każdy niekorzystny dla siebie temat sprowadzają do polityki. To oni ją uprawiają -komentuje Sieńko.
Karolczuk nie jest liderem: burmistrz wybiera konfrontację
Wieloletni szef augustowskiego PiS zwraca uwagę, że burmistrz spotkał się z mieszkańcami dopiero dzień przed sesją.
-Radni powinni wyjść z inicjatywą przeznaczenia diet za sierpień na rzecz poszkodowanych. Środki mogą być spożytkowane na wynajem firmy ochroniarskiej do zabezpieczenia dobytku, a także na wykonanie ekspertyzy dotyczącej stanu budynku. Dobrze byłoby, by powstały dwie ekspertyzy -mówi Marcin Kleczkowski.
-Czymś znamiennym i bulwersującym jest, że burmistrz Mirosław Karolczuk spotkał się z poszkodowanymi dopiero dzień przed sesją, blisko dwa tygodnie po pożarze. Z tego wniosek, że pan Karolczuk przestraszył się dyskusji na sesji i dlatego po długim oczekiwaniu znalazł czas na rozmowę z pogorzelcami. Takie sytuacje najlepiej weryfikują, kto jest liderem potrafiącym zarządzać kryzysowymi sytuacjami, korzystać z posiadanych narzędzi. Każdy inny burmistrz dążyłby do udzielenia jak najszybszej pomocy ludziom, uruchomiłby budżet i prowadził rozmowy z inspekcją budowlaną -twierdzi radny PiS.
-Najwidoczniej pan Karolczuk nie jest typem lidera, który stanął na wysokości zadania. On i jego środowisko wybrali drogę konfrontacji -puentuje Kleczkowski.
Rozwój wydarzeń jest dynamiczny, a presja ma sens. Mieszkańcy przez wiele dni narzekali na brak należytego wsparcia. W ostatnich dniach niektórym lokatorom zaproponowano miejsca w hotelu.
Napisz komentarz
Komentarze