Latem w Augustowie, mieście turystycznym i uzdrowiskowym, będzie tylko jedno kąpielisko. Ta sytuacja, mimo corocznych deklaracji, powtarza się, odkąd władzę sprawuje burmistrz Mirosław Karolczuk i ugrupowanie Nasze Miasto. Co o kąpieliskach mówiło Nasze Miasto będąc w opozycji? Atakowało burmistrza Wojciecha Walulika i dyrektora CSiR Andrzeja Zarzeckiego.
-Albo zrobicie kąpieliska jak należy, wyposażycie je jak trzeba i mieszkańcy z turystami będą odpowiednio zabezpieczeni na wodzie, albo nie mówcie, że jesteście miastem turystycznym, uzdrowiskowym i zapraszacie ludzi nad jeziora, skoro nie stać was na przygotowanie kąpielisk -mówiła wówczas radna Naszego Miasta, Magdalena Śleszyńska.
-Jeśli ktoś wynajmuje ośrodek lub kwaterę i przyjeżdża z kolonią, to chce chodzić nad to jezioro które jest blisko, a nie sprawdzać na stronie internetowej, gdzie akurat jest ratownik. Szukałam informacji, jak inne gminy to rozwiązują. Radzą sobie w ten sposób, że kierują dodatkowe środki do WOPR. Może to jest pomysł, żeby odpowiednio zabezpieczyć akweny -opowiadała radna Śleszyńska kilka lat temu.
Filip Chodkiewicz podawał za przykład miasta, gdzie jest więcej niż jedno kąpielisko.
-Faktem jest, iż sąsiednie miasto Ełk ma kąpieliska, tak samo jak Olecko -grzmiał Chodkiewicz.
Od początku trwającej kadencji słyszymy, że w Augustowie będzie tylko jedno kąpielisko, że może za rok sytuacja się zmieni i powstaną dodatkowe.
Problemów jest więcej. Nie ukończono kładek nad rzeką Nettą. To grozi paraliżem bulwarów, gdy przyjadą turyści.
-Jestem bardzo zaniepokojony nadchodzącym sezonem letnim w Augustowie. Niektóre inwestycje, jak kładki nad rzeką Nettą, nie są jeszcze wykonane, a termin realizacji kilkukrotnie był przesuwany. Na części obiektów planowane są remonty, które dotąd się nie rozpoczęły. Czym mamy przyciągać turystów? Same bulwary to za mało -mówi Andrzej Zarzecki.
Co roku władze miasta przygotowują tylko jedno kąpielisko w Augustowie, nad czym ubolewają nawet koalicjanci burmistrza. Padają zapewnienia o pochyleniu się nad problemem i po kolejnym roku nic się nie zmienia. Ten scenariusz powtarza się odkąd władzę sprawuje burmistrz Mirosław Karolczuk.
-Postulaty dotyczące kąpielisk w Augustowie są zgłaszane od lat przez ugrupowanie Nasze Miasto, a teraz przez wspierających ich banitów usuniętych z PiS. Dziewięć lat temu, gdy Nasze Miasto miało większość w radzie, jako jedno z pierwszych zadań do wykonania ogłosiło uporządkowanie sprawy pomostu i plaży na półwyspie Dąbek. Do dziś nic nie zostało zrobione. Obecnie w tym miejscu biznes prowadzi radna Magdalena Śleszyńska z Naszego Miasta z rodziną -mówi radny Marcin Kleczkowski.
-W mieście turystycznym i uzdrowiskowym, mającym siedem jezior, będzie jedno kąpielisko. Zostanie uruchomione jedynie na dwa miesiące, a ratownicy będą przebywać na nim wyłącznie do godziny 18. Niektórzy radni popierający burmistrza w przypływie szczerości wyrażają niezadowolenie. Ale na tym poprzestają. Przegłosowują różne wydatki budżetowe na wątpliwe cele, a mogliby przeznaczyć środki na potrzebne zadania -informuje radny PiS.
-Zamiast utworzenia nowych kąpielisk, władze miasta stworzyły kompromitujące materiały propagandowe, mające służyć promocji Augustowa. Mogliśmy dowiedzieć się z nich, że miasto ma cztery podświetlane kąpieliska. Można się śmiać, ale to gorzki śmiech, pokazujący niemoc burmistrza. Zaledwie jedno kąpielisko przy Molo Radiowej Trójki i jedno miejsce okazjonalnie wykorzystywane do kąpieli przy plaży Bielnik to porażka -twierdzi Kleczkowski.
Radny opozycji proponuje, żeby miasto przynajmniej wsparło działania WOPR.
-Jeżeli miasto nie potrafi wygospodarować kilkudziesięciu tysięcy złotych na zorganizowanie drugiego kąpieliska, to powinno chociaż wspierać Wodne Ochotnicze Pogotowie Ratunkowe. Dysponujące skromnymi środkami finansowymi WOPR zapewnia bezpieczeństwo na wodzie podczas rozmaitych wydarzeń. Tymczasem już od dawna miasto nie pomaga tej formacji w jej funkcjonowaniu. Dość powiedzieć, że przedstawiciele augustowskiego WOPR muszą płacić miastu nawet za wynajęcie małej sali na basenie -komentuje Marcin Kleczkowski.
Równie krytyczną opinię ma Andrzej Zarzecki, wieloletni dyrektor CSiR.
-Przez wiele lat przekonywano, że jedno kąpielisko w takim mieście jak Augustów to za mało. To prawda. Radni ugrupowania Nasze Miasto kilka lat temu twierdzili, że kąpieliska muszą być priorytetem, a drugie kąpielisko na plaży Bielnik czy Budowlani to formalność. Mimo tych deklaracji cały czas jesteśmy w tym samym miejscu, z jednym kąpieliskiem. Pan Chodkiewicz krytykował burmistrza Walulika, podawał przykład Ełku i Olecka, gdzie kąpielisk jest więcej. Przez kolejne lata nowej kadencji sytuacja nie uległa zmianie -mówi Zarzecki.
Kąpieliska to tylko jeden z problemów. Kolejny dotyczy pomostu na plaży POSTiW, który już przed rokiem prezentował się fatalnie i groził katastrofą budowlaną. Teraz wejście na pomost jest zagrodzone, a na barierkach wisi informacja o zakazie wstępu. Nic nie wskazuje, by trwał jakikolwiek remont.
-Jeśli do dzisiaj nie rozpoczął się remont pomostu na plaży POSTiW, to pod znakiem zapytania stoi zakończenie inwestycji do inauguracji sezonu. Pomost ten już rok temu został dopuszczony do użytku warunkowo, a jego część była całkowicie wyłączona. Było mnóstwo czasu na przygotowanie procedury przetargowej i prac. Zdumienie budzi też fakt, że pierwotnie remont pomostu miał kosztować ok. 800 tys. zł, a ma być przeprowadzony za ok. 1 mln 700 tys. zł i nikt nie ma z tym najmniejszego problemu -relacjonuje Andrzej Zarzecki.
-Dla porównania powiem, iż przed kilkoma laty wraz z CSiR zrealizowałem remont trzykrotnie większego obiektu, czyli Molo Radiowej Trójki, za kwotę blisko połowę niższą. Zdążyliśmy z oddaniem tej inwestycji do początku sezonu, pomimo ogromnych utrudnień. Przedłużyły się postępowania przetargowe. Dlaczego? Jako dyrektor przygotowałem kosztorys inwestorski i zawnioskowałem o zabezpieczenie na ten cel w budżecie odpowiedniej kwoty, która potem w stu procentach pokryła się z kosztorysem ofertowym. Ale radni Naszego Miasta długo zwlekali z podjęciem decyzji. Najpierw przyznano mi ok. 300 tys. zł, następnie ok. 500 tys. zł, a dopiero później środki zostały zwiększone do kwoty przetargowej -przypomina były dyrektor.
Sprawa pomostu jest nierozwiązalnie związania z wyciągiem nart wodnych, jedną z głównych atrakcji turystycznych Augustowa.
-Jeżeli pomost na plaży POSTiW nie zostanie wyremontowany, niemożliwe będzie korzystanie z wyciągu nart wodnych. Jako dyrektor niejednokrotnie uruchamiałem ten obiekt już w maju, a podczas weekendów czerwcowych funkcjonował regularnie. Obecna sytuacja wyciągu trochę przypomina sprawę Atola na Rynku Zygmunta Augusta. Obiekt pozostawiony bez naprawy zawsze przeistoczy się w ruinę. Wyciąg powstał przed blisko dwudziestoma pięcioma laty, jako pierwszy w Polsce i jeden z najbardziej nowoczesnych w Europie. Od 1999 roku nie przeszedł generalnego remontu, a tego wymaga -twierdzi Zarzecki.
Nasz rozmówca przytacza kuriozalną sytuację, będącą idealnym świadectwem niekompetencji ludzi rządzących miastem od blisko dekady.
-W 2018 roku została zamówiona przeze mnie dokumentacja techniczna dotycząca przebudowy wyciągu. Nie mogła zostać szybko wykonana z kuriozalnego powodu. Okazało się, że w 2015 roku radni Naszego Miasta tak zmienili plan zagospodarowania przestrzennego, że najbardziej wysunięty w głąb jeziora słup wyciągu nie został uwzględniony w tym planie. Dla wykonania tylko jednego elementu potrzebna jest osobna procedura wymagająca dodatkowych opracowań i uzgodnień wielu instytucji -wskazuje Zarzecki.
-Byłem wielokrotnie poddawany krytyce przez radnych Naszego Miasta, którzy obarczali mnie winą za stan wyciągu. Bez przerwy kierowano do mnie pretensje i nie przychylano się do próśb, jakie zgłaszałem nawet w niewielkich sprawach. Kilka lat temu zawnioskowałem o dodatkową atrakcję, zakup elementów toru przeszkód dla użytkowników wyciągu. To zadanie wykreślono z proponowanego budżetu, a dopiero po moim odejściu kupiono przeszkody. Paradoksem w tym sezonie może być fakt, że przeszkody będą, a wyciąg działać nie będzie -twierdzi były dyrektor.
Kilka lat temu Nasze Miasto zdecydowało się rozebrać budynki na plaży POSTiW służące gastronomii. Kreślono wielkie plany, z których nic nie wyszło.
-Rozebranie infrastruktury na plaży POSTiW, z obecnej pespektywy, oceniam jako niewybaczalny błąd. Zlikwidowano obiekt gastronomiczny, który przynosił miastu dochody. Szacuję, że miasto utraciło do dzisiaj co najmniej 300 tys. zł z tego tytułu. Zapewniano, że powstanie tam nowa i wspaniała inwestycja, ale nie wbito nawet łopaty. Istniejącą wówczas infrastrukturę trzeba było zmodernizować i unowocześnić, a teraz została tylko pustynia -podkreśla Zarzecki.
Nasz rozmówca nie jest zaskoczony skargami mieszkańców dotyczącymi toalet nad jeziorem Necko. Andrzej Zarzecki kierował CSiR, kiedy miasto przeprowadziło tę inwestycję.
-Sprawa toalet nad jeziorem Necko to niekończąca się opowieść. Zanim zostały oddane do użytku było wiadomo, że będą problemy z ich prawidłowym funkcjonowaniem. Zgłaszałem ten problem publicznie, za co zostałem bardzo mocno skrytykowany przez zastępcę burmistrza Filipa Chodkiewicza. Pan Chodkiewicz mówił wręcz o utraconym zaufaniu, kiedy ośmieliłem się głośno opowiedzieć o usterkach powodujących, iż obiekty były niesprawne -mówi Zarzecki.
-Dochodziło do absurdalnych sytuacji. Sprzątaczka chcąca posprzątać toalety musiała zapłacić, by wejść do środka. Nikt na etapie budowy nie pomyślał o kluczu serwisowym. W toaletach nie zabudowano urządzenia do podgrzewania wody, co groziło jego zniszczeniem, kradzieżą lub porażeniem prądem. Nie mieliśmy miejsca na przechowywanie sprzętu do sprzątania i trzeba było za każdym razem go przywozić. Istniały poważne kłopoty z zamkami, dopiero później zostały wymienione na automaty elektroniczne. Wiem, że moi następcy też borykali się z użytkowaniem toalet -relacjonuje były dyrektor CSiR.
Napisz komentarz
Komentarze